RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Jędrek ZZSK i inne przypadki.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Właśnie wróciłem od Jędrusia.
Ma specjalistyczne łóżko z pilotem i kołnierz ortopedyczny.
W miarę możliwości próbuje się podnosić siłą rąk. To już nie leżenie plackiem.
Znacie Jędrka, nie poddaje się i uruchamia pokłady optymizmu. Cieszy go każdy gest wsparcia, solidarności.
Jutro i ja będę po sąsiedzku... na swoim oddziale, to jak tylko będę mógł, to zajrzę do Jędrka.

Armands
Jędrek  - trzymaj się!
Mocno się trzymaj "siłą swoich rąk", bo jeśli się puścisz  - to sam wiesz...
Hej, Jędrek trzymaj się. Skoro są postępy to będzie dobrze ale co wycierpisz to Twoje.
Ja też mam mały armagedon, po 7 latach odezwał się kawałek korzenia pozostawiony po ekstrakcji (31.12. na pomocy stomatologicznej, 01.01. to samo, a w piątek chirurg szczękowy)...
Pozdrawiam
Krzysztof
(09.01.2019, 13:51:27)Dunolka napisał(a): [ -> ]Jędrek  - trzymaj się!
Mocno się trzymaj "siłą swoich rąk", bo jeśli się puścisz  - to sam wiesz...

... to oberwiesz od Beatki!

Jędrku i Beatko,

nasze kciuki zaciśnięte, a myśli są razem z Wami.
Wanda i Edward
(13.01.2019, 10:17:35)Edward napisał(a): [ -> ]
(09.01.2019, 13:51:27)Dunolka napisał(a): [ -> ]Jędrek  - trzymaj się!
Mocno się trzymaj "siłą swoich rąk", bo jeśli się puścisz  - to sam wiesz...

... to oberwiesz od Beatki!

Jędrku i Beatko,

nasze kciuki zaciśnięte, a myśli są razem z Wami.
Wanda i Edward

Edward, żeby to tylko bęcki były...., gorzej jakby Beatka sama gdzieś do wód się wybrała, odpocząć trochę od znoju dnia codziennego...... mruganie, puszczanie oczka
A swoją drogą ta frywolność Joli...., chłop leżący, ciężko mu z boku na bok się przewrócić a nasza koleżanka ostro do pieca dorzuca......  Big Grin
Nawet jak faceta całkowita niemoc i słabość ogarnia, zapominać czym to grozi - nie może, nie!
Pozdrawiam.
I ty, Brutusie???!!! To jest  - Latarniku???!!!
Ja rozumiem, że Edkowi "wszystko się kojarzy", przywykliśmy do tego, ale Ty?
Zwyczajnie piszę, żeby Jędrek, gdy się podciągnie, się nie puszczał, bo wtedy walnie do tyłu
i będzie bolało!
Jakiego słowa powinnam użyć zamiast puszczenia się?
(13.01.2019, 15:05:01)Dunolka napisał(a): [ -> ]Jakiego słowa powinnam użyć zamiast puszczenia się?

Łajdaczenia się! Całkiem zgrabnie to słowo znajduje się w Twoim zdaniu:

Zwyczajnie piszę, żeby Jędrek, gdy się podciągnie, się nie łajdaczył, bo wtedy walnie do tyłu i będzie bolało!

Święta prawda!

Jolu,
nie udawaj, że jesteś taka święta! Dobrze wiemy, co miałaś na myśli i nie musisz się tłumaczyć! Ale, OK, masz rację. Trzeba chwytać życie (kończące się niestety powoli) w biegu, to rozumiemy i nie potępiamy! Tylko, jak pisze Paweł, oszczędź na razie Jędrka - chłop przecież ledwie zipie!
Jolu to żadne kojarzenie, to żadne kalambury...,
W Twoich wypowiedziach nigdy nie ma przypadkowych słów...,
Wszystko jest przemyślane i wyjątkowo precyzyjnie zakomunikowane...,
I tak też było tym razem....  mruganie, puszczanie oczka Big Grin
A że Edward czyta ze zrozumieniem, przecież kolo do szkoły chodził, dzisiaj sam dużo pisze, zna się! Zobacz i jeszcze rację Ci przyznaje...... 
Ja też w pełni zgadzam się z Tobą - zasady trzeba mieć!
Pozdrawiam.
Przed chwilą rozmawiałem z Jędrkiem. Zatelefonował ze szpitala i to, że już mógł to sam zrobić uważa za znaczny postęp w powolnym wracaniu do zdrowia.
Zapytałem, czy w jego imieniu mogę o naszej rozmowie napisać na forum. Zgodził się - sam jeszcze nie może tego zrobić.

Jędrek leży 'plackiem' i właśnie zaczął trzeci tydzień pobytu w szpitalu. Już tak nie cierpi, więc bierze mniej środków przeciwbólowych, ale na początku było fatalnie. Z pomocą pielęgniarek lub Beatki próbuje usiąść na łóżku. Ma zapewnienie lekarzy, że wypiszą go do domu, jeśli samodzielnie zrobi chociaż jeden krok.

A wszystko zdarzyło się w Nowy Rok, kiedy we własnej łazience poślizgnął się na kafelkach i upadł na plecy. Ma złamany szósty kręg i pęknięty dwunasty. Lekarze mają nadzieję, że to się zrośnie, bo jeśli nie, to zastosują jakieś blaszki.
Pytałem, czy można do niego zadzwonić od czasu do czasu. Powiedział, że tak, więc jeśli macie nr jego telefonu, to zatelefonujcie do naszego naprawdę cierpiącego Kolegi.

A Joli, Pawła i moja rozmowa o puszczeniu się ubawiła go i na krótko pomogła zapomnieć o sytuacji w  jakiej się znajduje.
Byłem dziś u Jędrka i dziękuje za wszystkie telefony, przesłaną energię, wsparcie wszelakie.
To już trzeci tydzień w szpitalu. Jędruś sam chciałby to wszystko opisać, ale to ponad jego możliwości. Pisanie na tablecie z rękoma do góry, czy męcząc się na boku z założonym kołnierzem nie należy do rzeczy łatwych.
Fizykoterapeuci z oddziału próbują Jędrka pionizować. Już praktycznie stał z wykorzystaniem profesjonalnego balkoniku, ale przychodzi moment takiego uderzenia paraliżującego bólu, że trzeba odpuścić. Jędruś ten ból określa jako ten, który towarzyszył mu w chwili nieszczęśliwego upadku. I to w osłonie silnych leków przeciwbólowych, które aktualnie dostaje.
Rozmawialiśmy, czy to dobra droga, bo co jeśli pęknięcie jednego i złamanie drugiego kręgu nie "pozwala" pokonać bólu i oporu przed kolejnym "strzałem".
Może macie jakiś pomysł?
Taka szkoda, że nadal nie ma ordynatora oddziału. Zastępcy robią co mogą, ale ich plan wygląda na "postawmy pacjenta na nogi i niech szuka pomocy gdzieś indziej".
Może to krzywdząca opinia, ale tak to wygląda. Nie ma mowy o kierunku operacyjnego ustabilizowania kręgosłupa. Czekaja na naturalny proces zrostu, ale co jeśli to szwankuje?
Ordynator wywodzi się z bydgoskiej neurochirurgii. Może mógłby załatwić jakąś konsultację? No nie wiem?

Jak wszedłem do sali, to Jędrek piłeczką ćwiczył ucisk rąk, oraz podnosił do góry raz jedną, a raz drugą wyprostowaną nogę. Robił to sam, bo nie odpuszcza. Chce zrobić co możliwe z jego strony. Czuć ten optymizm, chęć powrotu do formy. Panowie obok leżeli i gapili się w ekran telewizora, a Jędrek ćwiczył.

To tyle i aż tyle. Jędrek mnie prosił abym o tym napisał... tzn. o tej rozterce, czy dobrze wygląda ten plan leczenie. Jeśli macie jakieś doświadczenie w tej kwestii, to proszę dajcie znać, podzielcie się swoja wiedzą.

Jędruś TRZYMAJ SIĘ!

Pozdrawiam
Armands
Poranny obchód 
Jutro karetką do domu Cool
A łóżko rehabilitacyjne,rehabilitacja,kaczki baseny?
W domu lepiej, ale by nie było bezradnie.
Lekarz,leki czas na przygotowanie brak,

Nie mówię nie ale musi mnie Beatka przygotować.

(Jędrek, poprawiłem - Kris ) zadowolenie, uśmiech
Jędruś, spytaj czy takie coś byłoby wskazane w twoim przypadku.
http://ortomedika.com/pl/p/Gorset-stabil...ewetta/284
Jędrek,
Przepraszam jeśli to brzmi źle, ale szpital pozbywa się problemu  smutny  . 
Powinieneś w takim razie przenieść się natychmiast na oddział rehabilitacyjny, nawet jeśli wolałbyś być u boku Beatki ( co wszyscy rozumiemy ). Czy była już taka rozmowa ?
Przecież musisz się rehabilitować, zakładam, że w domu nie masz drabinki, materaca, podciągu itd.
Pozdrawiam AParsley

(17.01.2019, 12:42:32)Armands napisał(a): [ -> ]Jędruś, spytaj czy takie coś byłoby wskazane w twoim przypadku.
http://ortomedika.com/pl/p/Gorset-stabil...ewetta/284

Jarek,
Posiadanie gorsetu ma swoje zalety i wady, bo osłabia mięśnie ( gorset je zastępuje ). W szpitalu rehabilitant powinien dać Jędrkowi szczegółowe zalecenia.
Pozdrawiam AParlsey
Wysłano mnie na rtg
Szyjny i piersiowa w dwóch plaszczyznach
Dla mnie to duży wysiłek spocilem się cholernie i osłablem musiałem 8 x przenosić się z łóżka do łóżka
Stres rtg i pierwszy kęs obiadu nie przyjął się 
A na skierowanie miałem wpisane liczne złamania kręgów
Jędrek,

Podziel się opisem, gdy dostaniesz. Nawet jeśli są złamania, to pytanie czy jest gdzieś ucisk na rdzeń / nerwy. RGT coś tam powinien pokazać, choć MRI byłoby lepsze.
Jeśli podróż na RTG i z powrotem była takim wysiłkiem, jak masz zamiar funkcjonować w domu ?
Pozdrawiam AParsley
W tym stanie w domu Jędrek sobie raczej nie da rady.
Program minimum to odpowiednie łóżko, i ktoś silny do opieki.
Ktoś o wiele silniejszy, niż Beatka.

W zasadzie powinien od razu dostać skierowanie na Oddział Rehabilitacyjny.
I tego należy się domagać.
Albo trochę czasu na zorganizowanie warunków w domu, jeśli na tę Rehabilitację
trzeba będzie trochę poczekać.

Kuzynka tak załatwiła sprawę odbioru mamy ze szpitala po udarze, na skierowaniu napisano "pilne",
jakoś przetrwały 5 dni w domu, po kilku tygodniach pobytu na Rehabilitacji mama jest prawie samodzielna.

Jest jeszcze opcja ZOL  - zakład opiekuńczo-leczniczy, by pod fachową opieką przetrwać  te kilka tygodni oczekiwania
na zrośnięcie się kręgów.


I najważniejsze  - trzech niezależnych specjalistów!
Skonsultować przypadek z innym lekarzem. Niewykluczone, że inny lekarz  da od razu
skierowanie do szpitala na zabieg.
Tylko, że nasz "kiedyś wojewódzki" szpital nie dysponuje oddziałem rehabilitacyjnym, a takich miejsc w innych jednostkach we Włocławku jest jak na lekarstwo.
Najbliższe uznane ośrodki, to Bydgoszcz, Poznań, Warszawa i Łódź... niestety taka jest rzeczywistość.
Na obchodzie zgłosiłem że nie wychodzę póki nie będę miał w domu łóżka rehabilitacyjnego
Odbyło się bez komentarza + no dobra
Ale w dalszym ciągu Oddział Rehabilitacyjny to jest rozwiązanie dla Ciebie. W domu nie dacie rady, Dunolka ma rację.
Pozdrawiam AParsley

Jeszcze jedno (nie mogę edytować poprzedniego wpisu  smutny ) - rozmawiałem wczoraj z moim rehabilitantem, pokrywa się to z wcześniejszymi opiniami - z RTG powinno wynikać, czy można zacząć pionizować pacjenta, z MRI czy są przepukliny, uszkodzenia nerwów etc. Na podstawie tych dwóch badań można będzie stwierdzić, czy ma się to szanse zrosnąć samo, czy jednak potrzebna będzie interwencja chirurgiczna - na dziś zakładamy, ze nie.
Pozdrawiam AParsley
Moi Drodzy,
Rozmawiałem dziś chwilę z Jędrkiem. Zostaje w szpitalu do początku przyszłego tygodnia - jutro konsultacja ze specjalistą z Bydgoszczy, który łączy wiedzę nt. ZSSK z wiedzą neurologiczną. Na początku przyszłego tygodnia konsultacja lekarza, który ustawi leki przeciwbólowe, jak też konsultacja specjalisty od rehabilitacji. Łóżko rehabilitacyjne załatwione do domu ( Beatka wywalczyła ), natomiast wg. dotychczasowej opinii lekarzy Oddział Rehabilitacyjny dopiero za 4-6 tygodni, gdy pęknięcia się zrosną na tyle, że będzie można tę rehabilitację prowadzić. Osobiście nie jestem pewien, czy próba pionizacji nie była przedwczesna, ale tego już nie zmienimy.
Pozdrawiam AParsley
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12