I chociaż dziś sobota to ja pomaszerowałem na konsultację do mojego prowadzącego....
Pokazałem ostatnie wyniki i wdałem się w dyskusję w tematach antyandrogenowych ze szczególnym uwzględnieniem bica /Jola mnie trochę przygotowała, abym mógł zadać parę niegłupich pytań.../. Decyzję co dalszego leczenia podjąłem: zostaję na dawce bica 50 mg. A dlaczego? Już wyjaśniam.... Omówiliśmy takie możliwości:
Wariant I - nic nie zmieniamy,
Wariant II - zwiększamy dawkę do podręcznikowych 150 mg,
Wariant III - wchodzimy w HT /zapewne przerywaną/,
Wariant IV - spuszczamy psa z łańcucha i wkraczamy, gdy osiągnie wartość, która daje szansę znalezienia czegokolwiek co można skutecznie zaatakować...
A dlaczego wybrałem I? Bo:
- chociaż możemy mówić o tendencji wzrostowej, niewątpliwie, to wartości o które mi przybywa tak na prawdę, na dziś, niewiele znaczą.....
- z racji, że terapia 50 mg jest w uroonkologii dość niestandardową
nie ma żadnych badań porównawczych z tą zalecaną dawką 150 mg...
- badani są pacjenci z dawką 150 mg w porównaniu do innych terapii,
- cały czas uroonkologia idzie do przodu, szczególnie w obszarach radioterapii /dla mnie to jest bardzo ważne.../,
- przybywa badań, programów lekowych..
- czas sobie biegnie, mnie delikatnie przybywa, świat idzie do przodu, nauka też, dostępność nowych leków i technologii medycznych w naszym kraju wzrasta / to takie moje chciejstwo
/ i gitarka...
- aha i co ważne w ładownicy nie ubywa amunicji!
Oczywiście gdyby mocno przyśpieszyło wracamy do dyskusji i podejmujemy decyzję o zmianach.... Oby nie było takiej potrzeby!!!
I 40 minut konsultacji przeleciało jak z bicza strzelił!
We czwartek mam konsultację u onkologa. Ciekawe jakie będzie stanowisko specjalisty patrzącego na problem ze znacznie szerszej perspektywy...
Pozdrawiam wszystkich gorąco, nie!, pozdrawiam serdecznie! Gorąca mamy dostatek!
Paweł