RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Uwagi, recenzje, opinie, postulaty, ...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
W tym wątku zapraszam do dyskusji na temat podawanych źródeł. Czy uważacie je za przydatne, które tematy warto by rozszerzyć itd. itp.?

Dwa przykłady:

Cancer of the prostate: ESMO Clinical Practice
Guidelines for diagnosis, treatment and follow-up
https://annonc.oxfordjournals.org/conten...l.pdf+html

Bardza skrócona wersja Guidelines on Prostate Cancer (10 x mniej stron). Jedyną zaletą jest, że po ściągnięciu zajmuje mniej miejsca na dysku. Wywalić!

Albo:


H. S. Park,  J. D. Schoenfeld, R. B. Mailhot, M. Shive, R. I. Hartman, R. Ogembo, and L. A. Mucci
Statins and prostate cancer recurrence following radical prostatectomy or radiotherapy: a systematic review and meta-analysis
Ann. Onc. (2013) 24(6): 1427-1434  doi:10.1093/annonc/mdt077First published online May 21, 2013

Doskonały materiał źródłowy dla Krisa gdy będzie pisał pracę habilitacyjną o leczeniu raka prostaty. Bardzo mało strawne dla zwykłych ludzi. Jest również mało prawdopodobne by nam zastosowano taką terapię. Wywalić! Big Grin


A o tym linku sami się wypowiedzcie:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles...cle_46.pdf
Mrakard : nie wszyscy znają języki / Angielski , Niemiecki , Rosyjski. / Proponuje tłumaczenie ? lub ? no własnie Co ? Jak myślicie .leszek12
Rak – praca czy walka
Łukasz Andrzejewski
specjalnie dla mp.pl
Na tle różnych świadectw i publicznego dzielenia się doświadczeniem choroby nowotworowej przykład Kory był od początku wyjątkowy. Nie było w nim żadnej osobistej manifestacji, egzaltacji ani żadnego indywidualnego przesłania. Były natomiast konkrety, które boleśnie łączą wszystkich chorych, niezależnie od ich symbolicznego i społecznego statusu.
[Obrazek: dch-10-09-2011-34-procpoz.jpg]
Kora podczas koncertu w Katowicach, 10 września 2011 r. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Chyba każdy, kto miał kontakt z muzyką w Polsce, musi znać jej głos i wizerunek. Niesamowity głos i niesamowity wizerunek. Tacy ludzie wydają się być nieśmiertelni. Jeśli chorują, to zdrowieją. Czas zatrzymuje się gdzieś obok – jakby nieubłagane procesy starzenia postanowiły ominąć szerokim łukiem akurat tę jedną osobę, której twórczość znamy na pamięć. Ale Kora Jackowska – legenda muzyki i wyobraźni – zmarła 28 lipca nad ranem.
Długo chorowała na zaawansowanego i opornego na leczenie raka jajnika, wyjątkowo niebezpieczny nowotwór. Od pewnego momentu sporo o tym mówiła. Jej choroba stała się sprawą publiczną w sposób bardzo dla polskiej debaty publicznej specyficzny. Nie afiszowała się swoim cierpieniem, ale gdy potrzebowała pomocy w leczeniu, potrafiła głośno o tym mówić. W jej zachowaniu w chorobie nie było niczego wyjątkowego – męczył ją ból, niemoc i paradoksy doświadczenia choroby nowotworowej, gdy wewnętrzna nadzieja miesza się z poczuciem klęski, które zna aż nadto dobrze każdy pacjent oddziału onkologicznego.
Nic dziwnego, że śmierć jednej z najlepszych polskich wokalistek stała się najważniejszą informacją dnia. Paski telewizji informacyjnych zmieniły kolor – a w paśmie śniadaniowym prezenterzy zmienili ton. Padło też sakramentalne „Kora przegrała walkę z rakiem”. I niby nic złego nie zostało powiedziane. Żadnej obelgi, lekceważenia czy niestosowności. Po prostu skrót myślowy, niezbędny, aby rozsądnie prowadzić dalej program, w którym śmierć osoby publicznej jest co prawda ważnym, ale nie jedynym elementem scenariusza.

całość poniżej
https://onkologia.mp.pl/aktualnosci/1921...-czy-walka

Jędrek
Z góry przepraszam, o ile mój post nie go końca wpasowuje się w tematykę tego wątku, ale jako "nowy" na forum, nie do końca mam rozeznanie jaka tematyka, w jakim miejscu powinna "wylądować".
Jako, że RGK - po najbliższej biopsji - może i mnie bezpośrednio dotyczyć, to oprócz intensywnego czytania znajdujących się na forum informacji, to również sporo szperam po necie w wiadomej tematyce. I właśnie w trakcie tego mojego szperania trafiłem na opracowanie pt. "Zmiany systemowe w opiece nad pacjentem chorym na nowotwory układu moczowo-płciowego" datowane na 4.07.2019 - czyli całkiem świeże.
Czytając to opracowanie można by pomyśleć, że jego autorzy czytają na bieżąco tutejsze forum, albowiem wiele z proponowanych rozwiązań i "dyrektyw" jest - wypisz, wymaluj - treściowo tożsamych z tym, o czym mowa jest w postach włodarzy tutejszego forum.
Sam jeszcze wczoraj na "moim wątku" pisałem o braku podmiotowości dla pacjentów z RGK, a tu masz, "decydenci" również zauważają problem i chcą wyjść bardziej do pacjenta. Wiadomy, ze to opracowanie to tylko "wersja papierowa" ale jednak.
Zapraszam do zapoznania się z tym opracowaniem - winny jestem wyjaśnienia, że czytając opracowanie ograniczałem się tylko do treści związanymi z RGK.
Opracowanie daję jako załącznik pdf.
[attachment=372]
Dzięki za ten link.
Warto przeczytać część poświęconą leczeniu raka prostaty.
Faktycznie jest sporo nowości.

Najbardziej kontrowersyjne wydają się sprawy:
- ograniczenia skreeningu, czyli badań przesiewowych (PSA),
- ograniczenia automatycznego radykalnego leczenia w przypadku nowotworów niskiego ryzyka,
czyli zalecenie raczej aktywnego nadzoru,
- braku aktywnego podejścia do leczenia oligoprzerzutów.
Ogólnie rzecz biorąc, zapewne "towarzystwo urologiczne" doszło do wniosku,
że wobec pacjentów z rakiem prostaty nie należy stosować prze-leczenia, co na Zachodzie nazywa się overtreatment,
No, nie wiem.
Czy któryś z forumowiczów czuje się przeleczony?

Jeszcze jedno.
W Zaleceniach kilkakrotnie zwraca się uwagę, by badania obrazowe zlecano tylko wtedy,
gdy mają być podstawą decyzji terapeutycznej.
To już kiedyś było, czyli wraca nowe.
Fsmutas, witaj na naszym Forum.
Dzięki za umieszczenie linku do materiałów Towarzystwa Urologicznego. Bardzo interesująca lektura. 
Serdecznie pozdrawiam, życząc dużo optymizmu. Mam nadzieję ,że Twój nick nie odzwierciedla Twojego nastroju mruganie, puszczanie oczka
(27.09.2019, 00:10:06)dago napisał(a): [ -> ]Fsmutas, witaj na naszym Forum.
Dzięki za umieszczenie linku do materiałów Towarzystwa Urologicznego. Bardzo interesująca lektura. 
Serdecznie pozdrawiam, życząc dużo optymizmu. Mam nadzieję ,że Twój nick nie odzwierciedla Twojego nastroju mruganie, puszczanie oczka

Mi również przyjemnie przywitać się z Tobą zadowolenie, uśmiech
Co do mojego nicka, to nie tyle odzwierciedla mój nastrój, co jest pokłosiem pewnej – odległej już w czasie – sytuacji, kiedy to zostałem nazwany „fotelowym smutasem”. Określenie na tyle mi się spodobało, że zacząłem go używać jako takiego bardziej „prywatnego” nicka w internecie – tyle tylko, że go skróciłem, bo jak na nick, to trochę był za długi.
Jako, że nikt mnie nie wygonił z tego wątku z moim wcześniejszym wpisem, a można rzec, że wręcz odwrotnie, bo zostałem przyjacielsko przywitany przez dago, więc podrzucę jeszcze coś do poczytania.
Jest to felieton (tak to nazwę) Krzysztofa Krauze (zakładam, że wręcz nie wypada wyjaśniać co to za osoba) z 2010 roku skierowany do wszystkich facetów po 40-ce i do tych, którzy tak jak on (i wielu z nas) doświadczyli „spotkania trzeciego stopnia” z RGK.
Polecam ten tekst, bo jest naprawdę wart przeczytania.

http://wiersze.doktorzy.pl/dekalog3.htm

ps. w żaden sposób proszę nie sugerować się nazwą linku Blush
Skoro już zadomowiłem się na tym wątku i nadal nikt mnie stąd nie wygania mruganie, puszczanie oczka , to znowu coś wrzucę znalezionego w sieci.
Można rzec, że jest to takie kompendium wiedzy w pigułce, w temacie raka gruczołu krokowego (RGK) i nie tylko, albowiem zaraz pod opracowaniem znajdują się odnośniki (na niebiesko) linkujące do innych- wartych zapoznania się z nimi - tekstów.
Jako, że we wspomnianym opracowaniu przytaczane są różne fachowe skróty, to nieodzownym będzie skorzystanie z rozpiski jaką umieścił na forum Kris
https://rakprostatypomoc.pl/showthread.php?tid=7

a tu link do wspomnianego przeze mnie opracowania
http://www.czytelniamedyczna.pl/4841,rak...iczna.html

ps. te wszystkie informacje zawarte w opracowaniu oczywiście są tu dostępne na forum (i to dokładnie omówione), ale myślę że takie dodatkowe opracowanie na pewno nie zaszkodzi, szczególnie dla tych, którzy szukają informacji będąc – że tak powiem – „na początku drogi”
W swoim wątku " Na początku drogi (?) " w poście nr 30 przytoczyłem dwa opracowania w temacie dynamiki wzrostu PSA (i nie tylko).
Jeżeli ktoś jest zainteresowany zapoznaniem się z tymi opracowaniami, to zapraszam do poczytania sobie
Pozwolę sobie znowu podrzucić coś do poczytania.
Niestety wszystkie artykuły są anglojęzyczne, więc oprócz oryginalnego linku, dodam jeszcze link tłumaczenia z translatora.
Wiadomo, że automatyczny translator potrafi mocno namieszać w tłumaczonych treściach, ale ogólny sens spokojnie da się jednak wychwycić, a o to w tym przecież chodzi.
 
Pierwszy artykuł pochodzi z 2018 roku i dotyczy stosowania chemioterapii jako takiej.
W artykule nie ma akurat odniesień do raka gruczołu krokowego, ale w tym przypadku bardziej chodzi o sam wydźwięk zawartych w artykule treści.
 
Tekst oryginalny:
https://www.collective-evolution.com/201...he-cancer/
Tekst z translatora:
https://translate.google.pl/translate?hl...rev=search
 
Kolejny artykuł odnosi się już bezpośrednio do zagadnień związanych z rakiem gruczołu krokowego, a dotyczy pozytywnego wpływu picia kawy na RGK.
Tylko jest jeden niuans – musi to być prawdziwa „smolista” kawa, a najlepiej jakby było to espresso i w żadnym wypadku „rozcieńczane” mleczkiem lub inną śmietanką.
 
Tekst oryginalny:
https://www.mossreports.com/coffee-prevents-cancer/
Tekst z translatora:
https://translate.google.pl/translate?hl...rev=search
 
I ostatni artykuł z tego samego źródła, dotyczący pozytywnego wpływu zmodyfikowanej pektyny cytrusowej (MCP) na hamowanie przerzutów raka.
Jako clue tego artykułu zacytuję jego końcowe podsumowanie:
 
Czy to nie dziwne, że leczenie, które zwalcza przerzuty w laboratorium i sprzedaje za mniej niż 50 centów za kapsułkę, nie budzi żadnej uwagi ze strony Instytutu Raka?
Tymczasem cała uwaga mediów i pieniądze na badania płyną do leków takich jak Keytruda, które kosztują 150.000 USD rocznie; Tagrisso (osimertinib) w wysokości 199.000 USD rocznie; Xalkori – 211.308 USD rocznie, lub Kymriah, który kosztuje 475.000 $… za zastrzyk. Coś jest nie tak z tym obrazem.
 
Tekst oryginalny:
https://www.mossreports.com/modified-cit...ts-cancer/
Tekst z translatora:
https://translate.google.pl/translate?hl...rev=search
Leszku, cóż to za ziębo-podobne strony czytasz?
Przecież wiesz, że w internecie można znaleźć wszystko.
Przede wszystkim cudowne a proste sposoby na raka.
Po paru latach prób i błędów człowiek się na takie rewelacje uodparnia.

Lecznicze działanie cytrusów na raka prostaty  - przede wszystkim sławnych granatów  - zostało
już dawno zakwestionowane w oficjalnych badaniach.
Co nie znaczy, że przestają one być smaczne, zdrowe, i polecane.

Nie jest prawdą, że big-farma nie szuka tanich leków.
Dla mnie kryterium uczciwości big-farmy, medycyny oficjalnej są  metody,
jakimi leczą się sami lekarze i farmaceuci, jakimi leczą swoje dzieci.
Wśród tych, których znam (znałam) nie ma praktyków medycyny niekonwencjonalnej.

A kawa?
Łatwo znaleźć argumenty za tym, że to zabójstwo (żołądek, ciśnienie), jak i że to lek-cud.
Co kto lubi.
Niedawno w necie znalazłam artykuł, że zdrada wzmacnia związek.
W internecie jest wszystko.
Co kto lubi.
Ja lubię kawę słabszą, rozpuszczalną, ze śmietanką.
A związek niewzmocniony, ale bez zdrady.
(09.11.2019, 10:31:16)Dunolka napisał(a): [ -> ]Leszku, cóż to za ziębo-podobne strony czytasz?
Przecież wiesz, że w internecie można znaleźć wszystko.
Przede wszystkim cudowne a proste sposoby na raka.
Po paru latach prób i błędów człowiek się na takie rewelacje uodparnia.

Cóż mogę powiedzieć… niestety (a może „stety”) jestem wciąż na „początku drogi” i wszystko w wiadomej tematyce jest dla mnie czymś nowym.
Można powiedzieć, że jestem jak „dziecko we mgle” i każda „znaleziona” informacja jest dla mnie czymś odkrywczym.
Owszem, staram się „przecedzać” – na ile potrafię - ten dostępny poprzez internet natłok informacyjny, ale są w tych informacjach jakieś „moje” kryteria ocenowe, którym daję wiarę. Huh

(09.11.2019, 10:31:16)Dunolka napisał(a): [ -> ]Lecznicze działanie cytrusów na raka prostaty  - przede wszystkim sławnych granatów  - zostało
już dawno zakwestionowane w oficjalnych badaniach.
Co nie znaczy, że przestają one być smaczne, zdrowe, i polecane.

W tym akurat przypadku – to, że dałem link do tego artykułu – były przeprowadzone w 2009 roku badania, na które powołuje się piszący artykuł. Oczywiście nie omieszkałem dotrzeć do tych badań...
Link do badań:
https://ajp.amjpathol.org/article/S0002-...3/fulltext

... które to badania jakby uwierzytelniały ten artykuł. Mówisz Dunolko, że w międzyczasie zostały zakwestionowane te wyniki w „oficjalnych badaniach”… akurat ja nie natrafiłem na takie badania – ale też ich nie szukałem.
Dlatego dobrym jest to, że na forum są osoby takie jak Ty Dunolko, które mają na tyle bogaty zasób wiedzy, że pozwala im to „zweryfikować” informacje upowszechniane na forum przez „nowych, głodnych wiedzy”  Cool

(09.11.2019, 10:31:16)Dunolka napisał(a): [ -> ]Nie jest prawdą, że big-farma nie szuka tanich leków.
Dla mnie kryterium uczciwości big-farmy, medycyny oficjalnej są  metody,
jakimi leczą się sami lekarze i farmaceuci, jakimi leczą swoje dzieci.
Wśród tych, których znam (znałam) nie ma praktyków medycyny niekonwencjonalnej.

W tej kwestii trudno mi się wypowiadać, bo nie mam wystarczającego zasobu informacji.
Cytat, który umieściłem, przemawiał do mnie swoją wymową, dlatego go dałem.
Czy zawiera w sobie „prawdę”, czy może jest niestosowną nadinterpretacją – nie wiem… po prostu, w tym akurat momencie, na tyle był „chwytliwy” informacyjnie, że postanowiłem go przytoczyć... mea culpa  aniołek

(09.11.2019, 10:31:16)Dunolka napisał(a): [ -> ]A kawa?
Łatwo znaleźć argumenty za tym, że to zabójstwo (żołądek, ciśnienie), jak i że to lek-cud.
Co kto lubi.
Niedawno w necie znalazłam artykuł, że zdrada wzmacnia związek.
W internecie jest wszystko.
Co kto lubi.
Ja lubię kawę słabszą, rozpuszczalną, ze śmietanką.
A związek niewzmocniony, ale bez zdrady.

Co do kawy, to podobnie jak z piwem i papierosami jestem mocno od tych „używek” uzależniony, a poprzez to moje oceny i „widzimisię” są mocno subiektywne, a dodatkowo, również mocno stronnicze.
Jako, że piję tylko kawę „sypaną” i to bardzo mocną, jak również przepadam za espresso (najlepiej podwójne), tak więc po trafieniu na taki, a nie inny artykuł, nie omieszkałem (w słabości swoich uzależnień) go podrzucić do poczytania na forum.

Natomiast co do informacji znalezionej przez Ciebie Dunolko w necie odnośnie sugerowania, że „zdrada wzmacnia związek”, to pytaniem pozostaje, co miałoby być w tej „zdradzie” czynnikiem wzmacniającym dla związku.
Akurat z własnych doświadczeń życiowych mogę wysuwać wręcz odmienne odczucia.
Tyle tylko, że są to moje, czysto subiektywne odczucia i jako takie nie mają w sobie mocy dowodowej mruganie, puszczanie oczka
Leszku, gdzieś tu na forum mamy poważne, rzetelne podsumowanie badań nad metodami
tzw. medycyny niekonwencjonalnej. Warto się z tym zapoznać.

W internecie na pewno znajdziesz argumenty za tym, że i papierosy, i piwo, i mocna kawa
plujka są ok. Nawet że od smalcu się chudnie. A zdrada wzmacnia związek, bo skoro ktoś inny
tak mocno zainteresował się moim partnerem/partnerką, to ten mój partner/partnerka musi być
kimś bardzo atrakcyjnym. Logiczne. Warto więc utrzymać go/ją przy sobie.

Masz rację, w pewnym momencie człowiek dochodzi do wniosku, że wie, iż nic nie wie.
Właśnie w latach 2008-2010 czytaliśmy na forach amerykańskich o rewelacyjnym, antynowotworowym działaniu
soku z granatów, o cytrusach,  brokułach, pomidorach, szczególnie gotowanych.
A potem znienacka jakiś link do opracowania, że to mit.
Szkoda. Polubiliśmy granaty i pomidory.
Za to brokuły nam serdecznie obrzydły.Trzeba się przerzucić na modne teraz awokado.
(13.11.2019, 15:23:58)Dunolka napisał(a): [ -> ]Leszku, gdzieś tu na forum mamy poważne, rzetelne podsumowanie badań nad metodami
tzw. medycyny niekonwencjonalnej. Warto się z tym zapoznać.

Akurat nie chodzi m i o medycynę niekonwencjonalną jako taką, tylko o określone, pozytywne działania tych lub innych specyfików, które zaszkodzić, to raczej nie zaszkodzą, ale mogą pośrednio wspomóc - choćby i brak było na to jednoznacznych potwierdzeń w badaniach na określonej populacji chorych.
Niestety (stety) moja bytność na tym forum spowodowała - poprzez zaznajamianie się z dostępną wiedzą w tym temacie - moją większą świadomość w tematyce RGK. To zwiększenie świadomości powoduje też zwiększenie dociekliwości w pewnych kwestiach, a to znowu powoduje powstawanie pytań. Próba odpowiedzi na te pytania, rodzi kolejne, itd. itd... Ale powoduje również odruchy wątpliwości, a na to wszystko niestety trudno otrzymać potwierdzenia stricte naukowego.

(13.11.2019, 15:23:58)Dunolka napisał(a): [ -> ]W internecie na pewno znajdziesz argumenty za tym, że i papierosy, i piwo, i mocna kawa
plujka są ok. Nawet że od smalcu się chudnie. A zdrada wzmacnia związek, bo skoro ktoś inny
tak mocno zainteresował się moim partnerem/partnerką, to ten mój partner/partnerka musi być
kimś bardzo atrakcyjnym. Logiczne. Warto więc utrzymać go/ją przy sobie.

"szkiełko i oko" jest tu niejako wyznacznikiem "oficjalnym", ale... ale to nie znaczy, aby też negować w czambuł "czucie i wiarę".
Myślę, że ważnym jest, aby ani w jednym, ani w drugim, nie kierować się li tylko ortodoksyjnymi zasadami.
No i oczywiście warto mieć jako takie zdroworozsądkowe podejście to tego wszystkiego.
A co do "wzmacniania związku poprze zdradę", to logika w tej sferze ma chyba najmniejsze zastosowanie  mruganie, puszczanie oczka

(13.11.2019, 15:23:58)Dunolka napisał(a): [ -> ]Masz rację, w pewnym momencie człowiek dochodzi do wniosku, że wie, iż nic nie wie.
Właśnie w latach 2008-2010 czytaliśmy na forach amerykańskich o rewelacyjnym, antynowotworowym  działaniu
soku z granatów, o cytrusach,  brokułach, pomidorach, szczególnie gotowanych.
A potem znienacka jakiś link do opracowania, że to mit.
Szkoda. Polubiliśmy granaty i pomidory.
Za to brokuły nam serdecznie obrzydły.Trzeba się przerzucić na modne teraz awokado.

Niestety "zakłamanie" internetu w różnego rodzaju "prawdy" jest ogromne, a strasznie mało jest rzetelnych publikacji, a jeszcze mniej opracowań źródłowych.
Kto ma choć blade pojęcie o działaniu informacyjnym w internecie, ten ma świadomość tego, jak łatwo jest podważyć każdą informację, nawet najbardziej rzetelną i prawdziwą.
Dlatego w określonych przypadkach takie "opracowania" negujące coś odkrywczego i taniego również powinny budzić pewną dozę nieufności.
(18.11.2019, 22:21:18)fsmutas napisał(a): [ -> ]Akurat nie chodzi m i o medycynę niekonwencjonalną jako taką, tylko o określone, pozytywne działania tych lub innych specyfików, które zaszkodzić, to raczej nie zaszkodzą, ale mogą pośrednio wspomóc - choćby i brak było na to jednoznacznych potwierdzeń w badaniach na określonej populacji chorych.
 I właśnie na tym przekonaniu, pozornie logicznym, robią fortunę różni szarlatani.

Dyskusja na ten temat będzie  kolejnym punktem  programu naszego forumowego spotkania.
(Damy radę).
(18.11.2019, 23:21:48)Dunolka napisał(a): [ -> ]
(18.11.2019, 22:21:18)fsmutas napisał(a): [ -> ]Akurat nie chodzi m i o medycynę niekonwencjonalną jako taką, tylko o określone, pozytywne działania tych lub innych specyfików, które zaszkodzić, to raczej nie zaszkodzą, ale mogą pośrednio wspomóc - choćby i brak było na to jednoznacznych potwierdzeń w badaniach na określonej populacji chorych.
 I właśnie na tym przekonaniu, pozornie logicznym, robią fortunę różni szarlatani.

Dyskusja na ten temat będzie  kolejnym punktem  programu naszego forumowego spotkania.
(Damy radę).

No i daliśmy radę, choć tylko skrótowo i jakby mimochodem - ale jednak zadowolenie, uśmiech

Przy sposobności chcę się z wami podzielić linkiem do artykułu z Onetu.
Czytając go "nóż sam otwiera się w kieszeni"... dlaczego?
Niech za odpowiedź posłuży choćby ten cytat:
(...) zatrudniani w przychodniach i szpitalach lekarze dostają do podpisu umowy o pracę, w których jest zapis o tym, że jeśli skierują pacjenta np. na USG czy inne badania diagnostyczne, będą mieli np. połowę kosztu badania potrąconą z pensji, (...) Lekarze boją się dawać pacjentom skierowania, bo są za to karani (...)
 
poniżej link do artykułu:
 
https://kobieta.onet.pl/pierwszy-lekarz-...om/cm9jvk2
Stron: 1 2