26.01.2016, 01:02:28
Przeciętny pacjent po otrzymaniu diagnozy, chciałby wiedzieć, rozumieć, co oznaczają tajemnicze skróty i liczby:
skala Gleasona, poziom PSA, skala T.
Dla laika brzmią one jak wydany w obcym języku wyrok, jak jakieś straszne mane, tekel, fares.
W skrócie mówiąc, te trzy parametry opisują, oceniają, nowotwór prostaty, są też czynnikiem prognostycznym, to znaczy na ich podstawie można przewidzieć, jak się nowotwór zachowa.
Któryś z lekarzy w wywiadzie tak to obrazowo opisał:
- skala Gleasona mówi nam, jak bardzo złośliwy jest dany nowotwór.
- poziom PSA informuje, jak dużo jest tego nowotworu,
- stopień zaawansowania w skali T - czy i gdzie nowotwór już zdążył się przerzucić.
Miarą złośliwości nowotworu jest skala (czyli miara) Gleasona.
Słynny, niedawno zmarły onkolog Gleason, obserwując komórki nowotworowe, ustalił, że różnią się one od zdrowych w różnym stopniu.
Podzielił je na 5 kategorii, od tych najmniej chorych (dobrze zróżnicowanych) do najbardziej złośliwych (źle zróżnicowanych).
Tak zwane jedynki - Gleason 1 - niewiele różnią się od tkanki zdrowej.
Tak zwane piątki, Gleason 5, w niczym już nie przypominają tych zdrowych, i one są najgorsze.
Aby ocenić złośliwość całego guza, ocenia się, jaki z grubsza procent stanowią komórki nowotworowe określonego rodzaju, czyli których jest najwięcej, których po kolei troszkę mniej.
Złośliwość całego guza określa się złośliwością tych komórek , których jest najwięcej w pierwszej i drugiej kolejności.
Jeśli na przykład najwięcej jest "trójek", a w dalszej kolejności "czwórek", potem "dwójek" i "jedynek", to pisze się Gleason 7(3+4), czyli liczą się tylko dwa najliczniejsze zbiory.
Jeśli w guzie są wyłącznie "trójki", wtedy jest Gleason 6 (3+3).
Analogicznie - Gleason 8 (4+4) oznacza, że zdecydowana większość nowotworu zajmują komórki o stopniu złośliwości 4.
To określanie złośliwości nowotworu na podstawie skali Gleasona jest takie samo w każdym kraju, czyli kolokwialnie mówiąc - międzynarodowe.
Ale pewna różnica istnieje.
Na przykład - jeśli u danego pacjenta występują komórki o Gleasonie 5, to choćby ich było bardzo mało, choćby były na trzecim, czwartym miejscu pod względem liczebności, to w Polsce zawsze się je w opisie uwzględnia.
Gleason 8 (3+5) w Polsce niekoniecznie oznacza, że najwięcej było "trójek" a w drugiej kolejności "piątek".
Może u tego pacjenta najwięcej było trójek i czwórek, ale sam fakt, że "piątki" już się pojawiły, zobowiązuje do uwzględnienia ich w opisie.
W krajach anglosaskich występuje kategoria zwana "tertiary", czyli trzeci czynnik, też uwzględniająca "piątki", ale we właściwych proporcjach.
Powyższy pacjent miałby u nich 7+(3+4+5).
Polski pacjent, by się dowiedzieć, ile miał tych "piątek", może zadzwonić do osoby, opisującej wynik histopatologii.
Druga sprawa. Czyta się często że "w opisie biopsji prostaty Gleasona 1 i Gleasona 2 nie określa się".
Inaczej mówiąc, na wyniku biopsji nie powinno ich być.
Ale przecież takie komórki istnieją.
Być może, stwierdzona nad-wykrywalność raka prostaty w krajach zachodnich i związany z tym spory procent niepotrzebnych terapii, skłania świat medyczny do nieuznawania stanu Gleason 1 lub 2 za raka złośliwego?
Nie wiadomo, w każdym razie od wprowadzenia tego przepisu wzrosła znacznie liczba nowotworów o Gleasonie 6 (3+3).
Można podejrzewać, że na wszelki wypadek podciąga się dwójki do trójek, ale to tylko nasza, pacjentów, " teoria spiskowa."
Często spotykamy się też z opinią, że "złośliwość raka z biopsji jest niedoszacowana".
To znaczy, że bardzo często spotykamy się z sytuacją, że po usunięciu prostaty Gleason pooperacyjny jest wyższy, niż Gleason z biopsji.
Jest to zupełnie naturalne, logiczne, i wcale nie świadczy o tym, że ktoś biopsję źle wykonał.
Po prostu materiał do biopsji to są tylko próbki, kilka, kilkanaście wycinków z prostaty.
Materiał pooperacyjny to cała prostata.
Często się zdarza, że bardziej złośliwe komórki ukryły się między wycinkami, pobranymi do biopsji.
Ale zdarza się też, że Gleason pooperacyjny jest niższy, niż ten z biopsji.
To wtedy, gdy do biopsji pobrano akurat bardziej złośliwy fragment guza nowotworowego.
Mało tego - bardzo rzadko, ale jednak - zdarza się, że biopsja wykazuje raka, a w wyciętej prostacie nie ma go!
Ten fenomen nazywa się znikający nowotwór. Zdarzył się ten cud jednemu z naszych forumowiczów.
W tym miejscu wspomnieć należy, że rak prostaty to nie tylko pospolita adenocarcinoma.
Bardzo, bardzo rzadko ale zdarza się, że rozwijają się w prostacie i inne rodzaje komórek nowotworowych , np. ring cells.
Są to bardzo groźne rodzaje nowotworu.
skala Gleasona, poziom PSA, skala T.
Dla laika brzmią one jak wydany w obcym języku wyrok, jak jakieś straszne mane, tekel, fares.
W skrócie mówiąc, te trzy parametry opisują, oceniają, nowotwór prostaty, są też czynnikiem prognostycznym, to znaczy na ich podstawie można przewidzieć, jak się nowotwór zachowa.
Któryś z lekarzy w wywiadzie tak to obrazowo opisał:
- skala Gleasona mówi nam, jak bardzo złośliwy jest dany nowotwór.
- poziom PSA informuje, jak dużo jest tego nowotworu,
- stopień zaawansowania w skali T - czy i gdzie nowotwór już zdążył się przerzucić.
Miarą złośliwości nowotworu jest skala (czyli miara) Gleasona.
Słynny, niedawno zmarły onkolog Gleason, obserwując komórki nowotworowe, ustalił, że różnią się one od zdrowych w różnym stopniu.
Podzielił je na 5 kategorii, od tych najmniej chorych (dobrze zróżnicowanych) do najbardziej złośliwych (źle zróżnicowanych).
Tak zwane jedynki - Gleason 1 - niewiele różnią się od tkanki zdrowej.
Tak zwane piątki, Gleason 5, w niczym już nie przypominają tych zdrowych, i one są najgorsze.
Aby ocenić złośliwość całego guza, ocenia się, jaki z grubsza procent stanowią komórki nowotworowe określonego rodzaju, czyli których jest najwięcej, których po kolei troszkę mniej.
Złośliwość całego guza określa się złośliwością tych komórek , których jest najwięcej w pierwszej i drugiej kolejności.
Jeśli na przykład najwięcej jest "trójek", a w dalszej kolejności "czwórek", potem "dwójek" i "jedynek", to pisze się Gleason 7(3+4), czyli liczą się tylko dwa najliczniejsze zbiory.
Jeśli w guzie są wyłącznie "trójki", wtedy jest Gleason 6 (3+3).
Analogicznie - Gleason 8 (4+4) oznacza, że zdecydowana większość nowotworu zajmują komórki o stopniu złośliwości 4.
To określanie złośliwości nowotworu na podstawie skali Gleasona jest takie samo w każdym kraju, czyli kolokwialnie mówiąc - międzynarodowe.
Ale pewna różnica istnieje.
Na przykład - jeśli u danego pacjenta występują komórki o Gleasonie 5, to choćby ich było bardzo mało, choćby były na trzecim, czwartym miejscu pod względem liczebności, to w Polsce zawsze się je w opisie uwzględnia.
Gleason 8 (3+5) w Polsce niekoniecznie oznacza, że najwięcej było "trójek" a w drugiej kolejności "piątek".
Może u tego pacjenta najwięcej było trójek i czwórek, ale sam fakt, że "piątki" już się pojawiły, zobowiązuje do uwzględnienia ich w opisie.
W krajach anglosaskich występuje kategoria zwana "tertiary", czyli trzeci czynnik, też uwzględniająca "piątki", ale we właściwych proporcjach.
Powyższy pacjent miałby u nich 7+(3+4+5).
Polski pacjent, by się dowiedzieć, ile miał tych "piątek", może zadzwonić do osoby, opisującej wynik histopatologii.
Druga sprawa. Czyta się często że "w opisie biopsji prostaty Gleasona 1 i Gleasona 2 nie określa się".
Inaczej mówiąc, na wyniku biopsji nie powinno ich być.
Ale przecież takie komórki istnieją.
Być może, stwierdzona nad-wykrywalność raka prostaty w krajach zachodnich i związany z tym spory procent niepotrzebnych terapii, skłania świat medyczny do nieuznawania stanu Gleason 1 lub 2 za raka złośliwego?
Nie wiadomo, w każdym razie od wprowadzenia tego przepisu wzrosła znacznie liczba nowotworów o Gleasonie 6 (3+3).
Można podejrzewać, że na wszelki wypadek podciąga się dwójki do trójek, ale to tylko nasza, pacjentów, " teoria spiskowa."
Często spotykamy się też z opinią, że "złośliwość raka z biopsji jest niedoszacowana".
To znaczy, że bardzo często spotykamy się z sytuacją, że po usunięciu prostaty Gleason pooperacyjny jest wyższy, niż Gleason z biopsji.
Jest to zupełnie naturalne, logiczne, i wcale nie świadczy o tym, że ktoś biopsję źle wykonał.
Po prostu materiał do biopsji to są tylko próbki, kilka, kilkanaście wycinków z prostaty.
Materiał pooperacyjny to cała prostata.
Często się zdarza, że bardziej złośliwe komórki ukryły się między wycinkami, pobranymi do biopsji.
Ale zdarza się też, że Gleason pooperacyjny jest niższy, niż ten z biopsji.
To wtedy, gdy do biopsji pobrano akurat bardziej złośliwy fragment guza nowotworowego.
Mało tego - bardzo rzadko, ale jednak - zdarza się, że biopsja wykazuje raka, a w wyciętej prostacie nie ma go!
Ten fenomen nazywa się znikający nowotwór. Zdarzył się ten cud jednemu z naszych forumowiczów.
W tym miejscu wspomnieć należy, że rak prostaty to nie tylko pospolita adenocarcinoma.
Bardzo, bardzo rzadko ale zdarza się, że rozwijają się w prostacie i inne rodzaje komórek nowotworowych , np. ring cells.
Są to bardzo groźne rodzaje nowotworu.