Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Wersja do druku +- RAK PROSTATY POMOC - Forum (https://rakprostatypomoc.pl) +-- Dział: Metody wspomagania w leczeniu Raka Prostaty – Walka z bólem (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Choroby towarzyszące/współistniejące (https://rakprostatypomoc.pl/forumdisplay.php?fid=46) +--- Wątek: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. (/showthread.php?tid=72) Strony:
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
|
RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 16.09.2016 Iwoko! Jestem w dobrej kondycji i możesz telefonowac w dowolnym dogodnym dla Ciebie momencie. A dzisiaj już 12 doba po przeszczepie. Rehabilitantka Magda twierdzi, że najlepiej zdobywa się kondycję na schodach. Chodzę więc wytrwale z coraz mniejszym wysiłkiem. Na dzisiaj zamierzałem tę wspinaczkę zakonczyc, ale jak zsumowalem piętra, to wyszło 13. Nie jestem przesadny, ale na wszelki wypadek dorzucilem jeszcze 3. Zaczął się weekend czyli cisza i spokój na oddziale. Coraz mniej jest obcych ciała na/w moim ciele - tylko 2 wenflony i 40 zszywek. Chyba niedługo beda je powoli usuwać. Pozdrawiam RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Dunolka - 16.09.2016 Bierz ten przeszczep i pakuj się do domu! A tam zajmij się przygotowaniem kolejnej biesiady. (Myślałam, że czwartek w Supraślu jest na razie poza zasięgiem twoich możliwości, ale chyba po tych Mazurach nic ci niestraszne ). RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.09.2016 Tak bym Jolu chciał zrobić ale jestem zdyscyplinowanym pacjentem i nie naciskam lekarzy. Mazur robi to ciągle chociaż jest w znacznie gorszej kondycji. Mam nowego wspolpacjenta. Tez nie myje rąk ale przynajmniej spuszcza wodę. Zniszczony chorobą Mazur może mieć 60-65 lat. Nowy ok. 70. Nie wiem gdzie się oni wychowali. Samodyscplina daje wyniki. 16 pięter i odstawione zupy mleczne sprawily ze cukier nie przekroczył wczoraj 135. Na szpitalne jedzenie nigdy nie narzekalem ale bez mlecznych zup robi sie ono bardzo monotonne. 3 plasterki mielonego mięsa 4 kromki chleba kosteczki masła cwiartka małego pomidora lub liść sałaty, to 90% śniadań i kolacji. Dzisiaj zrobię eksperyment. Zjem zupę mleczną i zwieksze liczbę pięter. Zobaczymy co powie na to cukier. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.09.2016 Jest regułą, że liczba kromek chleba jest zawsze o jeden większa od liczby plasterków i tego nie rozumiem. Kolejną regułą jest liczba plasterków szlachetnejszego gatunku o jeden mniejsza od podlejszego i to rozumiem. Dzisiaj dwa plasterki szynki konserwowej i trzy kromki a do tego bomba cukrowa - slodzona kawa z mlekiem. Oj chyba piętra nie pomogą! Staram się trzymać Mazura na bezpieczny dystans, ale nic z tego nie wychodzi. Wczoraj poprosił o zadzwonienie do siostry, bo zablokowała mu się komórka. Zadzwoniłam, siostra oddzwonila i poprosiła brata. Mazur mietolil mojego smartfona przez pół godziny, a później ja tak samo długo wycieralem go nasaczona chusteczka aż mi się ikony aplikacji z ekranu poscieraly. Mazur też ma problem z cukrem chociaż mniejszy od mojego, aplikowanie insuliny przekracza jednak jego umiejętności. Wczoraj poprosił bym to ja mu zrobił. Spelnilem tę prośbę. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 17.09.2016 Szkoda, że nie namówiłeś Mazura na spacer po schodach A tak na poważnie, to ciężki jest los pacjenta, bo nie da się całkowicie wyłączyć z tego, co się dzieje wokół ciebie. Też miałem chrapacza, marudę i telemaniaka, a raczej mistrza skakania po kanałach. Wcześniej, czy później pożegnało się tego, czy tamtego i czekało na swoją wypiskę. Ty jesteś w szpitalu na Banacha już długo i nie dziwię się samopoczuciu. Pozostaje spacer poziomy i pionowy Co do higieny ( a raczej jej braku), to chyba nie odstajemy od normy. Wszędzie można spotkać brudasów. Wczoraj pół dnia przesiedziałem na Oddziale Onkologii Klinicznej i Doświadczalnej w szpitalu na Grunwaldzkiej w Poznaniu. Szpital stary o standardzie z dawniejszych czasów. W łazienkach oddziału przy umywalkach mydło w płynie, płyn dezynfekujący i standardowy ręcznik papierowy. Przed nosem instrukcja używania płynu dezynfekującego, w nosie smród papierosów. Miałem wrażenie, że do tego łazienka służy najczęściej. Przy wyjściu z pomieszczenia kolejny dozownik z płynem dezynfekującym i przez cały czas pobytu nie zauważyłem ani jednej osoby, która by z niego korzystała. A klamkę każdy naciskał. Co do jedzenia, to kilka szpitali odwiedziłem i mogę napisać, że sławetna szpitalna restauracja Finezja w Bydgoszczy to ewenement na Polskę. Wielka kolorowa sala, z naturalnym oświetleniem, samoobsługowa z wyborem potraw godnym dobrych restauracji. Coś w stylu "jedzenie na wagę" czy szwedzkiego stołu, z tym, że pacjent nic nie płaci. Potrawy najróżniejsze, od diet, po ryby, mięsa smażone i duszone. Do tego jabłka pieczone, kiśle, jogurty i ciasto jak w domu. Wczoraj na oddziale wspomnianego szpitala byłem świadkiem wydawania śniadania. Na jednorazowej tacce ofoliowana, przecięta bułka i coś do niej niej. Nie zauważyłem co dokładnie, ale był też kawałek sałaty, pomidor. Chyba taka przeciętna krajowa porcja. Smutne, ale po jakimś czasie ledwo naruszone porcje wracały do wózka na odpadki. Większość tutejszych pacjentów, którzy większość czasu spędzają leżąc podpięci pod kroplówki, lub chodząc ze stojaczkiem-wieszaczkiem po korytarzu nie rzuca się na takie "rarytasy". Ja wiem, że bydgoskie rozwiązanie jest ewenementem, ale uwierzcie mi, że tam pacjenci z trudem się poruszający, ale wybierali posiłek w Finezji, aby poczuć się jakoś inaczej, normalniej Nikomu nie przeszkadzały cewniki, stojaczki z kroplówką, czy łyse głowy. Nawet gdy coś się działo nieciekawego, to nikt nie robił z tego problemu, a personel szybko robił porządek. Każdy jadł co chciał, ile chciał i z kim chciał. Miałem wrażenie, że najważniejsze było być tu razem i sobie pogadać, przy filiżance kawy, czy jajecznicy ze szczypiorkiem. Kiedy mogłem już chodzić, to skrzykiwaliśmy się z kolegami z sali i razem szliśmy do Finezji. Jak to chłopy wzrokiem szukaliśmy ulubionych dziewczyn z obsługi i długo nie trzeba było czekać, aby znać je z imienia. W tym całym pobycie w CO, te chwile były oderwaniem od szpitalnej smutnej rzeczywistości i tak to zapamiętam. Niestety zderzenie tego co wyżej opisałem z powszechnie panującym systemem jest przygnębiające. Ale Ty, Edwardzie się nie przygnębiaj Mazurem, konserwową nie do pary z chlebkiem, tylko pilnuj się, aby za tydzień w dobrym stylu opuścić Banacha. Pozdawiam Armands RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - leszek12 - 17.09.2016 (17.09.2016, 09:29:39)Armands napisał(a): Szkoda, że nie namówiłeś Mazura na spacer po schodachNo jak tylko się da ? to zwiewaj do domu > Atmosfera szpitala źle wpływa na na nasze poczucie i Stresuje niesamowicie ! Zdrowiej i wracaj ! Pozdrawiam ! leszek12 RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.09.2016 Armandsie, opisana przez Ciebie Finezja, to rzeczywiście krajowy ewenement. Może to przyjmie się w innych ośrodkach? Ja nie stresuje się. Ton moich wpisów jest lekko zartobliwy a łatwo o to, gdy spotykają się w jednym miejscu faceci mający tak różny stosunek do higieny. Jest już wynik posiewu krwi, moczu był wcześniej. Czysto i tu i tam! Podejrzewam, ze powodem mojej infekcji były zjadliwe szczepy bakterii wychodowane przez Mazura, których nie zna jeszcze współczesna medycyna. Mam sojusznika w walce z brudasem Mazurem. Pani Salowa (PS) szepnela mi do ucha, żebym zobaczył, jakie ma on stopy. Miał czarne, jakby chodził po błocie. Mazur, oprócz tego, ze nie spuszcza, nie myje i nie dezynfekuje, to chodzi boso. PS chciała przynieść miskę z wodą, ale Mazur powiedział, ze nie trzeba I założył skarpety. Cukrowa bomba, czyli slodzona kawa z mlekiem wypita na śniadanie, została dość skutecznie zneutralizowana przez 12 pięter. Cukier przed śniadaniem 112, a przed obiadem 127. Z pietrami idę dziś na rekord. Najwyższy w Polsce apartamentowiec, wrocławski Sky Tower, ma ich 50 i to jest mój cel. Jeszcze nie dzisiaj, oczywiście. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 17.09.2016 Ja wiem, że dajesz radę i nie ukatrupisz Mazura. A swoją drogą, to całkiem zaradny facet i sposób załatwienia tematu brudnych nóg tylko podziwiać Z rekordem uważaj. Wiadomo, że warto zadbać o kondycję, ale z rozwagą. Pozdrawiam Armands RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - cris - 17.09.2016 Od człowieka podobnego do Mazura słyszałem kiedyś, że brudu do 1 mm nie widać a powyżej 1 mm sam odpada. Zaobserwuj to zjawisko i daj znać czy się zgadza z praktyką. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.09.2016 Crisie, zgadza się w 100%! Zjechany przez Panią Stalową Mazur skorzystał wreszcie z prysznica ale do łazienki wejść nie można! Panuje w niej taki fetor, że to, co trzeba tam załatwić można zrobić tylko na bezdechu! Prawdopodobnie rozmoczona skorupa pokazuje swoją niszczycielska dla nosa moc. Z kondycją będę uważał. Rekord już jest: 17 pięter i 1,5 km matsz alejkami szpitala. Trochę to czuję w mięśniach. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Jędrek - 17.09.2016 Na wieźę Eiffla prowadzi 1665 stopni. Pewno jesteś blisko szczytu . W dół tyle samo Mazury cud czystej natury Nareszcie. Jędrek RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 17.09.2016 Tutaj 50 pięter oznacza 1000 schodów więc do wieży Eiffla jeszcze daleko. Dzisiaj zaliczyłem 19 pięter czyli 380 schodów i ok. 1,5 km marsz. Czuję to i jutro nieco odpuszczę. Odpuszczę też Mazura bo zdominował wątek ale on stanowi chyba większy problem niż przeszczepiona wątroba. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 19.09.2016 Wczoraj nic się nie dzialo - niedziela. Pokonalem 24 piętra czyli 480 schodów i to jedyny konkret. Pani Salowa jest moją bratnia duszą w kwestii Mazura i szkoli go przy każdej okazji. Ma efekty! Mazur zaczął spuszczać chociaż rąk ciagle nie myje. Odseparowalem się od obu panów i posiłki jem przy swoim łóżku. Spuszczac = spuszczac wodę RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Pitos7 - 19.09.2016 Dzień dobry Edwardzie, dlaczego nie śpisz? A może pielęgniarka mierzyła już temperaturę wpadając do sali z hukiem, otwierając drzwi zapaliła wszystkie możliwe światła? Podziwiam ilość pokonanych schodów i pozdrawiam serdecznie Iwona RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 19.09.2016 Mało sypiam, Iwonko. Pięć godzin to moja norma, a w nocy jeszcze było mi zimno i aby usnąć musiałem się cieplej ubrać. Jutro do domu!!! Oczywista radość, ale i kłopot. Za kierownicą będę mógł usiąść najwcześniej w połowie października, A w tym czasie ze trzy razy będę musiał wrócić do Warszawy. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - dago - 19.09.2016 Edwardzie , to najlepsza wiadomość, w błyskawicznym tempie wracasz do zdrowia, tak trzymaj. Odnośnie zaś dojazdów do i z Warszawy proponuję zapoznać się z te stronką, może znajdziecie tu rozwiązanie. Warto też porozmawiać z taksówkarzem odnośnie kilku kursów w określonych odstępach czasowych. Można ugadać się co do ceny, nieraz bardzo konkurencyjnej. https://www.tanietaxi.pl/ Serdeczności dla Ciebie i Wandzi - dago z mężem RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 19.09.2016 Wracam, Danusiu, ale dzisiaj nie zaliczyłem ani jednego stopnia. Północna strona, zbawienie na czas upałów, okazała się przekleństwem w czasie zimnej i wietrznej nocy. Mimo nasennej tabletki budzilem się dwa razy by założyć bluze i dresowe spodnie. Rano i po południu 37,1 st mimo ciągle branego antybiotyku na poprzednią infekcje. Immunosupresja jak widac dziala. Transport do Warszawy mam już zalatwiony. Synowie powoli zaczynają oddawać to, co przez całe życie dla nich zrobiłem. Nie lubię być zależnym od kogokolwiek i nie lubie prosic, ale czasem nie ma innego wyjscia. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Armands - 19.09.2016 Bardzo dobrze, że to już jutro. Wrócisz do domu, to bez Mazura i przeciągów na schodach szybko wrócisz do zdrowia Życzę jutro spokojnej i bezpiecznej drogi. Powodzenia Edwardzie!!! pozdrawiam Armands PS. U mnie na wieczór puścili ciepełko w kaloryfery. Noc będzie cieplutka, ale wróci alergia na kurz. No cóż, coś za coś PS2. Propozycja Danusi, to raczej dla kasiastych. Ja kilka dni temu założyłem konto na Blablacar i już jestem po pierwszej dowózce na trasie dom-poznański szpital. Poszło sprawnie, punktualnie, wygodnie i tanio. Najważniejsze, że mama zadowolona. Myślę, że nie był to pierwszy i ostatni kurs umówiony za pomocą powyższego serwisu internetowego. Z ciekawości patrzyłem jak jest z przejazdem na trasie Wrocław-Warszawa i naprawdę można przebierać w ofertach. RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - dago - 19.09.2016 Jarku, Twoja propozycja jest bardzo ciekawa co do podróżowania, ja natomiast wskazując korporacje taxi miałam na uwadze przede wszystkim komfort jak i bezpieczeństwo jazdy. Mogę stawiać warunki. Nie wiem jak na dzień dzisiejszy działa bleblecar ale prawie40 lat temu , kiedy nie było jeszcze tak dużo aut , właściciel samochodu dawał ogłoszenie do prasy ,że zabierze określoną ilość osób w danym kierunku. Mając nawet zniżkę na pociąg, taka oferta była atrakcyjna , m.inn ze względu na planowany dojazd bez przesiadki. Skorzystałam z takiej propozycji. Do Zakopanego jechało małżeństwo w średnim wieku. Podróż niestety nie wspominam dobrze, trasa z Bydgoszczy do Zakopanego nie była krótka. Na wysokości Rabki kierowca zaczął zasypiać i dzięki mojej reakcji nie doszło do wypadku. Do Zakopanego dotarłam po 1 w nocy, kiedy ośrodek wczasowy był już zamknięty na cztery spusty. Wszystko się dobrze skończyło, ale wracałam już do domu pociągiem. To kwestia zaufania. Edwardzie, cieszę się, że masz zapewniony transport. W pewnych okolicznościach musimy być zdani na bliskich choć chcielibyśmy być samodzielni i niezależni. Dużo zdrówka !!!!!! Serdecznie pozdrawiam dago RE: Wątek Edwarda - przeszczep wątroby. - Edward - 20.09.2016 Znowu nieprzespana noc. Prochów nie brałem i spałem nie więcej niż godzinę. Wszystko przez dzienne podsypianie podczas kroplowek. Dzisiaj, w 16 dobie po operacji, wreszcie do domu. Muszę się nauczyć posługiwania 'oprzyrzadowaniem' do pomiaru poziomu cukru oraz wyznaczania dawek insuliny. No i tęsknię za kuchnią żony. |