RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Rocznica ślubu!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kochani, dziś Dagowie, czyli Danusia i Włodek, świętują 37. rocznicę ślubu!

Drodzy Jubilaci!
Z naszej strony  życzenia na razie skromne  - doczekania Złotych Godów
w obecnej kondycji, we wzajemnej miłości, wzajemnej troski o siebie,
radości z dzieci i wnuczek, i  z życzliwym kręgiem przyjaciół.
Wszystkiego najlepszego!

Dunole

PS. Danusiu, kiedyś opowiadałaś, może nawet pisałaś, o zabawnych perypetiach, związanych
z waszym ślubem i weselem, które miało miejsce w czarnej dekadzie stanu wojennego.
Może warto ocalić to od zapomnienia?
Czy młode pokolenie będzie w stanie zrozumieć, jak się wyprawia wesele, gdy na kartki przysługuje
na osobę na miesiąc 40 dkg wołowego z kością?
Danusiu, Włodku,

też składamy Wam najserdeczniejsze życzenia wielu lat razem w dobrym zdrowiu i wśród życzliwych ludzi.

Wanda i Edward

PS.
A dezinformatorkę Jolę zapraszam do swojego wątku
Edward
Ślicznie dziękujemy za życzenia. Może warto się podzielić historią swoich zaręczyn i przygotowaniem do ślubu. Myślę ,że każdy z nas miałby wiele do opowiedzenia tym bardziej, że tamte czasy były zupełnie inne od dzisiejszych , co nie znaczy ,że były gorsze. Jestem z pod znaku. który dobrze wszystko pamięta, więc małżonkowi  co roku przypominam, że w wyniku jego działania nie pojechalibyśmy pociągiem w naszą podróż poślubną w góry. Jak dobrze wielu z Was pamięta ,bilet do wagonu sleepingowego należało kupić  w Polresie  60 dni przed wyjazdem. Następnego dnia po uroczystościach weselnych szykowaliśmy się z mężem do wieczornej podróży. Byliśmy już spakowani, pozostało tylko włożyć bilety do kieszeni. I nagle konsternacja. Nigdzie nie ma biletów. Rozpoczęła się nerwówka i szukania po wszystkich kątach. Zrezygnowana zajrzałam do kosza na śmieci i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam nasze bilety. Do dnia dzisiejszego nie wiem co to miało oznaczać  ? mruganie, puszczanie oczka.
(11.01.2020, 00:23:36)dago napisał(a): [ -> ]Byliśmy już spakowani, pozostało tylko włożyć bilety do kieszeni. I nagle konsternacja. Nigdzie nie ma biletów. Rozpoczęła się nerwówka i szukania po wszystkich kątach. Zrezygnowana zajrzałam do kosza na śmieci i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam nasze bilety. Do dnia dzisiejszego nie wiem co to miało oznaczać  ? mruganie, puszczanie oczka.

Prawdopodobnie to, że Wasze małżeństwo przez następne 37 lat miało być zgodne, szczęśliwe i trwałe zadowolenie, uśmiech 


Twój apel, Danusiu:

Może warto się podzielić historią swoich zaręczyn i przygotowaniem do ślubu. Myślę ,że każdy z nas miałby wiele do opowiedzenia tym bardziej, że tamte czasy były zupełnie inne od dzisiejszych , co nie znaczy ,że były gorsze.

pozostanie pewnie bez odpowiedzi. Wątek "Uczucia" wydaje się być dobrym do tego miejscem, ale jak dotąd, jedynie ja się ze swoją historią wychyliłem.


Nie wiem, kto i dlaczego wymyślił termin 'miodowy miesiąc'. No niechby ten ktoś wziął łyżeczkę, chociaż półlitrowy słoiczek miodu i spróbował go zjeść. Myślicie, że by mu się udało?

Nasz ślub był pod koniec kwietnia 1974, a w maju wyjechaliśmy do Szklarskiej Poręby i zamieszkaliśmy w pensjonacie niedaleko Wodospadu Szklarki.

Początek każdego małżeństwa, to okres docierania się charakterów, przyzwyczajeń, upodobań itp. aspektów życia. Z docieraniem jednak różnie bywa i nieraz zgrzyta.

Po śniadaniu pewnego słonecznego dnia zazgrzytało tak mocno, że niezatrzymywany, z wysokim poziomem adrenaliny, wyruszyłem na samotną wędrówkę.

Wodospad Szklarki, Łabski Szczyt, Wielki Szyszak, Równia pod Śnieżką, Śnieżka, Karpacz - taką trasę zrobiłem. Zdobyłem 53 punkty do brązowej odznaki GOT, gdy wynik 20 punktów jednego dnia uważany był za dobry.

Nie było wtedy telefonów komórkowych, a do pensjonatu wróciłem po 22-giej! Waszym domysłom i wyobraźni zostawiam przywitanie mruganie, puszczanie oczka
(11.01.2020, 00:23:36)dago napisał(a): [ -> ]Zrezygnowana zajrzałam do kosza na śmieci i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam nasze bilety. Do dnia dzisiejszego nie wiem co to miało oznaczać  ? mruganie, puszczanie oczka.


Nie będę oryginalna  - czuję rękę teściowej! Big Grin Big Grin


Edward napisał(a):          do pensjonatu wróciłem po 22-giej! Waszym domysłom i wyobraźni zostawiam przywitanie mruganie, puszczanie oczka

Twoja emotikonka  robi za ściągawkę?
(11.01.2020, 09:54:55)Dunolka napisał(a): [ -> ]
Edward napisał(a):          do pensjonatu wróciłem po 22-giej! Waszym domysłom i wyobraźni zostawiam przywitanie mruganie, puszczanie oczka

Twoja emotikonka  robi za ściągawkę?

Po 46. latach, już z dystansem do wszystkiego, mogę taką umieścić zadowolenie, uśmiech
(11.01.2020, 12:53:26)Edward napisał(a): [ -> ]Po 46. latach, już z dystansem do wszystkiego, mogę taką umieścić zadowolenie, uśmiech

W zasadzie opcje są tylko trzy.
1. Poszliście od razu do łóżka  ( co byłoby zrozumiałe w aspekcie twojego ogromnego zmęczenia).
2. Dostałeś od małżonki po tzw. pysku (dziewczyny z polibudy słynęły z krzepy).
3. Małżonka - jak to się mówi - spakowała ci walizki ( a raczej plecak).

Jest jeszcze możliwość, że wystąpiły wszystkie trzy opcje, w różnych wariacjach kolejności.
(11.01.2020, 21:21:23)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(11.01.2020, 12:53:26)Edward napisał(a): [ -> ]Po 46. latach, już z dystansem do wszystkiego, mogę taką umieścić zadowolenie, uśmiech

W zasadzie opcje są tylko trzy.
1. Poszliście od razu do łóżka  ( co byłoby zrozumiałe w aspekcie twojego ogromnego zmęczenia).
2. Dostałeś od małżonki po tzw. pysku (dziewczyny z polibudy słynęły z krzepy).
3. Małżonka - jak to się mówi - spakowała ci walizki ( a raczej plecak).

Jest jeszcze możliwość, że wystąpiły wszystkie trzy opcje, w różnych wariacjach kolejności.
Ad.1. Tak - każde do swojego smutny 
Ad.2 i 3 - pudło!
(12.01.2020, 09:08:42)Edward napisał(a): [ -> ]Ad.1. Tak - każde do swojego smutny 

Czyli trafiłam za pierwszym razem.
(Mnie ta trasa zajmuje dwa dni i a każdy z tych dni nieodmiennie kończy się padnięciem  nosem w poduszkę od razu po przekroczeniu progu schroniska).

Ale zdradź mi jedno:
Co było w tym tak dramatycznego/romantycznego, że po 36 latach wspominasz z takimi emocjami?
(12.01.2020, 11:30:53)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(12.01.2020, 09:08:42)Edward napisał(a): [ -> ]Ad.1. Tak - każde do swojego smutny 

Czyli trafiłam za pierwszym razem.
(Mnie ta trasa zajmuje dwa dni i a każdy z tych dni nieodmiennie kończy się padnięciem  nosem w poduszkę od razu po przekroczeniu progu schroniska).

Ale ja miałem wtedy 26 lat i gdyby nie noc, to tą samą trasą mógłbym spokojnie wrócić zadowolenie, uśmiech 

Ale zdradź mi jedno:
Co było w tym tak dramatycznego/romantycznego, że po 36 latach wspominasz z takimi emocjami?

Sprostowanie: po 46 latach.
Powodu samotnej wędrówki nie pamiętam, a dramatyzm? U mnie go nie było. Wiedziałem dokąd idę i że późno wrócę. Wanda tych informacji nie miała, a góry, to zawsze góry. Powodem ad. 1 nie było zmęczenie.