RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Informacje o terapiach komplementarnych, alternatywnych i niekonwencjonanych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Powstała polska strona o alternatywnych terapiach onkologicznych
http://www.ligawalkizrakiem.pl/rak-niekonwencjonalnie

Poniżej artykuł informujący o powstaniu strony, oraz potrzebie "dostrzeżenia" przez środowisko medyczne tzw. alternatywnych terapii w walce z rakiem.
 

Cytat:Najnowsze wiarygodne doniesienia o alternatywnych terapiach onkologicznych będą prezentowane na edukacyjnej stronie internetowej Polskiej Ligii Walki z Rakiem - poinformowali eksperci w środę (22 lutego 2017) na konferencji prasowej w Warszawie.

"- Nie negujemy całkowicie tzw. komplementarnych i alternatywnych terapii onkologicznych, chcemy jedynie zaoferować chorym na nowotwory rzetelną wiedzę na temat ich przydatności i bezpieczeństwa stosowania - powiedział kierownik Katedry Onkologii i Radioterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prof. dr hab. n. med. Sergiusz Nawrocki.

Kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego prof. dr hab. n. med. Jacek Jassem powiedział, że na stronie http://www.ligawalkizrakiem.pl/rak-niekonwencjonalne nie będzie opinii lekarzy o poszczególnych metodach.
- Zamieszczane są jedynie informacje o terapiach poparte rzetelnymi wynikami badań, jakie ukazały się w renomowanych pismach naukowych - podkreślił.


Publikowane na stronie informacje tłumaczone są na język polski z serwisu Narodowego Instytutu Raka (NCI) w USA, który od wielu lat poświęca osobne miejsce komplementarnej i alternatywnej medycynie. - NCI prowadzi badania w tym zakresie od lat 40. XX w., jedynie w latach 2003-2011 przeznaczono na nie 1 mld dolarów - powiedział prof. Nawrocki.
Zamieszczane w serwisie amerykańskim informacje o terapiach kierowane są zarówno do pacjentów, jak i lekarzy oraz towarzystw naukowych i lekarskich. Podobne są zamierzenia Polskiej Ligii Walki z Rakiem, która chce, żeby terapie alternatywne przestały być tematem tabu w kontaktach onkologów z pacjentami. - Uważam, że pacjent powinien poinformować lekarza o tym, jaką metodę stosuje poza uznanym leczeniem, często jednak wstydzi się o tym wspomnieć - dodał."

Całość - http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Onkolo...,1013.html
Ten i kilka następnych postów przeniosłem w dniu 16.08.2017 godz.13.00 z działu Przed i po diagnozie - Przebieg i efekty leczenia wątek Pomocy!!

Edward napisał 15.08.2017 godz. 09:16:43
Ewelinko i Jurczasie, ja króciutko:
https://wiadomosci.wp.pl/pacjenci-medycy...480980097a
Edward
(15.08.2017, 08:16:43)Edward napisał(a): [ -> ]Ewelinko i Jurczasie, ja króciutko:
https://wiadomosci.wp.pl/pacjenci-medycy...480980097a
Edward

Dzięki Edwardzie za pocieszenie  ja tez króciutko do Ciebie bo czuje w Twoim pisaniu nutkę szyderstwa a myslałem ze mam w Tobie bratnią duszę i jakże sie myliłem wiem mój drogi Edwardzie że może umierają szybciej ale za to bez nieznośnego bólu i poniżenia!!!
Pozdrawiam zyczę zdrowia
drogi Edwardzie,
dla mnie takie źródła jak WP.PL nie są wiarygodne i szkoda na te treści czasu, przepraszam. 
też chciałabym powstawiać tutaj parę linków, jednak zabrania mi tego regulamin (punkt 15) pozdrawiam
Droga Ewelinko,
przecież tych informacji nie podaje wp.pl na podstawie własnych badań!
W podanym przeze mnie linku jest takie zdanie:

"Naukowcy opublikowali na łamach Journal of the National Cancer Institute wyniki badań dotyczące wykorzystywania medycyny alternatywnej w leczeniu raka".

W Wikipedii można przeczytać:
National Cancer Institute (NCI) – dział amerykańskiej rządowej agencji National Institutes of Health. NCI należy do finansowanych z budżetu federalnego organizacji badań i rozwoju (Federally Funded Research and Development Centers, FFRDCs). Obecnie dyrektorem NCI jest John E. Niederhuber. NCI koordynuje National Cancer Program; ośrodki NCI znajdują się w Bethesdzie i Fort Detrick w Maryland. NCI finansuje także badania prowadzone w całych Stanach Zjednoczonych.

Do wniosków o nieskuteczności leczenia raka środkami medycyny alternatywnej nie doszedł portal wp.pl, ale naukowcy z poważnej amerykańskiej instytucji. Ja im wierzę, a rehabilitantce z Łodzi ani trochę!

Pozdrawiam
Edward
No jasne że WP nie robi tych badań ! ehh

Piękny cytat "Naukowcy opublikowali na łamach Journal of the National Cancer Institute wyniki badań dotyczące wykorzystywania medycyny alternatywnej w leczeniu raka". Jacy naukowcy ? Dla kogo badali ? Kto ich sponsorował ? Co dokładnie badali ? W jakich dawkach ? Tego już szanowne WP nie podaje. No nie, konkretów nie ma ale szokujący "artykulik" pod tytułem "Pacjenci medycyny alternatywnej umierają szybciej" nabije pareset wejść na stronkę.
Dlaczego WP nie napisze o tym że w Szwajcarii od stycznia 2012 roku minister zdrowia Didier Burkhalter podjąłdecyzję o włączeniu medycyny komplementarnej do koszyka podstawowego ubezpieczenia zdrowotnego ?

Ja osobiście bardzo ostrożnie podchodzę do publikacji takich badań, choćby z tego powodu że:
"Koncerny farmaceutyczne sponsorują badania pod warunkiem, że będą miały dostęp do całego procesu fundowanych przez siebie badań, mogą z łatwością wpłynąć na wyniki w celu przedstawienia swoich..."
"pracownicy koncernów, albo ich agenci, często projektują badania, przeprowadzają analizy, piszą prace, a także decydują, czy i w jakiej formie opublikować wyniki [..] kadra akademicka, która prowadzi badania, jest niczym więcej jak tylko wynajętymi pracownikami, którzy dostarczają pacjentów i zbierają dane według instrukcji koncernów"
Droga Ewelinko,
ja żyję dzięki medycynie naukowej, a w sprawie medycyny alternatywnej nie mam już nic więcej do dodania.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Oczywiście, medycyna naukowa codziennie ratuje komuś życie i tego zaprzeczyć się nie da. Tutaj osiągnięto poziom mistrzowski. Jest jednak jedno słabe ogniwo w medycynie akademickiej i tutaj chodzi właśnie o terapie antyrakowie. Wcześniej wspomniany National Cancer Institute wypowiedział wojnę przeciwko nowotworom i wydał ok 90 MILIARDÓW $$ na badania i leczenia nowotworów. A jaki mamy efekt ? Taki, że z roku na rok u coraz to większej liczby osób diagnozuje się raka. Proszę popatrzeć w kręgu najbliższych osób. Niestety u mnie w rodzinie jest parę smutny( gdzie są te cholerne terapie cudowne uzdrawiające na które tak dużo wydano ? no gdzie ?
aha, no tak myślałam. posty są kasowane, więc nie ma co się odzywać. a szkoda.
Niestety Ewelinko - mylisz się.
Na naszym Forum Pomocy - posty nie są i nie będą usuwane. 
Jedynie (co najwyżej) przenoszone. 
No chyba, że .... post będzie obrażać, i/lub będzie zawierał kryptoreklamy, itd.
Osoba, która zdecydowanie złamie regulamin na pewno zostanie o tym poinformowana, że jego post został usunięty. 
W Waszych takowego nie dostrzegam stąd JEDYNIE przenosiny.
Może nie wpłynie to na dalszą wymianę poglądów. 

Akurat robiłem porządek w wątku Jurczasa, a Ty napisałaś swoją uwagę.
Rozumiem i nie mam pretensji. To niestety ułomność wszystkich forum, jeśli kilka osób pracuje online. 
Zrobiłem tak, gdyż uważam, że wspólnie z Edwardem "zeszliście" trochę na bok odnośnie "przypadku" Jurczasa.
Stąd przenosiny do właściwego wątku. 
Nie każdy sobie życzy aby, jego wątek był zamulany dyskusją - aczkolwiek potrzebną to mało wnoszącą w przebieg leczenia.

Myślę, że to będzie odpowiednie miejsce i jednocześnie zapraszam do dyskusji.
Osoby, które mają ochotę się wypowiedzieć proszę bardzo.
(16.08.2017, 11:07:01)ewelinka napisał(a): [ -> ]Jest  jednak  jedno słabe ogniwo w medycynie akademickiej i tutaj chodzi właśnie o terapie antyrakowie.  Wcześniej wspomniany National Cancer Institute wypowiedział wojnę przeciwko nowotworom i wydał ok 90 MILIARDÓW $$ na badania i leczenia nowotworów. A jaki mamy efekt ? Taki, że z roku na rok u coraz to większej liczby osób diagnozuje się raka. Proszę popatrzeć w kręgu najbliższych osób. Niestety u mnie w rodzinie jest parę smutny( gdzie są te cholerne terapie cudowne uzdrawiające na które tak dużo wydano ? no gdzie ?

Droga Ewelinko,
Ty masz w rodzinie parę przypadków raka, a ja jestem przykładem faceta, którego para raków dopadła. I co? Z rakiem prostaty się uporano prostatę wycinając, a raka wątroby pozbyto się wątrobę przeszczepiając. Czy nie są to cudowne, chociaż drastyczne, terapie? Przez raka wątroby byłem skazany na śmierć, a cieszę się dobrym zdrowiem i piszę do Ciebie znad czyściutkiego JP!
Współczesna medycyna akademicka w walce z rakiem naprawdę dużo potrafi, ale pod tym warunkiem, że nowotwór zostanie rozpoznany we wczesnej fazie rozwoju. Wtedy, kiedy zacznie dawać o sobie znać, to z reguły jest już za późno. Na przykład mówi się, że rak wątroby załatwia sprawę w ciągu miesiąca. To jest prawda, ale właśnie w tej sytuacji, kiedy nie jest wcześniej rozpoznany i osiągnął finalne stadium rozwoju. Mój był obserwowany przez trzy lata i w końcu radykalnie (?) się go pozbyto.
Jestem przekonany, że za 20-30 lat wszelkie nowotwory będzie się leczyło podobnie, jak dzisiaj większość infekcji. By to się jednak stało potrzeba wielokrotnie więcej pieniędzy niż wydano do tej pory.
No i podziwiam stalowe nerwy Jurczasa, który napisał, że cieszy się, iż do spotkania w Michelinie ze swoim rakiem nic nie musi robić! 
Pozdrawiam serdecznie
Edward
Krzysztofie,
chociaż nie do końca zgadzam się, że Ewelinki i moja dyskusja w wątku Jurczasa zamula meritum sprawy, to proszę o przeniesienie cd. naszej rozmowy do nowo utworzonego wątku. 
Nie do końca, bo swój wątek Jurczas czyta i może zmieni podejście do sposobu walki z rakiem. Życzę mu tego.
Edward
I jeszcze jedno.
Faktycznie mamy wpis w regulaminie 
& 15. Szanując wolność każdego do wyboru własnej drogi leczenia, przyjmujemy jednak zasadę, że na  Forum dyskutujemy  o akademickich i uznanych naukowo metodach leczenia Raka Gruczołu Krokowego i o wszelkich innych pozanaukowych znanych i  nieznanych metodach terapii nie dyskutujemy.

Taki zapis miał na celu "zblokowanie" ogólnie rozumianej szarlatanerii.
Wasza dyskusja nie ma (przynajmniej ja nie dostrzegam) takiego charakteru, choć słusznie zauważyła Ewelinka. 


Cytat:też chciałabym powstawiać tutaj parę linków, jednak zabrania mi tego regulamin (punkt 15) 


My (grupa założycieli) w związku z brakiem jednoznacznego potwierdzenia naukowego (np. w badaniach klinicznych itp.) skuteczności takiego czy innego produktu medycyny alternatywnej nie popieramy jego stosowania.
Nie mówimy jednak, że takie terapie nie istnieją. 
Zwracam uwagę na zapis .... szanując wolność każdego do wyboru własnej drogi leczenia ....
Coraz więcej (w związku z popularnością i dostępnością internetu) jest publikacji na ten wszystkie tematy. 
Każdy ma prawo wyciągać swoje własne wnioski czytając artykuł taki czy inny. 
Wypowiadają się większe lub mniejsze autorytety o skuteczności poszczególnych metod. 

Jednak (takie moje zdanie), aby z dostępnych informacji  w necie odsiać "ziarno od plew" konieczne jest dysponowanie ogromną wiedzą.
Wiedzą, o skutkach ubocznych, wiedzą o wpływie "specyfiku" na leczenie "akademickie", wiedzą o rzetelnych firmach i "naciągaczach", wiedzą o dawkowaniu i przedawkowaniu itp. itd.
My nie jesteśmy aż tak wyedukowani, co przyznajemy ze smutkiem.

Każdy ma swój rozum i niech decyduje wg własnego widzi mi się. 
My nie jesteśmy forum wspierani przez żadną organizację, fundację czy też firmę farmaceutyczną. 
Stąd nie manipulujemy opinią. Medycyna konwencjonalna oparta jest na dowodach empirycznych. 
Co prawda leczy objawowo, ale to już zupełnie inna kwestia.
W necie jest mnóstwo forum o niekonwencjonalnych formach leczenia raka. 
Są, można się zalogować, prowadzić polemikę, zgadzać się bądź nie, z prezentowanymi poglądami.
Wolność. 
Dokładnie tak. Z Google trzeba umieć korzystać. Nie wszystko co tam znajdziemy jest prawdą i trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do takich tematów zwłaszcza jeżeli chodzi o zdrowie. I to działa w obie strony.

Drogi Edwardzie,
co do przeszczepu wątroby jak najbardziej. Jest to mistrzostwo i cieszę się że w takich czasach żyjemy, gdzie jest to możliwe.


Zapoznałam się z Twoim wątkiem i walką z rakiem prostaty. Piszesz że "Radykalną prostatektomię (RP) miałem 6 grudnia 2011, a badanie histopatologiczne nie wykazało obecności komórek rakowych(!?)". To chyba jakiś cud. Raczek był ale sobie uciekł. Czy zatem można tutaj mówić o sukcesie medycyny akademickiej w pokonaniu raka prostaty, którego tak naprawdę nie było ?

bardzo mnie to cieszy, że na tym forum nie są kasowane posty.
(16.08.2017, 13:38:38)ewelinka napisał(a): [ -> ]Dokładnie tak. Z Google trzeba umieć korzystać. Nie wszystko co tam znajdziemy jest prawdą i trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do takich tematów zwłaszcza jeżeli chodzi o zdrowie. I to działa w obie strony.
.....
Bardzo mnie to cieszy, że na tym forum nie są kasowane posty.

Co do pierwszej części cytatu.
I tutaj trafiłaś w sedno. Jak niewyedukowany pacjent może sobie poradzić z gąszczem często sprzecznych informacji?
W internecie nie ma cenzury. 
Zwróć uwagę.
Ktoś napisze, że pestki moreli leczą nowotwory. I tyle i tylko tyle.
Ktoś to przeczyta. Zakupi, zażyje garściami i wyląduje na oddziale toksykologii.
Kwas pruski zawarty w nasionach wywoła reakcję natychmiastowo. 
Ja rzadko spotkałem się z informacją o szkodliwości i możliwości przedawkowania.  smutny
Kto zatem za to odpowiada? Nie spotkałem się z procesem sądowym wobec takiej firmy, która coś tam zapomniała dopisać.
W medycynie akademickiej jest lekarz z imienia i nazwiska, jest recepta, jest lek, jest ulotka o skutkach ubocznych, o dawkowaniu i przeciwwskazaniach.
W tzw. suplementach - co? Tylko info (najczęściej powtarzane "durnie") w rozmowach pacjentów, że temu a temu pomogło, że ten a tamten się wyleczył, teksty w internecie itd. I fala krytyki na medycynę.  
Choć niektóre firmy (strony) przynajmniej podają informację jak choćby ta:
Niektóre przedstawione metody mogą być pomocne w zapobieganiu chorobom nowotworowym oraz utrzymaniu lub poprawie zdrowia, czasami mogą wpływać na łagodzenie objawów choroby, skutków ubocznych leczenia lub poprawiać samopoczucie ale nie są skutecznymi metodami leczenia choroby nowotworowej. 
To się nazywa PRAWDA. 
I taką podaje prawie zawsze współczesna medycyna konwencjonalna.
I dlatego ja do takiej będę namawiał wszystkich, choć znam jej ułomności i wiele wiem na temat dobrych i skutecznych specyfików, które medycyna określa jako nieszkodzące aczkolwiek nie mające potwierdzenia w badaniach o skuteczności w leczeniu. 
Ostatnio usłyszałem (od pacjentki), że podczas CHT nie należy się myć, bo zatrzymuje leczenie!!!
Szok. Oczywiście zareagowałem. 
A uwierz, że inni .... uwierzyli. Kobieta mówiła to z takim przekonaniem, że się nie dziwię. 
Moc przekonywania. Po mojej reakcji już przestali wierzyć. 
Mam autorytet. Big Grin

Co do drugiej części.
A ja cieszę się równocześnie z Tobą. 
Mam nadzieję, że przekonasz się do naszej formy prowadzenia forum i jego otwartości na różne poglądy.
Inne fora uważają na krytykę, udają wszechwiedzących.
My tak nie robimy i stąd coraz większa rzesza naszych użytkowników.
Umiemy przyznać się do niewiedzy, do braku doświadczenia w tym czy innym temacie i mam nadzieję, że to doceniasz i będziesz aktywnym jego członkiem.
(16.08.2017, 15:20:36)cris napisał(a): [ -> ]I tutaj trafiłaś w sedno. Jak niewyedukowany pacjent może sobie poradzić z gąszczem często sprzecznych informacji?
W internecie nie ma cenzury. 
Zwróć uwagę.
Ktoś napisze, że pestki moreli leczą nowotwory. I tyle i tylko tyle.
Ktoś to przeczyta. Zakupi, zażyje garściami i wyląduje na oddziale toksykologii.
Kwas pruski zawarty w nasionach wywoła reakcję natychmiastowo. 
O ! Fajny przykład: gorzkie pestki moreli Big Grin 
Mój Tata je 30 sztuk dziennie. Żyje, nic mu nie jest 


Cytat:Ja rzadko spotkałem się z informacją o szkodliwości i możliwości przedawkowania.  [Obrazek: sad.png] 

Kto zatem za to odpowiada? Nie spotkałem się z procesem sądowym wobec takiej firmy, która coś tam zapomniała dopisać
Nie no, na każdym zakupionym opakowaniu jest napisane dzienna max. dawka 2 sztuki.


Cytat:W medycynie akademickiej jest lekarz z imienia i nazwiska, jest recepta, jest lek, jest ulotka o skutkach ubocznych, o dawkowaniu i przeciwwskazaniach.
[Obrazek: search?q=gorzkie+pestki+moreli&source=ln...KIfIj8iqM:]
Tak jest lekarz z imienia i nazwiska, jest diagnoza, jest postępowanie. A co w przypadku, gdy lekarz postawi złą diagnozę albo jeszcze gorzej kieruje się intuicją ? Tak było w przypadku mojego taty. Lekarz zwlekał 10 miesięcy z biopsją, mimo iż PSA nie spadało po antybiotyku, mimo że był częstymocz, mimo że przy badaniu palcem była ogromna prostata i w dodatku twarda jak kamień !!! 10 długich okropnych miesięcy. A co powiedział? "Sam byłem w szoku po otrzymaniu wyników histopatol., jest Pan jednym z najmłodszych moich pacjentów z takim wynikiem, nie myślałem że taki wynik będzie". A co mnie obchodzi co Pan myślał ? Huh  Mało tego, jeszcze powiedział: spokojnie rak prostaty rozwija się powoli, ma Pan czas. Czy będziemy teraz czy za pół roku działać nie ma to znaczenia.  A przepraszam bardzo na co czas mamy? Przy gleason 4+5 i 100% zajęciu biopatów jest czas ??  Zły Ja osobiście twierdzę że o 10 miesięcy szybsza biopsja u mojego taty dałaby wynik inny niż T3B N1 R1 po operacji. Nie twierdzę że T1c ale może T3a ? I co ja mam teraz zrobić ? Nic, bo pan lekarz z imienia i nazwiska zasłoni się takimi procedurami i koniec. 


ehhhh...
(16.08.2017, 13:38:38)ewelinka napisał(a): [ -> ]Drogi Edwardzie,
co do przeszczepu wątroby jak najbardziej. Jest to mistrzostwo i cieszę się że w takich czasach żyjemy, gdzie jest to możliwe.
Zapoznałam się z Twoim wątkiem i walką z rakiem prostaty. Piszesz że "Radykalną prostatektomię (RP) miałem 6 grudnia 2011, a badanie histopatologiczne nie wykazało obecności komórek rakowych(!?)". To chyba jakiś cud. Raczek był ale sobie uciekł. Czy zatem można tutaj mówić o sukcesie medycyny akademickiej w pokonaniu raka prostaty, którego tak naprawdę nie było ?

Droga Ewelinko,
tak, przeszczep wątroby jest mistrzostwem. To podobno trudniejsza operacja od przeszczepu serca, ale o tyle bardziej wdzięczna, że można ją powtórzyć, gdyby się nie udała. Z sercem tak nie jest.

RGK był, czy go nie było, to nierozstrzygnięta dotąd sprawa. Gdyby była wznowa, to sprawa byłaby jasna, ale do tej pory, na moje szczęście, jej nie ma. Przed LRP wszystko wskazywało na to, że jest ewidentny rak. Częste i trudne mikcje, a w końcu zatrzymanie moczu i pięciotygodniowy okres przed operacją z cewnikiem. Kilka nieudanych prób jego usunięcia i przede wszystkim biopsja z Gleasonem 3+3. Mimo negatywnego wyniku badania histopatologicznego lekarze urolodzy, z którymi w tym temacie rozmawiałem i rozmawiam twierdzą, że RGK był. Inni, na moje szczęście (znowu!), kierowali się opinią histopatologa, że jednak nie i pozwolili na przeszczep. Więc w sumie nie wiem!
Na tym forum, droga Ewelinko, znajdziesz jednak wiele innych przypadków klarownego i pozytywnego dla pacjentów zakończenia przygody z rakiem po radykalnej prostatektomii - preferowanej przez medycynę akademicką.
Co do "ucieczki raczka", jak piszesz, jedna z pielęgniarek tłumaczyła mi, że być może RGK był, ale został wyciągnięty podczas biopsji. Tej opinii nie traktuję jednak poważnie.

Pozdrawiam
Edward
Ewelinko - teraz choć w małym stopniu poznałem historię Twojego taty.
Złóż swój wątek w dziale Rak Prostaty – i co dalej?
Więcej osób się wypowie.

Zapewne masz rację i słuszne pretensje. 
Wydaje mi się, że natrafiliście na bardzo słabego lekarza. 
To też jest wkalkulowane niestety w leczenie nowotworów.
Stąd istnienie takiego forum jak choćby i nasze ma temu zapobiec, lub przynajmniej uświadomić. 
Jak byś napisała wówczas (nie wiem kiedy to było) o przypadku taty, że ma częstomocz, 
że twarda i duża prostata na pewno grzmielibyśmy, aby jak najszybciej zrobić biopsję. 
I .... zmienić lekarza.
Ale cóż. Jest dziś, i inne problemy, którym zapewne można byłoby zapobiec.
Przynajmniej teoretycznie.
Często niestety słyszy się o takich przypadkach też. 
I dlatego Pamiętaj nie jesteś sam. Informacja - pomoc - wsparcie.
(16.08.2017, 13:38:38)ewelinka napisał(a): [ -> ]Drogi Edwardzie,
 Piszesz że "Radykalną prostatektomię (RP) miałem 6 grudnia 2011, a badanie histopatologiczne nie wykazało obecności komórek rakowych(!?)". To chyba jakiś cud. Raczek był ale sobie uciekł. Czy zatem można tutaj mówić o sukcesie medycyny akademickiej w pokonaniu raka prostaty, którego tak naprawdę nie było ?

W literaturze medycznej opisywane jest to jako tzw. znikający rak. Jeśli cię  to ciekawi, pomyszkuj, poczytaj.
To promille przypadków, ale zdarza się, że  rak, widoczny w biopsji, nie jest widoczny w histopatologii pooperacyjnej.
Dlaczego?
Tłumaczone to jest w następujący sposób:
Zjawisko dotyczy raka niezaawansowanego, wykrytego wcześnie, mało rozległego.
Po prostu podczas biopsji usunięto istniejące mikroskopijne ognisko/ogniska raka.
Wszystko, co się teoretycznie może zdarzyć, w końcu się zdarza, jak szóstka w lotka.
Poza tym to, że w przebadanej prostacie po operacji nie znaleziono komórek raka,  znaczy  tylko tyle,
że nie były one widoczne pod mikroskopem, było ich na przykład po prostu zbyt mało.

Podobnie u mojego męża nie znaleziono komórek rakowych w usuniętym,  podejrzanym węźle chłonnym,
co - zdaniem Profesora  - niekoniecznie oznacza, że raka tam nie było. Stosowany do tych celów mikroskop nie pokazuje zbyt małych ognisk raka, Potrzebne są  inne metody (nie skorzystaliśmy).

Tak samo było u guru światowej onkologii - u prof. Myersa.
Badania obrazowe pokazały przerzuty w węzłach chłonnych, zostały one usunięte (wszystkie). Mikroskopowo raka w nich nie znaleziono. Dowodem na to, że rak  był i został usunięty, było/jest zerowe PSA.

(16.08.2017, 11:07:01)ewelinka napisał(a): [ -> ]Wcześniej wspomniany National Cancer Institute wypowiedział wojnę przeciwko nowotworom i wydał ok 90 MILIARDÓW $$ na badania i leczenia nowotworów. A jaki mamy efekt ? Taki, że z roku na rok u coraz to większej liczby osób diagnozuje się raka. Proszę popatrzeć w kręgu najbliższych osób. Niestety u mnie w rodzinie jest parę smutny( gdzie są te cholerne terapie cudowne uzdrawiające na które tak dużo wydano ? no gdzie ?

Odpowiedź znajdziesz w statystyce.
("W każdej nauce jest tyle prawdy, ile jest w niej statystyki").

1. Tak, z roku na rok u coraz większej liczby osób diagnozuje się raka.
Bo dzięki tym wydanym miliardom coraz więcej wiemy o raku, mamy coraz lepsze metody diagnostyczne.
Bo dzięki postępowi w medycynie  w populacji wzrasta liczba osób starszych wiekiem,
a rak jest naturalną chorobą wieku -  że tak powiem  - dojrzałego.

2. Z roku na rok wydłuża się "statystyczne"  ludzkie życie.
Z roku na rok wrasta liczba osób bardzo starych, nawet po 90-ce, z których wielu ma w historii leczenia
chorobę nowotworową. W jednym z krajów Zachodu nie daje się już specjalnej renty stulatkom,
bo jest ich  za dużo. To wszystko między innymi dzięki tym miliardom.

3. Wydłużenie ludzkiego życia i odsetek wyleczeń z choroby nowotworowej dotyczy przede wszystkim krajów wysoko rozwiniętych, gdzie dostęp do nowoczesnych terapii jest łatwiejszy.
Szybciej umiera się na nowotwór w krajach niebogatych, gdzie ani państwa ani ludzi prywatnie nie stać na
te "cholerne terapie".

4. Nie wiem, czy nawet teoretycznie możliwe jest znalezienie "cudownych terapii uzdrawiających" 
na każdego raka. Znaczyłoby to pokonanie śmierci.  Czy to  byłoby sensowne?
Na razie owe terapie wydłużają nam życie i poprawiają  jego jakość.
Może wystarczy?

Ewelinko, jesteś jeszcze bardzo młoda i pewnych rzeczy nie jesteś w stanie zaakceptować.
Ale wierz mi, przychodzi w życiu człowieka taki moment, gdy ma dość. Nie tyle trudów życia,
ale tego wszystkiego, co go najbardziej dołuje, na przykład powszechnej głupoty.
W takich momentach dobrze jest się pocieszyć, że jeszcze nie wynaleziono cudownego leku na raka.
Cytat:Tak samo było u guru światowej onkologii - u prof. Myersa.
Badania obrazowe pokazały przerzuty w węzłach chłonnych, zostały one usunięte (wszystkie). Mikroskopowo raka w nich nie znaleziono. Dowodem na to, że rak  był i został usunięty, było/jest zerowe PSA.
Prof. Myers fajny jest. Daje nadzieję w bardzo zaawansowanym stadium. Opisał w swojej książce przypadki remisji raka prostaty z przerzutami. Bardzo też podkreśla, że ważna jest dieta oraz Wit D3. Jak bardzo dieta oraz wit d3 wpłynęło na zerowe PSA można pewnie długo dyskutować.

Cytat:1. Tak, z roku na rok u coraz większej liczby osób diagnozuje się raka.
Bo dzięki tym wydanym miliardom coraz więcej wiemy o raku, mamy coraz lepsze metody diagnostyczne.
Bo dzięki postępowi w medycynie  w populacji wzrasta liczba osób starszych wiekiem, 
a rak jest naturalną chorobą wieku -  że tak powiem  - dojrzałego.

No właśnie o raku medycyna akademicka nie wie nic tłumacząc, że to wszystko leży w genach. Dlatego ma na niego trzy złote sposoby: zatruć chemią, spalić poprzez naświetlenia, albo wyciąć nie mając pewności wycięcia wszystkiego i dla pewności dopalając go jeszcze. 
Nie mamy coraz to lepszych metod diagnostycznych. Jest biopsja, która w wielu przypadkach daje fałszywie negatywny/fałszywie dodatni wynik albo obraz MRI/TK, który przez swoje niedoskonałości nie jest w stanie wykryć małych ognisk. Aha, no jest jeszcze PSA, które też się nie sprawdza.  

Znam tylko jeden (!) rodzaj raka, który można nazwać chorobą wieku dojrzałego (70+) - rak prostaty. 

 A co z innymi nowotworami, które dotykają młode osoby, dzieci smutny  Statystyka American Cancer Society:


Rok 1990: nowe przypadki : 1 040 000 zgony na rok: 510 000

Rok 2015 : nowe przypadki : 1 658 370 zgony narok :589 430


Jak sprawdzają się tutaj "coraz to lepsze metody diagnostyczne" oraz terapie ? 


Cytat:Z roku na rok wydłuża się "statystyczne"  ludzkie życie.
Niestety nie jest to prawda, a jedno z kłamstw dla manipulowania statystyki powtarzanych przez media i polityków. 

Tutaj dla przykładu parę sławnych ludzi i ich długość życia Platon 80 lat, Hipokrates 90 lat, Michał Anioł 89 lat... 
Jak to możliwe, skoro żyjemy z roku na rok statystycznie dłużej ? 

Cytat:Z roku na rok wrasta liczba osób bardzo starych, nawet po 90-ce, z których wielu ma w historii leczenia 
chorobę nowotworową. W jednym z krajów Zachodu nie daje się już specjalnej renty stulatkom, 
bo jest ich  za dużo. To wszystko między innymi dzięki tym miliardom.

W którym kraju ? 

Cytat:4. Nie wiem, czy nawet teoretycznie możliwe jest znalezienie "cudownych terapii uzdrawiających"  
na każdego raka. Znaczyłoby to pokonanie śmierci.  Czy to  byłoby sensowne?
Na razie owe terapie wydłużają nam życie i poprawiają  jego jakość.
Może wystarczy?
To znaczyłoby pokonanie śmierci jeżeli jedyną przyczyną zgonów na świece byłby rak. A tak nie jest.

Cytat:... Ale wierz mi, przychodzi w życiu człowieka taki moment, gdy ma dość. Nie tyle trudów życia, 
ale tego wszystkiego, co go najbardziej dołuje, na przykład powszechnej głupoty.
W takich momentach dobrze jest się pocieszyć, że jeszcze nie wynaleziono cudownego leku na raka.


smutny to smutne, że takim argumentem można się pocieszyć.
Stron: 1 2 3 4