RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Mój Tata - 0,110 PSA - Wieliczka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Drodzy Państwo, 

Wyszukałam to forum przed chwilą, bo parę spraw w badaniach mojego Taty i w rozmowach z lekarzami mnie zaniepokoiło. W telegraficznym skrócie, Tata przeszedł RPL w szpitalu św Rafała w Krakowie w maju 2020 roku, PSA startowe 10,16, Biopsja 3+4. Histopatologia potwierdziła Gleason 7 (3+4), węzły chłonne czyste, PSA 3ms po operacji 0,006. Nie wprowadzono żadnego leczenia poza regularnymi kontrolami PSA wraz z usg i wizytami u dr Jaszczynskiego który z resztą Tate operował. 
Gdy w październiku 2021 zauważyłam wzrost PSA do 0,037 udałam się z Tatą na konsultację do prof Andrzeja Stelmacha (poza kontrolami u dr Jaszczyńskiego), lekarz orzekł ze PSA jest nadal idealne jak na rok po operacji a wszelkie leczenie farmakoterapia zafałszuje wynik. Odczekaliśmy znowu robiąc nadal co 3 ms PSA. Na ten moment, PSA mamy na wysokości 0,110 a ja jestem mocno zaniepokojona. CRP książkowe. Znalazłam w Warszawie dr Michała Szyburskiego i umówiłam Tate na wizytę na najbliższą środę. Jedziemy z Wieliczki, Tata rocznik 1942, żywiołowy, energiczny, nie wyglądający na swoje 80 lat.
Czy mój niepokój z Państwa perspektywy jest słuszny? Czy faktycznie, zasadne było nie wprowadzanie farmakoterapii? Pytałam o nią za każdym razem w trakcie wizyt, odpowiedź była odmowna. Przed operacja sctntygrafia jak i RM idealne. Wiem, że biologiczna wznowa zaczyna się od 0,2. Świeże USG jamy brzusznej nie wykazuje żadnych podejrzanych zmian. Wdzięczna będę za podpowiedzi, sugestie, informacje.
Serdecznie Państwa pozdrawiam!
Malami, witaj na forum.
Czy możecie się niepokoić?
Możecie, ale...
Ale najpierw przeczytaj wątek Curiosity "czy to wznows biochemiczna".
Więcej  napiszę wieczorem.
Malami a czy możesz dodać zdjęcie dokumentu z histopatologi pooperacyjnej... ewentualnie przepisać?
To ma duże znaczenie dla oceny przypadku Twojego taty.

Pozdrawiam
Armands
(30.10.2022, 12:22:17)Dobry wieczór Państwu, Dziękuję za odpowiedzi. napisał(a): [ -> ]Oczywiście, na świeżo przygotowałam teczkę z kserokopiami PSA z dwóch lat oraz z kopiami dokumentacji medycznej - załączę poniżej wynik histopatologii pooperacyjnej. Jutro z samego rana Tata idzie do Diagnostyki na badania, te o których p. Armands wspominał w innym wątku. Mam w sobie niepewność.. Nad lękiem staram się pracować. Ale, jedziemy "w ciemno" skoro tu w Krakowie moje pytania o leczenie Taty były bez odpowiedzi. O lekarzu do którego jedziemy wiem tylko tyle, ile napisano na "ZnanymLekarzu" i ile sama wygooglalam - pracuje na pododziale radioterapii w Wieliszewie. 

Przesyłam opis histopatologiczny - nie wiem czy będzie czytelny bo zdjęcie musiałam "mocno" zmniejszyć by można było je tu wstawić.
U twego taty PSA rośnie systematycznie, chociaż powoli.
No, jest wznowa biochemiczna, trudno zaprzeczyć.
Gdzieś  nowotwór  zaczyna rosnąć.
Pytanie  - gdzie.

Ponieważ PSA zaczęło rosnąć ponad rok od operacji, to można wnioskować, że jest to tzw. wznowa miejscowa,
czyli w loży po wyciętej prostacie.
Ale czy na pewno?
Napisałaś, że "węzły chłonne czyste", ale z histopatologii wynika, że nie usunięto i nie zbadano żadnych węzłów,
bo jest Nx. Dziwne, bo zawsze bada się przynajmniej tzw. węzły zasłonowe.
Marginesy chirurgiczne są wprawdzie ujemne (R0), ale niektóre są bardzo "skromne".
Dociekliwy lekarz może się do nich przyczepić i tu szukać ewentualnego miejsca wznowy.

Zasadnicze pytanie - czy tę wznowę leczyć, a jeśli tak, to jak leczyć.

Teoretycznie wznowa miejscowa jest do wyleczenia przy pomocy tzw. radioterapii ratującej.
Ale każdy lekarz zada sobie pytanie, czy warto taką terapią męczyć 80-latka.
Terapia nie może być gorsza od choroby, a w tym przypadku byłoby to prawdopodobne.

Wspominasz o "leczeniu farmakologicznym".
W przypadku raka prostaty oznacza to hormonoterapię, w postaci albo blokady hormonalnej (zastrzyk raz na kwartał),
albo przez zastosowanie antyandrogenów, czyli tabletek Bikalutamidu, który uniemożliwia absorpcję testosteronu przez komórki rakowe.
Taka terapia jest skuteczna przez kilka lat, ale oznacza też poważne skutki uboczne.
I znów lekarz zada pytanie, czy warto stosować ją wobec 80-latka, skoro nie ma pilnej potrzeby.

Co może zaproponować lekarz konsultant z Warszawy?
1. Może od razu zlecić hormonoterapię, która na kilka lat obniży PSA, ale pozbawi zdrowego 80-latka wigoru i dobrego humoru.
2. Może kazać poczekać, aż PSA wzrośnie do 0.50 i wtedy zlecić badanie PET PSMA, które pokaże ewentualne miejsce wznowy. A potem kazać to leczyć jakąś formą radioterapii.
3. Może od razu zlecić radioterapię ratującą na lożę po prostacie.
Dziękuję za te wiadomość, choć czyta się ją z trudem. 
O usuniętych węzłach miedniczych przeczytałam w opisie z bloku operacyjnego, były bez zarzutu, domyślam się, że nie oddano ich z tego powodu do histopatologii.
Tata rano wstaje na badania, jest nerwowy, z resztą, ja też. Mój Tata nie zachowuje się ani nie wygląda jak typowy 80 latek, często otoczenie i tak też było w szpitalu - okazuje zdziwienie że Tata jest "starszym Panem" bo przecież zachowuje się wręcz przeciwnie do wieku. 
Trawię to, co przeczytałam.. Jestem dzieckiem późnego rodzicielstwa, sama niedawno stanęłam zawodowo na nogi, chciałabym by wiele jeszcze było przed nami.
Dziękuję za wklejenie dokumentu. Jego treść rzuca światło na wykonany zabieg i pozwala ocenić aktualną sytuację.
Histoptog stwierdził neuroinwazję, oraz naciekanie przez torebkę gruczołu.
To już wtedy mogło niepokoić, tym bardziej, że zachowane marginesy cięcia są znikome. Szczególnie te w szczycie gruczołu, gdzie operator ma z reguły trudność z dostępem.
Jak już zauważyła Dunolka po usuniętych węzłach w opisie nie ma śladu, a conajmniej 12 powinno być usuniętych i zbadanych.
Może spróbuj ponownie zajrzeć w dokumenty szpitalne, czy w karcie informacyjnej jest mowa o limfadenektomi?
Moim zdaniem brak pobrania i zbadania węzłów chłonnych przy nacieku nowotworu poza gruczoł był błędem.
A jakie badania diagnostyczne poprzedzały prostatektomię. Czy w nich (rezonans) była wzmianka o nacieku?

Co do dalszych rokowań i sposobu postępowania to też już wcześniej napisała Dunolka.
Ja tylko dodam od siebie, że ten rak jest do opanowania, a w najgorszym przypadku do znacznego opóźnienia jego najgorszych skutków.

Pozdrawiam
Armands
(31.10.2022, 00:25:18)malami_83 napisał(a): [ -> ]O usuniętych węzłach miedniczych przeczytałam w opisie z bloku operacyjnego, były bez zarzutu, domyślam się, że nie oddano ich z tego powodu do histopatologii.

Nie rozumiem.
Nie za bardzo wiem, co to jest "opis z bloku operacyjnego".
Na pewno wszystko, co zostaje wycięte, musi być zbadane histopatologicznie.
Może w którymś opisie przedoperacyjnego badania obrazowego napotkałaś wyrażenie "węzły chłonne niepowiększone"?
Powinny były być usunięte co najmniej 4  - prawe i lewe zasłonowe.

Cytat:  Jestem dzieckiem późnego rodzicielstwa, sama niedawno stanęłam zawodowo na nogi, chciałabym by wiele jeszcze było przed nami.           

Tu cię śpieszę uspokoić. Rak prostaty różni się od innych nowotworów. Przede wszystkim rośnie powoli, bardzo powoli.
A u pacjentów w zaawansowanym wieku  - jeszcze wolniej.
Dlatego niektórzy urolodzy wręcz odradzają jakiekolwiek leczenie takich pacjentów.
I taka rada od lekarza konsultanta będzie najbardziej prawdopodobna.

Rak prostaty jest też powszechny. Praktycznie wszyscy rówieśnicy twego taty mają ten nowotwór, ale większości nigdy nie zaszkodzi, więc się o nim nie dowiedzą.
Dobry wieczór Państwu po roku milczenia - znów zwracam się o podpowiedź, pomoc bo mam poczucie, że jestem w chaosie opinii lekarskich a czuję, że to ode mnie będzie zależała decyzja o dalszym leczeniu Taty.

Od radykalnej prostatektomii laparoskopowej (Gleason 3+4, pisałam o tym w wątku) mijają już 3 lata i 5 miesięcy. Przez cały ten czas PSA systematycznie wzrastało, wiodący lekarz i zarazem chirurg Taty uspokajał, że czekamy do poziomu 0,2 i wtedy dopiero wykonane zostaną pozostałe badania. Czerwcowe PSA całkowite wynosiło 0,29, badania mieliśmy powtórzyć i wtedy mój Tato zachorował na urosepsę. Oczywiście, przy zaburzonym CRP i innych parametrach, pobycie w szpitalu wynik PSA był zafałszowany i bardzo niski, by pod koniec wrzesnia wrócić juz na poziom 0,21.  W październiku odbyliśmy wizytę kontrolną u zwykłego urologa - w związku z przebytą urosepsą i ten od razu bez zastanowienia wystawil Tacie skierowanie do poradni radiologii. Zdenerwowałam się, gdyż, od ponad roku pytałam, alarmowałam naszego urologa-chirurga (dr Jaszczyński, lekarz NIO w Krakowie) i za każdym razem byłam uspokajana a tymczasem, lekarz w ramach przychodni POZ wystawia skierowanie od razu sugerując kontakt z poranią radioterapii i dr Szadurską. Jestem ogłupiała. Tata ma 81 lat i mimo cięzkiego przebiegu urosepsy, pozbierał się, wrócił do zdrowia, życia w biegu między zadaniami w domu, zakupami i ogarnianiem codzienności, do majsterkowania i malowania okien przed zimą. Dr Jaszczyński sugerował, że radioterpia może wywołać oparzenie odbytu, powikłania, znacznie obniży komfort życia Taty. Lekarz z POZ nic takiego nie mówił a na moje pytanie o powikłania, zyski i straty, mówił o zyskach. Onkolog Mamy, ze szpitala w Nowym Sączu powiedział, że jest to idealny czas by zacząć radioterapię, która może definitywnie zamknąć temat choroby.
Nie wiem co robić. Mamy jeszcze do załatwienia temat operacji przepukliny pachwinowej u Taty. Nie wiem co powinnam zrobić teraz, komu zaufać, umawiać wizytę w poradni radioterapii, czekać, załatwiać operacje przepukliny - a jesli ona znacznie przesunie radioterapię? Radziłam sie kogo mogłam i dostałam sprzeczne komunikaty.. Jesteśmy z Wieliczki, jedną nogą tzn zawodowo pracuję/bywam w Warszawie. Jeśli ktoś z Państwa może mi podpoiwedzieć co jeszcze mogę, powinnam zrobić, kogo pytać.. bo "nicnierobienie" oznacza dla mnie czekanie na rozwój choroby i cierpienie Taty. On jest naprawde w bardzo dobrej formie jak na swój wiek, to też jest opinia lekarzy, sąsiadów i nie wynika ona z życzliwości. Tata nie zachowuje się na 80 lat. Ma wielką chęć życia i zyje dość szybko jak na 1942 rok urodzenia...
Serdecznie pozdrawiam i wdzięczna będe tak za podpowiedź jak za słowa krytyki. A może ktoś z Państwa jest z naszych okolic?
Jeszcze jedno, Tata nie miał usuniętych węzłów chłonnych - w protokole z zabiegu jest informacja, że węzły chłonne w okolicy naczyń biodrowych nie były zmienione.
RM jak i scyntygrafia przed operacją nie wykazały żadnych innych zmian. Od operacji Tata ma regularnie wykonywane USG przez dr Jaszczyńskiego oraz dwukrotnie wykonano je bardzo dokładnie teraz w sierpniu i wrześniu w szpitalu Uniwersyteckim w trakcie leczenia urosepsy. Bez niepokojących zmian.
Aha, ostatnia wizyta u dr Jaszczyńskiego miała miejsce na początku września. Na kolejną z powodów finansowych nie za bardzo możemy sobie teraz pozwolić.
Malami, pamiętaj o naczelnej zasadzie  - nie leczy się PSA, tylko pacjenta.
Lekarz z POZ "leci standardem"  - jest wznowa, trzeba naświetlić.
Ale czy koniecznie?
Wzrost pozostaje minimalny i jest bardzo powolny  - to jest najważniejsze! 
Pacjent jest w dobrym stanie, no i jest w podeszłym wieku: standardowa radioterapia mogłaby mu bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
Na pewno lepiej zaufać lekarzowi,  który pacjenta zna.

Jeśli nie jesteście pewni, czy ten zaufany lekarz nie stosuje czasem spychotechniki, skonsultujcie się z fachowcem z Centrum Onkologii w Gliwicach. Chodzi mi na przykład o to, czy by się nie dało naświetlić zmiany stereotaksją, bo stereotaksja w zasadzie prawie nie ma skutków ubocznych.  Jeśli to naświetlanie jest naprawdę konieczne, a nie jestem co do tego przekonana, bo najważniejszym czynnikiem rokowniczym jest tempo wzrostu nowotworu, które w przypadku tego pacjenta jest  minimalne.

Prywatnie pacjenci konsultują się najczęściej z profesorem Majewskim, który przyjmuje w Zabrzu, ale można się też zarejestrować na Fundusz w samym  CO Gliwice, na konsultację z radioterapeutą. Najwyżej się trochę poczeka.
Tak czy owak tata musi wydobrzeć po urosepsie.