RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Noc Świętojańska, noc Kupały
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
To już dzisiaj! I niech ktoś powie, że współczesne Walentynki są bardziej atrakcyjnym dniem zakochanych niż historyczna już niestety Noc Świętojańska/Noc Kupały!

[Obrazek: tancerki-kupaly-6c0fce956d758590,2,0.jpg]

Foto z portalu: http://mm.salon24.pl/

Fragment „Julii” – II tomu „Kresowej opowieści”
 
- Czytałeś „Na wysokiej połoninie” Vincenza? – zapytała niespodziewanie.
- Nie – odpowiedział zdziwiony. – A kto to taki?
- Pisarz, tutaj się urodził. Facet zakochany w Huculszczyźnie, w jej przyrodzie, w ludziach, w ich zwyczajach, wierzeniach, opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Fantastyczna, chociaż trudna w czytaniu powieść. Mam ją. Jak będziesz się nudził, polecam jej lekturę.
- OK – przytaknął, chociaż wiedział, że na czytanie nie będzie miał czasu.
- Michaił Fedorowicz Gryczko też ją zna. Kiedyś z nim rozmawiałam. Powiedział, że dla uatrakcyjnienia pobytu turystów zamierza odtworzyć niektóre z XIX wiecznych zwyczajów. Rok temu zaczął od rozihrów i trzeba przyznać, że trafił w dziesiątkę. Tegoroczne zainteresowanie turnusem w drugiej połowie czerwca było tak duże, że chociaż „Komasznia” podniosła cenę wczasów, to i tak wielu ludzi odeszło z kwitkiem.
- Co to za zwyczaj, te rozchiry?
- Rozihry – poprawiła go. – Tutaj, na połoninach wiosna przychodzi późno. No wiesz, duża wysokość i bliskość Czarnohory sprawiają, że śnieg dłużej zalega i wegetacja roślin jest opóźniona. Trawy i kwiaty, jakie możesz zobaczyć na nizinnych łąkach już w maju, tutaj rozkwitają dopiero w czerwcu. Ale właśnie ten krótszy okres wegetacji sprawia, że przyroda spieszy się. Wykorzystuje każdy promień słońca, każdy cieplejszy podmuch wiatru, aby trawy i kwiaty mogły rosnąć, rozwijać się i zakwitać, aby pszczoły, trzmiele i inne owady mogły je zapylać, dając roślinom nowe życie. A rodzajów kwiatów są tutaj setki. Każdy o innej porze otwiera się do słońca i o innej porze się zamyka. Owady to wiedzą i uwijają się, jak w ukropie. Dawni Huculi wierzyli, że razem z owadami baraszkują wśród kwiecistych łąk niauki, czyli leśne nimfy i niczym wodzirejki prowadzą taniec wszystkich istot żyjących na łąkach, połoninach i w lasach. W czerwcu, na świętego Jana przypadają te rozihry, czyli święto rozigrania się przyrody i bratania się z ziołami i kwiatami. Kiedyś, w tym dniu młode mężatki i panienki wstawały przed świtem i biegały nago z rozpuszczonymi włosami wśród pokrytych rosą traw, ziół i kwiatów. Tańczyły, zanurzały się w nich i tarzały próbując
z otwierających się kwiatów odgadnąć swoje godziny świtowe. Młode Hucułki wierzyły, że taka godzina odczytana z kwiatów przynosi szczęście i radość, że o tej godzinie należy rozpoczynać każdą pracę i wszystkie ważniejsze zajęcia.
- Ciekawy zwyczaj – Pilarski przyznał bez wahania – ale jak Gryczko go wprowadził?
- Michaił Fedorowicz ma pieniądze – Ljubov podniosła się na chwilę, wygładzając prześcieradło – a jak są pieniądze, to nie ma problemu. Michaił Fedorowicz przywiózł z Iwanofrankiwska studentki i licealistki i na świętego Jana turyści mogli oglądać wskrzeszone rozihry. Gospodarze o wszystkim oczywiście wiedzieli i w przeddzień poinformowali swoich gości. Nie mówili, że to dla nich i na pokaz, tylko, że tutaj tak jest od zawsze.
- To rzeczywiście marketingowy strzał w dziesiątkę – Pilarski nie krył podziwu. – Chyba w czerwcu za rok jeszcze raz tutaj przyjadę.
- Myślę, że warto – przyznała Ljubov. – Zwyczaj od razu się przyjął, a w tym roku to dopiero się działo.
- To znaczy?
- Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale chyba w każdym człowieku drzemie jakiś pierwotny instynkt, który ciągnie go do natury. Wyobraź sobie, że do tych pląsających wśród traw dziewczyn Michaiła Fedorowicza dołączyły trzy turystki z Polski i dwie licealistki z Kołomyi, które przyjechały do dziadków na wakacje. Z Polkami nie było problemu – płacą, to mogą robić, co się im podoba, ale tym panienkom z Kołomyi to się dostało. I nie od dziadka bynajmniej, ale od babci, która chciała odesłać je do domu. W końcu jakoś się udobruchała, mimo tego, że wnuczki powiedziały, że za rok zrobią to samo.
- A ty? – Pilarski oparł się na łokciu. – Ty też biegałaś po połoninach?
Ljubov nie odpowiedziała. Pilarskiemu zdawało się jednak, że się uśmiechnęła.
(23.06.2016, 07:19:15)Edward napisał(a): [ -> ]To już dzisiaj! I niech ktoś powie, że współczesne Walentynki są bardziej atrakcyjnym dniem zakochanych niż historyczna już niestety Noc Świętojańska/Noc Kupały!

[Obrazek: tancerki-kupaly-6c0fce956d758590,2,0.jpg]

Edwardzie
Coś w tym jest.
Dzisiaj 23 czerwca jak co dzień rano wybrałem się na spacer z kijkami do lasu.
Godzina siódma minut trzydzieści a ja wędruję z myślą czy znowu spotkam sarenki,bo i jelonki były , locha z małymi i szaraków kilka ... dzisiaj niespodzianka Cool .
Coś w oddali się żwawo rusza ale zmierza w moim kierunku nie czmycha do lasu jak poprzednie istoty.
Wytężam wzrok podnoszę słoneczny okular a tu CI PANI NIE DWIE w leśnym gąszczu mnie pozdrawiają.
Blond i brunetka z uśmiechem pomachały kijkami aż żem włączył hamulec ręczny i pozdrowiłem odwzajemniając uśmiech. zadowolenie, uśmiech
Tak jakby z Twojej fotki zdjęte niewiasty tylko bardziej przyodziane.
Kupała czuwa nad moimi ścieżkami a noc krótka .
Jutro powtórzę marsz ścieżką dzisiaj sprawdzoną. Big Grin

Jędrek
Jędrku,
panie były przyodziane, bo nie wiedziały, że być nie powinny! Uświadom im to jutro i wszyscy będziecie zadowoleni, No, może z wyjątkiem Beatki, ale ją też możesz zaprosić do szukania o rosie 'godzin świtowych". Oj, może się jutro dziać!
Edward
Jędruś, zacznij wyplatać wianek wystawia język