Witam wszystkich,
wypadałoby się przedstawić; 66lat, w zeszłym roku dostałem trzy szybkie, po których do dziś się podnoszę (pożegnałem żonę, miałem czołówkę na motocyklu i zdiagnozowany RGK), Gleason 3+4, ponoć bez naciekania torebki, scyntygrafia i TK czyste, ale jest spory, hodowany co najmniej od 5 lat, olewałem PSA=8.
Sporo się naczytałem wątków na tym forum i jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy bezinteresownie a przy tym rzetelnie dzielą się swoją wiedzą i wspierają innych.
Termin mam 13.02.24 (nie jestem przesądny) u prof. Szopińskiego w Mazovii.
Na forum przewijał się wątek dziennika - poradnika, bodaj od Armands'a, a w nim choćby jakieś karabińczyki do worków cewnikowych. Jednak tego załącznika nie znalazłem.
Generalnie chciałbym się dobrze przygotować na wszelkie przewidywalne okoliczności, bowiem tylko wtedy mam wrażenie choćby minimalnej kontroli nad tym co się wokół mnie dzieje. Tak już mam, ale pewnie nie tylko ja jeden.
Zatem moje pytania:
- czego nie powinienem zabrać do szpitala (pominąwszy to co napisane w rozpisce od koordynatora, a pewnie każdy z nas dostał)
- co powinienem mieć w domu po powrocie ze szpitala
- może ktoś ma doświadczenie u kogo po Mazovii w Warszawie się konsultować (jakiś dobry lekarz prowadzący), bo niestety wcale nie tak rzadko prawdziwa jazda zaczyna się dopiero po prostatektomii
Ze swojej strony mogę jedynie obiecać, ze podzielę się swoim doświadczeniem już wkrótce.
Z góry serdeczne dzięki
pozdrawiam
Witaj,
dlugo w szpitalu nie pobędziesz więc niezbędne rzeczy, piżama przydatna mi była tylko w dniu przyjęcia, następnego dnia operacja i leżakowanie unieruchomiony kroplówkami i kablami różnych urządzeń w jednorazowej koszuli szpitalnej na sali pooperacyjnej, następnego dnia normalna sala również w tych koszulach, są praktyczne i wygodne, a następnego dnia do domu, jedyne co poradzę to zaopatrz się w gumowe opaski do mocowania worka cewnika do uda lub łydki, jak kto woli, pomyśl tez jak przymocować cewnik do łóżka w domu, musi być niżej od ciała i nie dotykać podłogi, ja go mocowaniem zwykłą agrafką.
Powodzenia
(03.02.2024, 14:38:39)Paweł Sz. napisał(a): [ -> ]Witaj,
dlugo w szpitalu nie pobędziesz więc niezbędne rzeczy, piżama przydatna mi była tylko w dniu przyjęcia, następnego dnia operacja i leżakowanie unieruchomiony kroplówkami i kablami różnych urządzeń w jednorazowej koszuli szpitalnej na sali pooperacyjnej, następnego dnia normalna sala również w tych koszulach, są praktyczne i wygodne, a następnego dnia do domu, jedyne co poradzę to zaopatrz się w gumowe opaski do mocowania worka cewnika do uda lub łydki, jak kto woli, pomyśl tez jak przymocować cewnik do łóżka w domu, musi być niżej od ciała i nie dotykać podłogi, ja go mocowaniem zwykłą agrafką.
Powodzenia
dziękuję i gratuluję PSA
Jamax witaj na forum.
Szczerze współczuję tych ciosów...
Wspomniałeś o tym moim pamiętniku z pobytu w bydgoskim CO. Kurcze, to już w marcu będzie 10 lat od tych pamiętnych dla mnie (i moich bliskich) dni.
Faktycznie ja wtedy worek z moczem podwieszałem sobie na smyczce aby był poniżej pasa, a smycz mocowałem do drugiej przewieszonej przez przeciwne ramie. Chodziło o utrzymanie sporego ciężaru zbiornika bez obciążania gumy od spodni piżamy.
Czy teraz też jest podobny sprzęt tego nie wiem. Ja wtedy miałem dwulitrowe worki, bo takie wtedy dawali pacjentom.
Trzeba było sobie jakoś radzić, bo wstydem byłoby zgubienie zawartości wraz z gaciami
Tym bardziej, że w Bydgoszczy z workami moczu chodziliśmy po całym szpitalu, a głównie do szpitalnej restauracji.
Oczywiście można było częściej spuszczać zawartość, ale za każdym razem meldowaliśmy pielęgniarkom ile było moczu, bo to miało znaczenia. Mi pasowało ograniczenie tych meldowań.
Co szpital, to zwyczaj. Wiem z doświadczenia, że różne są procedury szpitalnej, a i czas swoje robi. W niektórych szpitalach każą samemu się ogolić przed operacją, a w innych sami to robią.
Już teraz życzę szczęśliwego zakończenia operacji i oby na tym się zakończyło.
Pozdrawiam
Armands
PS. Dla mnie niezbędnym elementem do zabrania do szpitala są stopery do uszu i słuchawki do smartfona. Bez tego nie byłbym w stanie wytrzymać nawet krótki pobyt.
(03.02.2024, 16:22:19)Armands napisał(a): [ -> ]Jamax witaj na forum.
Szczerze współczuję tych ciosów...
Wspomniałeś o tym moim pamiętniku z pobytu w bydgoskim CO. Kurcze, to już w marcu będzie 10 lat od tych pamiętnych dla mnie (i moich bliskich) dni.
Faktycznie ja wtedy worek z moczem podwieszałem sobie na smyczce aby był poniżej pasa, a smycz mocowałem do drugiej przewieszonej przez przeciwne ramie. Chodziło o utrzymanie sporego ciężaru zbiornika bez obciążania gumy od spodni piżamy.
Czy teraz też jest podobny sprzęt tego nie wiem. Ja wtedy miałem dwulitrowe worki, bo takie wtedy dawali pacjentom.
Trzeba było sobie jakoś radzić, bo wstydem byłoby zgubienie zawartości wraz z gaciami
Tym bardziej, że w Bydgoszczy z workami moczu chodziliśmy po całym szpitalu, a głównie do szpitalnej restauracji.
Oczywiście można było częściej spuszczać zawartość, ale za każdym razem meldowaliśmy pielęgniarkom ile było moczu, bo to miało znaczenia. Mi pasowało ograniczenie tych meldowań.
Co szpital, to zwyczaj. Wiem z doświadczenia, że różne są procedury szpitalnej, a i czas swoje robi. W niektórych szpitalach każą samemu się ogolić przed operacją, a w innych sami to robią.
Już teraz życzę szczęśliwego zakończenia operacji i oby na tym się zakończyło.
Pozdrawiam
Armands
PS. Dla mnie niezbędnym elementem do zabrania do szpitala są stopery do uszu i słuchawki do smartfona. Bez tego nie byłbym w stanie wytrzymać nawet krótki pobyt.
serdeczne dzięki Armands.
Jamax, witaj wśród nas!
Mieliśmy kiedyś taki plan, by zebrać wszystkie "techniczne" rady co do podstawowych typów terapii i "przykleić" je na pierwszej stronie. Zanim to zrealizujemy, musimy pamiętać, że realia w medycynie zmieniają się szybko, i rady sprzed 10 lat nie zawsze przydadzą się obecnym pacjentom.
Przykładowo - prostatektomia tzw. otwarta to zupełnie co innego, niż operacja metodą daVinci.
Operujesz się w Mazovii, tam mają robot, a operacje robotem wymyślono w USA po to, by pacjent "po dwóch dniach mógł wrócić do roboty". Przesadzam, oczywiście, ale nie do końca. Na pewno po operacji robotycznej pacjent czuje się lepiej, szybciej wraca do siebie, szybciej wraca do domu. Przynajmniej teoretycznie powinien.
Niemniej wszelkie zasady szpitalne są chyba zawsze takie same.
Zawsze trzeba mieć z sobą piżamę, podomkę, kapcie, środki higieny osobistej, leki, które stale przyjmujesz, okulary, telefon komórkowy i ładowarkę.
W niektórych szpitalach trzeba mieć swój kubek i sztućce, ręczniki - dopytaj.
W domu, do którego wraca się po operacji, powinien być ktoś bliski, na wszelki wypadek.
Ale wizyty troskliwych krewnych trzeba ograniczyć, aby uniknąć infekcji. Chodzi szczególnie o dzieci.
Organizm po operacji jest osłabiony.
Obecnie po zabiegach operacyjnych trzeba przez miesiąc przyjmować zastrzyki przeciwzakrzepowe, w brzuch.
To się robi samemu, ale pierwszego dnia lepiej sobie zapewnić pomoc osoby kompetentnej.
Co do cewnika, chłopaki cię dokładnie poinstruują. Mój mąż inżynier jakoś to sobie organizował, niewidocznie dla otoczenia.
Ja tylko dodam, że trzeba uważać na domowe zwierzaki, bo jak taki kotek albo piesek zaplącze się w rurkę cewnika, to może być niewesoło.
O czystość okolic pooperacyjnych trzeba bardzo dbać, czyli prysznic, a nie kąpiel w wannie.
Trzeba znaleźć balans miedzy koniecznością odpoczynku a koniecznością ruchu. Ruch jest konieczny, by uniknąć zrostów i zakrzepicy. Czyli np. co godzinę krótka droga "na Kopiec Kościuszki" dookoła stołu.
Po operacji w wyznaczonym terminie zgłaszasz się do lekarza operującego po wynik histopatologii.
A potem ustalasz, pod czyją opieką zostaniesz - czy tego operatora, czy innego lekarza z tego ośrodka, czy lekarza, który cię na operację skierował, czy jeszcze kogoś innego.
Wiele zależy od tego, jaki będzie ten wynik.
Oby wszystko się udało!
(04.02.2024, 13:03:29)Dunolka napisał(a): [ -> ]Jamax, witaj wśród nas!
Mieliśmy kiedyś taki plan, by zebrać wszystkie "techniczne" rady co do podstawowych typów terapii i "przykleić" je na pierwszej stronie. Zanim to zrealizujemy, musimy pamiętać, że realia w medycynie zmieniają się szybko, i rady sprzed 10 lat nie zawsze przydadzą się obecnym pacjentom.
Przykładowo - prostatektomia tzw. otwarta to zupełnie co innego, niż operacja metodą daVinci.
Operujesz się w Mazovii, tam mają robot, a operacje robotem wymyślono w USA po to, by pacjent "po dwóch dniach mógł wrócić do roboty". Przesadzam, oczywiście, ale nie do końca. Na pewno po operacji robotycznej pacjent czuje się lepiej, szybciej wraca do siebie, szybciej wraca do domu. Przynajmniej teoretycznie powinien.
Niemniej wszelkie zasady szpitalne są chyba zawsze takie same.
Zawsze trzeba mieć z sobą piżamę, podomkę, kapcie, środki higieny osobistej, leki, które stale przyjmujesz, okulary, telefon komórkowy i ładowarkę.
W niektórych szpitalach trzeba mieć swój kubek i sztućce, ręczniki - dopytaj.
W domu, do którego wraca się po operacji, powinien być ktoś bliski, na wszelki wypadek.
Ale wizyty troskliwych krewnych trzeba ograniczyć, aby uniknąć infekcji. Chodzi szczególnie o dzieci.
Organizm po operacji jest osłabiony.
Obecnie po zabiegach operacyjnych trzeba przez miesiąc przyjmować zastrzyki przeciwzakrzepowe, w brzuch.
To się robi samemu, ale pierwszego dnia lepiej sobie zapewnić pomoc osoby kompetentnej.
Co do cewnika, chłopaki cię dokładnie poinstruują. Mój mąż inżynier jakoś to sobie organizował, niewidocznie dla otoczenia.
Ja tylko dodam, że trzeba uważać na domowe zwierzaki, bo jak taki kotek albo piesek zaplącze się w rurkę cewnika, to może być niewesoło.
O czystość okolic pooperacyjnych trzeba bardzo dbać, czyli prysznic, a nie kąpiel w wannie.
Trzeba znaleźć balans miedzy koniecznością odpoczynku a koniecznością ruchu. Ruch jest konieczny, by uniknąć zrostów i zakrzepicy. Czyli np. co godzinę krótka droga "na Kopiec Kościuszki" dookoła stołu.
Po operacji w wyznaczonym terminie zgłaszasz się do lekarza operującego po wynik histopatologii.
A potem ustalasz, pod czyją opieką zostaniesz - czy tego operatora, czy innego lekarza z tego ośrodka, czy lekarza, który cię na operację skierował, czy jeszcze kogoś innego.
Wiele zależy od tego, jaki będzie ten wynik.
Oby wszystko się udało!
Serdecznie dziękuję za bardzo wyczerpującą odpowiedź - rzeczowo, klarownie i zwięźle.
Zasady ogólnoszpitalne mam właściwie na świeżo jak mnie składali po czołówce na motocyklu na jesieni; właśnie chodziło mi o specyfikę urologii.
Ale im dalej w las tym więcej...,
zatem może jeszcze ktoś uzupełni (pls):
- kupować w sklepie medycznym standardowe opaski i pokrowiec na worek na mocz, czy też worki mogą się różnić wielkością i muszę kupić różne rozmiary?
- czy cewnik jest zakładany po intubacji czy przed narkozą?
- czy standardem jest, że operator omawia z pacjentem wyniki histopatologii pooperacyjnej?
- terminu wyjęcia cewnika należy przestrzegać, ale czy koniecznie muszę w tym celu jechać do W-wy (mam około 100km) czy zrobi mi to pielęgniarka w przychodni u rodzinnego?
Pytam, bo synowie mi się po Polsce rozjechali i nie zawsze ktoś może być na każdy gwizdek.
1. w szpitalu miałem założony worek 2 l, bez mocowania, miałem swój worek 0,7 l z mocowaniem do nogi (opaski gumowe) ale bez wężyka, worek ten z tego powodu (brak wężyka) został zdyskwalifikowany przez personel, więc przełożyłem opaski, następnie kupowałem w aptece worki 2l z wężykiem i przekladalem opaski
2. zaspypiasz przed operacją bez cewnika, budzisz się już z nim
3. tego nie wiem, mój operator przyjmuje tylko prywatnie i w zaleceniach na wynikach hist-pat napisał, że wizyta z wynikami PSA po 6 i 12 tyg. od operacji, natomiast wcześniej zarejestrowałem się już na wizytę na 07.02. w szpitalu gdzie bylem diagnozowany (operacją w innym szpitalu)
4. cewnik usunęła mi pielegniarka w szpitalu gdzie bylem operowany bo tam prz wypisie dostałem skierowanie, , po czym lekarz wykonał badanie USG, operowani ze mną byli pacjenci również z bardzo odległych województw, wiec myślę że nie jechali 500 km tylko na usunięcie cewnika.
Paweł
(03.02.2024, 14:38:39)Paweł Sz. napisał(a): [ -> ]Witaj,
dlugo w szpitalu nie pobędziesz więc niezbędne rzeczy, piżama przydatna mi była tylko w dniu przyjęcia, następnego dnia operacja i leżakowanie unieruchomiony kroplówkami i kablami różnych urządzeń w jednorazowej koszuli szpitalnej na sali pooperacyjnej, następnego dnia normalna sala również w tych koszulach, są praktyczne i wygodne, a następnego dnia do domu, jedyne co poradzę to zaopatrz się w gumowe opaski do mocowania worka cewnika do uda lub łydki, jak kto woli, pomyśl tez jak przymocować cewnik do łóżka w domu, musi być niżej od ciała i nie dotykać podłogi, ja go mocowaniem zwykłą agrafką.
Powodzenia
Czemu nie można położyć worka cewnika na podłodze? Pytam z ciekawości, bo nikt mnie o tym nie poinformował i cały czas jak siedziałem z nim w domu to kładłem go na podłodze czy to siedząc na kanapie czy leżąc w łóżku.
(04.02.2024, 13:39:52)jamax57 napisał(a): [ -> ]Ale im dalej w las tym więcej...,
zatem może jeszcze ktoś uzupełni (pls):
- kupować w sklepie medycznym standardowe opaski i pokrowiec na worek na mocz, czy też worki mogą się różnić wielkością i muszę kupić różne rozmiary?
- czy cewnik jest zakładany po intubacji czy przed narkozą?
- czy standardem jest, że operator omawia z pacjentem wyniki histopatologii pooperacyjnej?
- terminu wyjęcia cewnika należy przestrzegać, ale czy koniecznie muszę w tym celu jechać do W-wy (mam około 100km) czy zrobi mi to pielęgniarka w przychodni u rodzinnego?
Pytam, bo synowie mi się po Polsce rozjechali i nie zawsze ktoś może być na każdy gwizdek.
Jeżeli chodzi o porady to polecam zaopatrzyć się w opatrunki, które powinno się często zmieniać (ja zmieniałem codziennie wieczorem, po kąpieli - nic nie przeszkadza moczenie rany czy opatrunku, tylko nie powinno się chodzić z mokrym opatrunkiem). Miałem 6 ran pooperacyjnych, więc kupiłem sobie dwa opakowania takich
COSMOPOR E Steril jałowy opatrunek 7,2x5cm 50sztuk 8943699198 - Allegro.pl i mi w zupełności to wystarczyło. Lepiej kupić przez internet bo w aptece to bardzo drogo wychodzi. Dodatkowo jakąś większą butelkę Octaniseptu lub podobnych, żeby porządnie spryskać rany przed nałożeniem nowego opatrunku (oczywiście z nałożeniem opatrunku należy poczekać aż ten octanisept wyschnie).
Mi w szpitalu założyli cewnik jak już byłem pod narkozą i z tym samym workiem mnie wypuścili do domu. Ponieważ nie miałem ze sobą w szpitalu nic do podwieszania worka to poprosiłem pielęgniaki o bandaż i przywiązałem sobie worek do nogi nad łydką (worek ma dwa otwory, więc można przepuścić przez nie bandaż i związać na nodze). Ojciec mi później kupił worek , który już był przystosowany do wieszania nad łydką (od strony, która miała przylegać do skóry były pokryty czymś miękkim, miał też gumki mocujące. Ten worek miał karbowany przewód, żeby sobie go przyciąć do odpowiedniej długości, jednak ten przewód był dość sztywny i nie było przyjemnie z tym chodzić, dlatego do ściągnięcia cewnika chodziłem z tym szpitalnym.
Ze mną operator omawiał wynik hist-pat, ale nie wiem czy jest to standardem.
Termin usunięcia jest podany na wypisie i w miarę powinno się tego trzymać, ale to nie musi być już w szpitalu, gdzie było się operowanym. Sam byłem operowany daleko od domu a na usunięcie umówiłem się z moim urologiem, pod którego kontrolą pozostaję.
Pozdrawiam i życzę udanej operacji!
Mnie poinformowano aby w celu minimalizacji ryzyka zakażenia układu moczowego szczególnie dbać o kranik na dole worka, niedopuszczać do jego kontaktu z podłogą, myć ręce przed każdym opróżnieniem worka, dezynfekować kranik po opróznieniu, worek wymieniać co 3 dzień., dezynfekować też wężyk.
Paweł
(05.02.2024, 15:53:49)Paweł Sz. napisał(a): [ -> ]Mnie poinformowano aby w celu minimalizacji ryzyka zakażenia układu moczowego szczególnie dbać o kranik na dole worka, niedopuszczać do jego kontaktu z podłogą, myć ręce przed każdym opróżnieniem worka, dezynfekować kranik po opróznieniu, worek wymieniać co 3 dzień., dezynfekować też wężyk.
Paweł
Dzięki za wyjaśnienie. To pokazuje, że jednak co szpital to inne procedury. U mnie po operacji od początku personel kładł ten worek na podłodze (jak się obudziłem po operacji to worek leżał na ziemi, a później jak był opróżniany, gdy jeszcze miałem leżeć, to też później lądował na podłodze).
(05.02.2024, 10:20:48)jaggernaught82 napisał(a): [ -> ] (03.02.2024, 14:38:39)Paweł Sz. napisał(a): [ -> ]Witaj,
dlugo w szpitalu nie pobędziesz więc niezbędne rzeczy, piżama przydatna mi była tylko w dniu przyjęcia, następnego dnia operacja i leżakowanie unieruchomiony kroplówkami i kablami różnych urządzeń w jednorazowej koszuli szpitalnej na sali pooperacyjnej, następnego dnia normalna sala również w tych koszulach, są praktyczne i wygodne, a następnego dnia do domu, jedyne co poradzę to zaopatrz się w gumowe opaski do mocowania worka cewnika do uda lub łydki, jak kto woli, pomyśl tez jak przymocować cewnik do łóżka w domu, musi być niżej od ciała i nie dotykać podłogi, ja go mocowaniem zwykłą agrafką.
Powodzenia
Czemu nie można położyć worka cewnika na podłodze? Pytam z ciekawości, bo nikt mnie o tym nie poinformował i cały czas jak siedziałem z nim w domu to kładłem go na podłodze czy to siedząc na kanapie czy leżąc w łóżku.
(04.02.2024, 13:39:52)jamax57 napisał(a): [ -> ]Ale im dalej w las tym więcej...,
zatem może jeszcze ktoś uzupełni (pls):
- kupować w sklepie medycznym standardowe opaski i pokrowiec na worek na mocz, czy też worki mogą się różnić wielkością i muszę kupić różne rozmiary?
- czy cewnik jest zakładany po intubacji czy przed narkozą?
- czy standardem jest, że operator omawia z pacjentem wyniki histopatologii pooperacyjnej?
- terminu wyjęcia cewnika należy przestrzegać, ale czy koniecznie muszę w tym celu jechać do W-wy (mam około 100km) czy zrobi mi to pielęgniarka w przychodni u rodzinnego?
Pytam, bo synowie mi się po Polsce rozjechali i nie zawsze ktoś może być na każdy gwizdek.
Jeżeli chodzi o porady to polecam zaopatrzyć się w opatrunki, które powinno się często zmieniać (ja zmieniałem codziennie wieczorem, po kąpieli - nic nie przeszkadza moczenie rany czy opatrunku, tylko nie powinno się chodzić z mokrym opatrunkiem). Miałem 6 ran pooperacyjnych, więc kupiłem sobie dwa opakowania takich COSMOPOR E Steril jałowy opatrunek 7,2x5cm 50sztuk 8943699198 - Allegro.pl i mi w zupełności to wystarczyło. Lepiej kupić przez internet bo w aptece to bardzo drogo wychodzi. Dodatkowo jakąś większą butelkę Octaniseptu lub podobnych, żeby porządnie spryskać rany przed nałożeniem nowego opatrunku (oczywiście z nałożeniem opatrunku należy poczekać aż ten octanisept wyschnie).
Mi w szpitalu założyli cewnik jak już byłem pod narkozą i z tym samym workiem mnie wypuścili do domu. Ponieważ nie miałem ze sobą w szpitalu nic do podwieszania worka to poprosiłem pielęgniaki o bandaż i przywiązałem sobie worek do nogi nad łydką (worek ma dwa otwory, więc można przepuścić przez nie bandaż i związać na nodze). Ojciec mi później kupił worek , który już był przystosowany do wieszania nad łydką (od strony, która miała przylegać do skóry były pokryty czymś miękkim, miał też gumki mocujące. Ten worek miał karbowany przewód, żeby sobie go przyciąć do odpowiedniej długości, jednak ten przewód był dość sztywny i nie było przyjemnie z tym chodzić, dlatego do ściągnięcia cewnika chodziłem z tym szpitalnym.
Ze mną operator omawiał wynik hist-pat, ale nie wiem czy jest to standardem.
Termin usunięcia jest podany na wypisie i w miarę powinno się tego trzymać, ale to nie musi być już w szpitalu, gdzie było się operowanym. Sam byłem operowany daleko od domu a na usunięcie umówiłem się z moim urologiem, pod którego kontrolą pozostaję.
Pozdrawiam i życzę udanej operacji!
Ta wzmianka o opatrunkach jest w punkt; pewnie bym o tym zapomniał; dzięki
A co sądzicie o samodzielnym powrocie do domu samochodem 100 km około 70 min. Ponoć wielu tak robi.
Rozumiem, że lepiej się kimś asekurować, bo nie wiadomo co z samopoczuciem.
co prawda 10 min. po biopsji fuzyjnej wracałem samochodem do domu, a znieczulenie było mocno iluzoryczne (bolało jak diabli)
Teoretycznie nic nie powinno boleć. Pobyt w szpitalu też krótszy, od pobytu związanego z tradycyjną prostatektomią, co przekłada się na mniejsze osłabienie.
Jeśli nie masz innego wyjścia, to pewnie taki przejazd jest do realizacji.
W bydgoskim CO cewniki wieszaliśmy na boku łóżka. Były tak specjalne wieszaki. Ważne, aby worek cewnika był poniżej pęcherza. Higiena dotyczyła jedynie okolic ujścia cewki moczowej i sąsiadującego fragmentu rurki.
Właśnie Octenisept służył do tego celu.
Pozdrawiam
Armands
Jeszcze dodam, że przydają się spodnie z szerokimi nogawkami, np. dresowe lub materiałowe. Wtedy wygodniej ten worek nosić, nawet jeśli musisz gdzieś wyjść.
Nie wiem, czy będziesz miał rozszerzoną limfadenektomię, choć dobrze by było - dopytaj się przed zabiegiem o planowane usunięcie węzłów chłonnych.
Dopytaj się również o kwestię pozostawienia wiązek NN (przynajmniej z jednej strony ) - jeśli kwestie seksu czasami chodzą Ci po głowie.
I już po zabiegu, w domu, siedząc podkładaj jakiś worek / rulon z koca pod mosznę - zdarzają się obrzęki jąder i to całkiem spore.
Pozdrawiam AParsley
Wielkie dzięki wszystkim za dotychczasowe wpisy.
Im więcej się uczę tym gorzej (bez aluzji politycznych
), tzn. dostrzegam kolejne zagrożenia.
Z poniższego opisu ponoć najgorsze to utkanie sitowate:
Długość maksymalna: 20mm;
Długość łączna: 75mm;
Rozpoznanie: rak zrazikowy stercza;
Stopień zróżnicowania raka: 7 [3+4] wg Gleasona, grade group 2;
% utkania nowotworu: 60%;
% utkania typu 4: 20%;
% utkania typu 5: 0%;
% utkania sitowatego: 4%;
Liczba zajętych bioptatów bioptatów: 5;
Neuroinwazja: Tak;
Angioinwazja: Nie;
W zw. z tym moje pytanie czy to utkanie determinuje limfadenektomię.
Ponoć nie ma się nad czym zastanawiać i powinno się jej żądać od operatora.
Jeśli tak, to jakie są długofalowe powikłania po limfadenektomii; pomijam przejściowy ból czy opuchliznę.
Pytam też, bo u jednego z nas pewien znany operator mimo obietnic nie wykonał limfadenetomii, a skutki są wciąż niepewne.
Z pozdrowieniami
(06.02.2024, 14:54:21)jamax57 napisał(a): [ -> ]Ta wzmianka o opatrunkach jest w punkt; pewnie bym o tym zapomniał; dzięki
A co sądzicie o samodzielnym powrocie do domu samochodem 100 km około 70 min. Ponoć wielu tak robi.
Rozumiem, że lepiej się kimś asekurować, bo nie wiadomo co z samopoczuciem.
co prawda 10 min. po biopsji fuzyjnej wracałem samochodem do domu, a znieczulenie było mocno iluzoryczne (bolało jak diabli)
Byłem operowany prawie 400km od domu i obawiałem się powrotu, bo słyszałem różne historie (np. ojciec znajomych nie mógł siedzieć przez kilka miesięcy po operacji), więc planowałem zorganizowanie jakiś noclegów, gdybym potrzebował czasu na dojście do siebie (żona miała do mnie przyjechać i miałbym opiekę). Jednak już na drugi dzień po operacji zacząłem chodzić i nie odczuwałem jakiś problemów również przy siedzeniu na łóżku, więc postanowiłem zaryzykować i wracać zaraz po wypisie. Biorąc jeszcze pod uwagę to, że w szpitalu przez cały pobyt miałem podawane środki przeciwbólowe w kroplówce, to mnie dodatkowo zdopingowało, że póki leki działają to może być łatwiej przetrzymać podróż. Nie decydowałem się jednak na kierowanie autem, bo jak już żona po mnie przyjechała to korzystałem z tego, że mam kierowcę, jednak pomimo tego, że dobrze się czułem to nie wiem czy bym ryzykował prowadzenie auta na tak długiej trasie. Taka operacja pomimo tego, że nie jest bardzo inwazyjna to jednak osłabia organizm, więc trudno przewidzieć jak byś zniósł samodzielną podróż autem. W Twoim przypadku to tylko 100km, więc trasa szybko zleci, jednak jeżeli masz możliwość to radziłbym wstrzymać się z podjęciem ostatecznej decyzji do dnia przed wypisem gdy już zobaczysz jak się ogólnie czujesz.
(07.02.2024, 08:19:02)jamax57 napisał(a): [ -> ]Neuroinwazja: Tak;
Angioinwazja: Nie;
W zw. z tym moje pytanie czy to utkanie determinuje limfadenektomię.
Ponoć nie ma się nad czym zastanawiać i powinno się jej żądać od operatora.
Jeśli tak, to jakie są długofalowe powikłania po limfadenektomii; pomijam przejściowy ból czy opuchliznę.
Pytam też, bo u jednego z nas pewien znany operator mimo obietnic nie wykonał limfadenetomii, a skutki są wciąż niepewne.
Z pozdrowieniami
cyt.
Limfadenektomia, w przypadku leczenia raka stercza, to zabieg chirurgiczny, polegający na wycięciu zajętych komórkami nowotworowymi węzłów chłonnych w obrębie miednicy. Procedura ta wykonywana jest rutynowo u Pacjentów ze zdiagnozowanym rakiem prostaty, u których ocenia się ryzyko zajęcia węzłów chłonnych w chwili leczenia na >5%. Limfadenektomia może dawać w niektórych przypadkach nadzieję na całkowite wyleczenie raka gruczołu krokowego. Limfadenektomia ratująca (salvage) jest postępowaniem stosowanym w przypadku wykrycia wznowy węzłowej raka stercza po przebytym już pierwotnym leczeniu.
Po zabiegu a trwał osiem godzin na drugi dzień spacery po szpitalnych korytarzach .
Po trzech -czterech tygodniach powrót do pracy i także samochodu.
Natomiast powrót do sprawności bardzo szybki.
Jędrek
ps
Zerknij w indeks terapii -Jędrek- opisałem jak to było i jest.
Wszystkie Wasze porady bardzo cenne i jeszcze raz dziękuję; choć przydadzą się miesiąc później.
Mam nietypową sytuację, bo pod wpływem kontaktu z naszego forum nabrałem wątpliwości czy wybrałem dobrego operatora.
Ostatecznie zamiast na operację w poniedziałek melduję się w innym szpitalu u dra S. na konsultację z perspektywą operacji na początku marca.
Wiem, że to nie ten wątek, ale tą drogą chciałbym jeszcze raz podziękować naszemu koledze, że zechciał ze mną podzielić się swoją historia i być może dzięki temu zmieniłem swoją decyzję. Choć oczywiście nigdy się nie dowiem, która z opcji byłaby dla mnie lepsza. W tak niewymiernej dyscyplinie jak medycyna na koniec dnia fart głównie decyduje o wyniku.
Miłą niespodzianką było dla mnie, że moja rezygnacja spotkała się ze zrozumieniem i życzliwością koordynatorki, za co szacunek.
Ostatecznie ustalony termin RARP to 13.03.24.
Przekonało mnie:
- przygotowanie do wizyty; dr znał wyniki moich badań przed wizytą (nie czytał przy mnie)
- a przede wszystkim tzw. złoty standard u tego operatora, tzn. LND przy każdym RARP.
Ponoć 99% szans na brak późniejszych powikłań, zbiorniki limfy, punkcje, dreny itp..