RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Dziadek 87 lat, PSA rośnie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Edwardzie, Pawle,
ja już przestałam wierzyć, że będzie lepiej. Wiem, że sytuacja jest beznadziejna i Dziadka odejście jest tylko kwestią czasu. Czasami sama bym chciała, żeby to wszystko się już skończyło. A potem jestem wściekła na siebie, że w ogóle tak pomyślałam.
Do niedawna jeszcze miałam nadzieję, że umrze zanim wykończy go rak, ale niestety, wygląda na to, że wlasnie ten sku...l  go zabije
(04.04.2018, 18:00:00)ankama1982 napisał(a): [ -> ]Edwardzie, Pawle,
ja już przestałam wierzyć, że będzie lepiej. Wiem, że sytuacja jest beznadziejna i Dziadka odejście jest tylko kwestią czasu. Czasami sama bym chciała, żeby to wszystko się już skończyło. A potem jestem wściekła na siebie, że w ogóle tak pomyślałam.
Do niedawna jeszcze miałam nadzieję, że umrze zanim wykończy go rak, ale niestety, wygląda na to, że wlasnie ten sku...l  go zabije

Aniu,
każdy, kto był lub będzie w sytuacji, w jakiej teraz się znajdujesz, doświadczył albo doświadczy rozterek podobnych do Twoich. Chęć, aby to już się skończyło,wściekłość, bezsilność, zwątpienie w sens życia, to musi się pojawić, gdy nieodwołalnie odchodzi osoba nam najbliższa.
Dwa razy byłem w podobnej sytuacji. Kiedy lekarze milczeniem zbywali pytanie o to, czy są jakieś szanse, a znajomi powtarzali, że na pewno będzie lepiej, to ich słowa traktowałem w kategorii szczerych, ale pobożnych życzeń.
Tak, jak napisał Paweł, trzeba robić wszystko, aby Dziadek nie cierpiał, aby ból nie odbierał Mu godności, nie poniewierał, nie tłamsił. Robić tak do końca. A później wrócić do normalnego życia i pozwolić, aby rany powoli leczył czas. On to zrobi, tylko trochę to musi potrwać.
Trzymaj się, Aniu
Edward
Moi drodzy, Anka jest dorosła i rozumie, jaka jest sytuacja.
Wszyscy sobie zdają sprawę, że to nie grypa, która minie, z której można wyzdrowieć.
Ale nie jest to też jakiś nadzwyczajny, nienaturalny stan, po którym wraca się do "normalnego życia".
To jest normalne życie.
Dziadek powoli odchodzi , jest to normalna, naturalna część życia.
Każdy ma prawo tę część przeżyć godnie, otoczony troską najbliższych ( i służby zdrowia).
Szczególnie, jeśli było się dobrym, porządnym człowiekiem.

Dziadek Anki ma to wszystko  zapewnione -   to wynika z jej postu.
Są środki przeciwbólowe i przeciw duszności, na wszelki wypadek. Dziadek otrzymuje pomoc w codziennych czynnościach. Może się denerwuje, że tej troski jest za dużo, ale przyjmuje ją, godzi się, że jest potrzebna, nawet te pampersy. Dziadek miał nie doczekać Bożego Narodzenia, a doczekał Wielkanocy, doczekał wiosny.
Trzeba to docenić. Ktoś może się zżymać na jakość tego życia, tych ostatnich chwil.
Ale dziadek może inaczej je wartościować, niezależnie od tego, co mówi.
Nikt z nas nie wie, co będzie czuł w tych dniach przedostatnich.

Ance jest trudno, bo jest młoda, wrażliwa. Czasem ma ochotę uciec od tego, co ją przerasta  - to normalna reakcja.
Ale jest przy dziadku i stara się mu pomóc w miarę możliwości.
Anka, słusznie robisz, załatwiając mu to łóżko. Pomarudzi, pomarudzi  - i zgodzi się.
Tak trzeba, robić swoje.
Gdy czytamy o tych ostatnich miesiącach, tygodniach chorego, starego człowieka,
reagujemy lękiem, przekonani jesteśmy, że "my tak nie chcemy".
Ano nikt nie chce, ale każdy z tym  się w końcu pogodzi.
Bo wydaje mi się, że pomimo buńczucznych deklaracji,- ważny będzie dla nas każdy dzień, nawet taki trudny.

Mamy w bliskiej rodzinie osobę z najgorszą chorobą świata, czyli SLA, pod respiratorem, z pampersami,
bez możliwości wykonania najmniejszego ruchu. Porozumiewa się przy pomocy specjalnych, laserowych okularów, wskazuje litery na planszy, wykorzystując ruch gałek ocznych, ostatni, jaki  pozostał.
Trwa to już kilka lat.
I wiecie co? Ona jest bardzo pogodna, spokojna, bardzo chce żyć, choćby tak, jak teraz.
Alarmuje, gdy coś się złego dzieje, domaga się leczenia infekcji (każda może ją zabić).
Powiem nawet, że gdy była zdrowa i silna, to była bardziej marudna, zgorzkniała.
Dla nas niewyobrażalne, ale tak jest.

Jej przykład jest dla mnie lekcją, że samo życie ma ogromną wartość.
Może nie wszyscy tak mają, ale  - prawie wszyscy.

Anka, aż boję się spytać, jak dziadek. Bądź silna, staraj się przekazać dziadkowi, jak ważny był dla ciebie,
i jak ważne jest, że jeszcze kolejny dzień jest z wami.
Jak z Dziadkiem? Do du..., ale stabilnie.
Wczoraj przywiezli łóżko, o dziwo Dziadek nie zrobił awantury, przespał się na łóżku i trochę jakby odzył. Siedział z nami, rozmawiał, nawet trochę się usmiechał. Ale o 1 w nocy znowu wrócił na fotel,  bo twierdził, ze na łóżku mu niewygodnie
No cóż ciężko będzie... ale trzeba szanować wolę dziadka... nawet, gdyby wywoływało to u was sprzeciw, czy irytację.
Tobie (Wam) życzę DUŻO sił i odporności.

Pozdrawiam serdecznie... i trzymaj się!
Armands
(06.04.2018, 11:50:51)ankama1982 napisał(a): [ -> ]Wczoraj przywiezli łóżko, o dziwo Dziadek nie zrobił awantury, przespał się na łóżku i trochę jakby odzył. Siedział z nami, rozmawiał, nawet trochę się usmiechał. Ale o 1 w nocy znowu wrócił na fotel,  bo twierdził, ze na łóżku mu niewygodnie

Dziadek chce kontrolować sytuację, choćby w minimalnym  zakresie.
Trzeba mu na to pozwolić.  Dopóki sami decydujemy o czymkolwiek, nie jest jeszcze z nami tak źle.

Trzymaj się.
Dziadek zmarł dzisiaj o 11.00 po 5,5 roku walki z chorobą. Odszedł najwspanialszy facet, jakiego znałam. Nie wiem jak będę dalej żyć
Dziękuję Wam za wszystko!
Przyjmij proszę wyrazy współczucia.
W tych wyjątkowo trudnych chwilach wszyscy jesteśmy z Tobą i Twoimi bliskimi....
Trzymajcie się!
Paweł
Aniu przyjmij wyrazy współczucia.
[Obrazek: 6704742_orig.gif]
Jędrek i Beata.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie...
Aniu przyjmij wyrazy współczucia. Niech pamięć o dziadku da przerwać ten trudny czas.

Armands
Przyjmij wyrazy współczucia. Trzymaj się. Lidka i Mariusz
(30.04.2018, 16:34:08)ankama1982 napisał(a): [ -> ]Odszedł najwspanialszy facet, jakiego znałam.

Na tym właśnie polega wygrana w życiu - zasłużyć sobie na takie słowa.

Niech odpoczywa w pokoju!
Przyjmij wyrazy współczucia dla Ciebie i Twoich najbliższych.

Nanna i Leszek
Aniu wyrazy głębokiego współczucia. Ukojenia w bólu.
AParsley
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
Mój sąsiad, dziadek, ciągle powtarza, że wnuczka jest ostatnią miłością mężczyzny. W pełni mogę potwierdzić jego słowa i wiem, że to działa w obie strony. Tak, odszedł najwspanialszy facet, jakiego znałaś i Twój ból jest zrozumiały.

To, jak dalej będziesz żyć podpowie Ci czas, ale możesz być pewna, że będzie to normalne życie. Czas powoli będzie leczył rany, jakich doznaje każdy po odejściu ukochanej osoby. Tak urządzono nasz świat, że ludzie rodzą się, przyzwyczajają się do siebie, kochają i w końcu umierają. Nikt tego nie zmieni, a jeśli uświadomi się to sobie, to i żyć po odejściu jest na pewno łatwiej.

Wiem, że teraz dla Ciebie to trudne, właściwie nawet niemożliwe, ale spróbuj tak podejść do odejścia ukochanego Dziadka. A kiedy w przyszłości będziesz miała chandrę, kiedy życie nie będzie układać się po Twojej myśli, weź bukiecik kwiatów i pójdź porozmawiać z Dziadkiem. Nie odmawiaj modlitwy, jak to się zwykle robi, ale pogadaj z Nim tak, jak wtedy, kiedy jako mała dziewczynka siedziałaś na Jego kolanach, kiedy byłaś rozpieszczana, bo przecież Dziadek nigdy nie potrafił Ci niczego odmówić. Pogadaj z Nim właśnie tak, a jestem pewien, że Dziadek podpowie Ci, co i jak masz zrobić.

Aniu, jeśli jesteś osobą wierzącą, to przecież wiesz, że Twoja rozłąka z Dziadkiem jest tylko chwilowa. Wiesz, że ta chwila minie szybciej niż się nam i Tobie wydaje, a skoro tak, to wypłacz się i wracaj do normalnego życia, bo chociaż Dziadek był najwspanialszym facetem, to przecież masz dla kogo żyć.

Edward
Dziękuję Wam wszystkim za słowa pocieszenia
Wczoraj minęły 3 tygodnie od śmierci Dziadka. Ciągle nie mogę uwierzyć, że Jego już nie ma. Jest ciężko, bardzo ciężko. Cały czas zastanawiam się, czy zrobiliśmy wszystko, czy czegoś nie przeoczyliśmy, czy można było zrobić coś inaczej. Męczy mnie tez strasznie, że zaniechalismy reanimacji. Leki pomagają funkcjonować, ale nie koją bólu. Nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do normalności.
Dzisiaj tata sprawdzał PSA, na szczęście nadal jest nieoznaczalne. Będzie musiał pogodzić się z tym, że badania bedzie robił co 3 mce, a nie co pół roku. Nie pozwolę, żeby sobie odpuścił i doprowadził się do takiego stanu jak Dziadek.
Trzymajcie się!
Anka, zrobiliście wszystko, a nawet więcej.
Żadnymi staraniami nie zmienisz odwiecznego porządku  - że kiedyś trzeba odejść.
Gdzieś tam jest zapisane, kiedy. Konkretnie: w genach).
Medycyna potrafi przedłużyć tę "umowę", ale odwiecznego porządku nie zmieni.
Przynajmniej na razie.

Dziadek przeżył 87  lat. Z tego, co piszesz, możemy wnioskować, że  były to dobre, wartościowe lata.
Odszedł otoczony miłością  najbliższych.
Ktoś o nim pamięta, wspomni, zapłacze.
Chyba każdy by tak chciał odejść.

Pamiętaj, że dziadek cię kochał, i bardzo by cierpiał, gdyby wiedział, że ty, jego ukochana wnuczka, tak bardzo cierpisz z jego powodu. Nie rób mu tego, bo gdzieś  tam, na Pastwiskach Niebieskich, będzie żałował, że był taki dobry...
Nie rób mu tego.
Aniu, pogratuluj tacie nieoznaczalnego PSA, bo to ważne... bardzo ważne.

A dziadka pamiętaj z tych jego najlepszych czasów, gdy był ukochanym dziadkiem swojej wnuczki.
Takie wspomnienia niech wynagrodzą jego brak.

Trzymaj się!
Armands
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12