RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Koral lat 54 co dalej?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Czytam to forum już od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem kompetencji, wiedzy i empatii użytkowników.
To forum ogromnie wspiera na duchu i daje siły do zmierzenia się z tą chorobą. Postanowiłem się zarejestrować. Mam nadzieję, że ja też uzyskam jakieś wsparcie odnośnie mojego przypadku.

Lat 54. 2016 PSA 2,25, posiew moczu ujemny, 2018 PSA 2,91, 2019 3,39, 11.06.2021 PSA 7,47, rezonans 05.08.21r. obj.60,5.zróżnicowanie na strefy zachowane, strefa obwodowa zachowana, strefa przejściowa z cechami gruczolakowatego przerostu, w strefie przejściowej na pograniczu szczytu i cz.środkowej gruczołu prawostronnie ognisko PIRADS4, 8 mm, ponadto w obrębie podstawy gruczołu, ma pograniczu strefy przejściowej i obwodowej po stronie lewej ognisko PIRADS3, 8x6 mm, pęcherzyki nasienne symetryczne, nie widać powiększonych węzłów chłonnych w miednicy, tkanka tłuszczowa mezorektum niezmieniona, kości bez patologicznego sygnału.

26.10.21r. biopsja pod kontrolą usg w załączniku

Mam wyznaczony termin LRP na początku stycznia. Czy to jest słuszna decyzja?  Chciałbym się upewnić bo różne myśli chodzą mi po głowie.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Koral witaj na forum.
Oczywiście już wiesz, że to nie tylko przerost prostaty, ale również rak tego gruczołu. My też przez to przechodziliśmy i postaramy się skomentować Twoja sytuację.
Rozpoznanie z biopsji + opis rezonansu wskazuje na duże prawdopodobieństwo wykonania radykalnej prostatektomii. Obawy można mieć względem opisanej neuroinwazji, ale dotyczy to jednego wycinka (bioptat nr. 9) i średniej oceny Gleasona (G2). Optymizm budzi brak cech przekroczenia torebki gruczołu przez komórki nowotworowe.
Ale trzeba pewnej ręki operatora, żeby wszystko wyciąć zgodnie z zasadami prostatektomii radykalnej. Mowa o usunięcie całego gruczołu, z pęcherzykami nasiennymi, układem naczyniowo-nerwowym, który oplata gruczoł. Jesteś młody facetem, to myślę, że gdyby była możliwość aby zachować choćby jedną wiązkę naczyniowo-nerwową odpowiedzialną za erekcję, to potrzebny byłby operator z najwyższej półki. 
Niby wybór metody nie jest decydujący, aby osiągnąć zakładany sukces, ale moje doświadczenie podpowiada, że jednak ma. Sam się zdecydowałem na operację klasyczną, z rozszerzoną limmfadenektopią, ale z możliwością oszczędzenia jednej w wiązek n-n. 
Koledzy mają za sobą operacje laparoskopowe i niestety trzeba było dopalić gada radioterapią, czy wspomóc leczenie hormonoterapią. 
Oczywiście, to nie świadczy, że operacje laparoskopowe kończą się niedoszczętnoscią. Zapewne są przypadki które kończą się podobnym efektem jak u mnie.
Nie wiemy gdzie zamierzasz się operować i jak doświadczony operator tego się podjął. Mam nadzieję, że robiłeś jakieś rozpoznanie?

To tak na świeżo po przeczytaniu twojego postu. Jakby co to pytaj, a my postaramy się odpowiedzieć.

Pozdrawiam

Armands
Dziękuję Armands za tak szybką odpowiedź. Nie spodziewałem się tak szybkiej reakcji.

Mam wyznaczoną LPR na początku stycznia w Szpitalu Morskim PCK w Gdyni. Operował będzie ordynator oddziału. Słyszałem, że jest dobry, ale zbyt wiele opinii nie mam. Może ktoś zna pana doktora? Powiedział, że jeżeli będzie to możliwe to będzie się starał zachować p n-n. Decyzję będzie podejmował w czasie zabiegu.
Mam pytanie czy neuroinwazja w tym wycinku jest tożsama z zajęciem tych pęczków na pewno do usunięcia) czy to jeszcze o niczym nie świadczy? Jak może wpłynąć rozmieszczenie tych ognisk wg MR na zabieg

w uzupełnieniu konsultowałem rodzaj leczenia z trzema lekarzami. Dwóch chirurgów powiedziało LRP a urolog rozważał jeszcze brachyterapię ale nie polecał i też skłaniał się do LRP

Czy radioterapia po RP jest w stanie wyleczyć pacjenta ?

Czy mogą być przerzuty odległe jeżeli nie ma przerzutów poza torebkę?

W Szpitalu Morskim robią 4 zabiegi LRP tygodniowo ale nie wiem z jakim skutkiem.

Na razie słyszałem dobre opinie, ale było ich niewiele
Pytasz o neuroinwazję w bioptacie, ale ja nie potrafię tego zinterpretować. Te wiązki idą wzdłuż gruczołu, po jego obu stronach. Czy podczas biopsji można w nie trafić?
To raczej pytanie do patomorfologa, który to oglądał pod mikroskopem.
Zawsze większe znaczenie na rokowania pacjenta po prostatektomii ma ocena pełni pobranego materiału do badania. Wtedy ocenia się nie tylko Gleasona, ale ewentualne przekroczenia linki cięcia chirurgicznego, nacieki, zajęte naczynia krwionośne, nerwy, węzły, tkankę otaczającą gruczoł.
Oczywiście, że radioterapia po niedoszczętnej prostatektomii może być wpełni skutecznym leczeniem.
Często tak to wygląda w leczeniu raka prostaty.
Twoje PSA jest na tyle niskie, że nie zakładał bym ewentualności przerzutów. Nawet nie zlecono tobie scyntygrafii, bo nie spotkałem tego badania w twojej historii. Myślę, że właśnie to niskie PSA zdecydowało o podjęciu decyzji o prostatektomii na podstawie biopsji i badania MRI.
Ale wiemy też, że tak prostaty potrafi być nieprzewidywalny... i zaskakuje. Nawet znamy kolegę z przekroczonym marginesem przez komórki nowotworowe, a ma dłuższy staż z nieoznaczalności PSA od mojego.
Akurat z Gdańska, czy Gdynii nie mamy tutaj nikogo, kto był operowany. Możliwe, że mają swoje sukcesy. Oby tak było!

Pozdrawiam
Armands
Tak jak piszesz. Doktor powiedział, że przy tym PSA nie przewiduje przerzutów. Bardzo żałuję, że nie ma tutaj nikogo z Trójmiasta.

Pozdrawiam
Tylko jeszcze jedno muszę dodać. U ciebie stwierdzono przerost prostaty. Jest ona ponad dwukrotnie większa od standardowej. Jeśli z powodu przerostu miałeś zlecone odpowiednie leki, to są wśród nich takie obniżające poziom PSA dość znacznie. Są to leki na przerost zawierające finasteryd mogą nawet o 50% zaniżać poziom markera.
Ale to w wypadku gdy takie leki stosowałeś, lub stosujesz.

A.
Ja biorę prostamnic. Czy to taki lek?

W opisie tego leku jest tylko chlorowodorek tamsulosyny.

Pytałem o przerzuty, ponieważ choruję również na kręgosłup. Lekarz rechabilitacji kiedy się dowiedział o raku powiedział, że nie może mi zapisać zabiegów bo to może przyspieszać rozwój tego nowotworu. Zastanawiam się jaki wpływ na RP mogły mieć wcześniejsze zabiegi rehabilitacyjne.
Prostamnic nie zawiera finasterydu i nie obniża PSA.
Co do rehabilitacji, to faktycznie są zabiegi, które nie poleca się chorym onkologicznie.
Bywa też tak, że trzeba mieć odpowiednie referencje od urologa na pobyt sanatoryjny.
Myślę, że koledzy, którzy korzystali z rehab stacjonarnie, czy sanatoryjne coś od siebie dopiszą.

A
Dzięki Armands.

Czytałem twoją historię. Chciałbym żeby wszyscy zmagający się z tą chorobą mieli taki efekt końcowy jak Ty.

Tego sobie i wszystkim życzę
Koral, witaj wśród nas.
Decyzja o pozbyciu się nowotworu już podjęta  - LPR.
Pytasz, czy to słuszna decyzja.

Według reguł prawdopodobieństwa  - słuszna.

1. Pojawiły się już "czwórki" (w skali Gleasona). Nowotwór jest już potencjalnie zdolny do przerzutów.
Lepiej go nie hodować. To jest argument za tym, by nie godzić się na tzw. baczną obserwację, czyli rezygnację z leczenia.

2. Masz spory przerost prostaty. Operacja usunie problem raz na zawsze.
To jest argument za tym, że operacja jest lepszym wyjściem, niż radioterapia.

3. Zaawansowanie nowotworu jest niewielkie, jest najwidoczniej ograniczony do narządu, nie ma pilnej potrzeby operacji otwartej, gdy można się wszystkiemu dokładnie przyjrzeć, za przeproszeniem pomacać, powąchać.
Czyli operacja laparoskopowa jest ok, oszczędzi ci choćby częściowo, pooperacyjnego  cierpienia.

Ale upewnij się, czy i w jakim zakresie będą usunięte regionalne węzły chłonne.

4. Co do wyboru miejsca operacji trudno nam się wypowiedzieć.
Każdy z forumowiczów ma tylko jedną prostatę, więc tylko raz był operowany. Czyli może się wypowiedzieć tylko o swoim lekarzu, o swoim szpitalu. Inaczej mówiąc  - mamy za małą próbę, by wyciągać wnioski.
Na razie nie mieliśmy przykładu z Trójmiasta ze skargą na schrzanienie operacji.
Wśród znajomych moich znajomych znam jeden przypadek operacji w Trójmieście - pełny sukces.
Ale jak wyżej  - za mała próba statystyczna.

4. Co do zajęcia przestrzeni okołonerwowej  - ten czynnik jest różnie oceniany przez onkologów.
Jedni przypisują mu negatywne znaczenie, inni - żadnego.
Nerwy przechodzą też przez sam gruczoł prostaty. Jeśli komórki nowotworowe "wepchają się"  w przestrzeń
między komórki nerwowe a komórki gruczołu, to mówimy o neuroinwazji.
Plastycznie wyobrażamy to sobie, że te komórki są na ścieżce do wyjścia z prostaty.
Wejście na ścieżkę  nie oznacza jeszcze wyjścia z prostaty, bo to wymaga czasu.
Byłoby to przekroczenie torebki, a tego w opisie biopsji nie ma.
Zatem szansa na oszczędzenie pęczków naczyniowo-nerwowych jest bardzo duża.

Bądź dobrej myśli. Według wszelkich reguł prawdopodobieństwa operacja powinna skończyć się sukcesem.
I dziel się z nami opisem swoich  zmagań z chorobą.
Nowi i starzy forumowicze potrzebują pozytywnych historii jak tlenu.
Tego ci osobiście życzę  - żebyś był naszym pozytywnym przykładem.
Dunolka dziękuję Ci za te informacje. Jestem bardzo wdzięczny za odniesienie się do moich wątpliwości. Nie ukrywam, że jestem w dość dużym stresie i Twoje informacje trochę mnie uspokoiły.
Chirurdzy, na podstawie tych badań którymi dysponuję, powiedzieli, że mam szansę na całkowite wyleczenie i tego się trzymam.
Oczywiście będę informował o tym co się u mnie dzieje.

Pozdrawiam

Węzły chłonne powinny być wycięte?
Przy każdej prostatektomii wycina się/powinno się wycinać  okoliczne węzły chłonne.
Program minimum to tzw. węzły zasłonowe, czyli te, które są najbliżej prostaty.

Nowotwór atakuje organizm w różny sposób  - rozrasta się, "wychodzi" z torebki prostaty, zajmuje pęcherzyki nasiennie, pęcherz, i inne okoliczne tkanki. Ale to już w bardzo zaawansowanych stadiach choroby.

Równolegle, a nawet sporo wcześniej potrafi rozsiewać się  drogą naczyń krwionośnych i/lub  limfatycznych.
Zwykle - jeśli udało mu się rozsiać  - zajmuje najpierw te najbliższe węzły chłonne.
Zatem jeśli po operacji te najbliższe węzły są "czyste", to znaczy, że gad jeszcze nie zdążył wyjść i się rozsiać.

Ale nowotwór jest z definicji i charakteru złośliwy, zatem w niektórych przypadkach potrafi osiedlić się w dalszych węzłach, omijając te najbliższe. Tak było na przykład u mego męża.
Dlatego w niektórych ośrodkach prostatektomia połączona jest z limfadenektomią, bywa, że nawet tzw.rozszerzoną.
Wtedy usuwa się kilkanaście , a nawet ok. 30 regionalnych węzłów chłonnych.
Gdybyś trafił pod nóż słynnego doktora Siekiery, to usunąłby ci tych węzłów sporo, tak "na wszelki wypadek".
W którymś Przeglądzie Urologicznym był artykuł na temat roli rozszerzonej limfadenektomii w operacji radykalnego usunięcia prostaty.

Dlaczego zwracam ci na te węzły uwagę?
Bo zdarza się, że przy operacjach laparoskopowych węzłów się nie usuwa, gdyż do takich operacji kwalifikuje się pacjentów niskiego ryzyka, a u takich przerzutów do węzłów się nie podejrzewa.
Jednak jeśli w biopsji widać już "czwórki", to ryzyko niskie zmienia się w średnie.
I wtedy lepiej być za bardzo, niż za mało ostrożnym.

Jakie miałeś badania obrazowe?
Armands zwrócił uwagę, że nie zrobiono ci scyntygrafii.
Jasne, że przy tak niskim PSA scyntygrafia z 99% prawdopodobieństwem nic nie pokaże, ale stanowić może bazę
do przyszłych badań.
Dlatego obecnie stanowi standardowe badanie dla wszystkich nowo zdiagnozowanych.

Czy przed biopsją miałeś badanie MRI, czyli rezonans miednicy?
Pokazałby ewentualne powiększone węzły chłonne.
To badanie to też teraz standard dla wszystkich nowych.

Czytam, że konsultowałeś się z kilkoma urologami. I słusznie.
Nasza forumowa zasada, to konsultacja u trzech niezależnych specjalistów.

Spytaj swego operatora, czy i ile węzłów zamierza wyciąć, i dlaczego tyle.
Dunolka dziękuję Ci za tak wyczerpującą odpowiedź. Na pewno na wizycie o to zapytam.

Jeżeli chodzi o MR to w pierwszym poście napisałem wyniki tego badania. Powiększonych węzłów chłonnych nie widać. Chyba że jest to jakieś inne badanie.
Po wynikach biopsji urolog po mojej sugestii dał mi skierowanie na scyntografię, ale termin to 20.01.2022 (czyli po operacji). Powiedział, że przy tym PSA są mało prawdopodobne przerzuty. To samo powiedział chirurg który będzie operował i nie zaleca. Ja jednak chciałbym to badanie wykonać - tylko kiedy. Po operacji? I po jakim czasie?
Czyli na razie nie ma żadnych podstaw do niepokoju, możesz ze spokojem czekać na operację.
W medycynie obowiązuje jednak zasada działania "na wszelki wypadek", dlatego usuwa się okoliczne
węzły chłonne, dlatego na etapie diagnozy robi się scyntygrafię.

Możesz zrobić tę scyntygrafię po operacji, miesiąc lub dwa, byle w tym kilkumiesięcznym etapie diagnozowania.
Oczywiście, że według wszelkich reguł prawdopodobieństwa nic ona nie pokaże.
Nic - to znaczy nic nowotworowego.

Może pokazać, i pewnie pokaże, "miejsce zwiększonego gromadzenia znacznika, najpewniej na tle zwyrodnieniowym"."
W przyszłości, gdyby cokolwiek  - odpukać - się działo, kolejne scyntygrafie będzie się porównywało z tą pierwszą,
i będzie to podstawa do wyciągania wniosków.
"Gromadzenie znacznika" takie samo, jak w tej pierwszej  - czyli to zwyrodnienia.
Nowe miejsca, lub zwiększone gromadzenie znacznika  - alarm.

Bo istotą procesu nowotworowego jest szybka zmiana.
Dziękuję za podjaśnienie tematu.
Właśnie wyszedłem ze szpitala po LPR - ej. Jestem obolały. Zabieg odbył się bez komplikacji. Jeden etap za mną.   Czekam na wynik histo.

Pozdrawiam
Wracaj do sił!!!
Jak wydobrzejesz to napisz coś więcej o pobycie.
Pozdrawiam serdecznie

Armands
Oczywiście napiszę, ale muszę trochę odpocząc/
Wracaj do zdrowia ! zadowolenie, uśmiech
Witam po przerwie. Czuję się już w miarę dobrze i postanowiłem coś napisać.
Może o pobycie w szpitalu. Dzień pierwszy przyjęcie na oddział. Rozmowy z lekarzem prowadzącym i anestezjologiem, badania, przygotowanie do zabiegu. Dzień drugi 0800 operacja. Przed operacją kąpiel, tabletka i na salę operacyjną. Narkoza. Obudziłem się po zabiegu ok 1300. Pierwsze co sprawdziłem to czy skończyło się na laparoskopii czy też lekarz musiał przejść na operację otwartą ( o takiej ewentualności zostałem uprzedzony) Wszystko posprawdzałem czy jest na miejscu. Jest dobrze. 5 dziurek na brzuchu ( 3 po laparoskopie i 2 na dreny) i cewnik. Środki przeciwbólowe i kroplówki. Podłączony do monitora.
Dzień trzeci. Musiałem już wstać. Zmiana sali. Rozmowa z lekarzem prowadzącym - operacja przebiegła bez komplikacji, zamierzone cele zostały osiągnięte. Usunięcie jednego drenu. Kroplówki i środki przeciwbólowe.
Dzień czwarty usunięcie drugiego drenu. Wypis do domu. Antybiotyk przez 5 dni i przez 30 dni zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch.
Po 7- dniach zdęcie cewnika i usunięci szwów.
Dzisiaj otrzymałem wynik badania mikroskopowego po operacji.
Stron: 1 2 3