RAK PROSTATY POMOC - Forum

Pełna wersja: Badanie molekularne krwi
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Przypadkowo w jakimś programie telewizyjnym,usłyszałem informacje o rewelacyjnej metodzie diagnostycznej raka prostaty.Test ten nosi nazwę 4KScore i pozwala on na prognozowanie raka z wyprzedzeniem nawet 20-stoletnim.To jedyny test dający takie wyprzedzenie w walce z nowotworem.Wadą będzie zapewne cena, bo krew  pobierają w Polsce, ale tylko jedno laboratorium w Barcelonie ten test przeprowadza.
Wiarygodność informacji poświadczał swoją obecnością jakiś profesor.Miejmy nadzieję,że to nie tylko biznes,ale faktyczna nadzieja dla młodych mężczyzn.
Andrzeju, na razie to biznes, ale nie zaprzeczam, że również konkretna nadzieja na skuteczne przesiewowe badanie mężczyzn ze zwiększonym ryzykiem zachorowań (np. czterech moich synów).
Miejmy nadzieję, że test 4KScore okaże się nie tylko skuteczny, a jego cena nie będzie powodem do rezygnacji z badania.
(25.05.2016, 16:47:49)Omsk napisał(a): [ -> ]Przypadkowo w jakimś programie telewizyjnym,usłyszałem informacje o rewelacyjnej metodzie diagnostycznej raka prostaty.Test ten nosi nazwę 4KScore i pozwala on na prognozowanie raka z wyprzedzeniem nawet 20-stoletnim.To jedyny test dający takie wyprzedzenie w walce z nowotworem.Wadą będzie zapewne cena, bo krew  pobierają w Polsce, ale tylko jedno laboratorium w Barcelonie ten test przeprowadza.
Wiarygodność informacji poświadczał swoją obecnością jakiś profesor.Miejmy nadzieję,że to nie tylko biznes,ale faktyczna nadzieja dla młodych mężczyzn.

No, niestety, nie za bardzo.
Na pierwszy rzut oka wygląda to faktycznie na rewelację  -  możliwość przebadania się w młodym wieku, czy pacjentowi grozi  nowotwór  prostaty.
Chcielibyśmy umieć zidentyfikować jakiś "determinant", czynnik, którego posiadanie w genach skazywałoby mężczyznę na raka prostaty.
Bo gdybyśmy umieli go zidentyfikować, to byśmy w końcu umieli go  unieszkodliwić.

Ale to jeszcze nie teraz, to jeszcze nie to.

Test 4K score to model matematyczny (algorytm), który pozwala obliczyć prawdopodobieństwo rozwoju posiadanego (lub nie) raka prostaty w formę agresywną w określonym horyzoncie czasowym. Taki nomogram.
Przeznaczony jest dla mężczyzn rozważających biopsję, pierwszą lub kolejną, takich około 60, nie dla młodzieży.
Oparty jest na wartościach czterech antygenów sterczowych: PSA, wolnego PSA, intact PSA, czyli jednej z frakcji wolnego PSA, i czwartego antygenu  - hK2. Diagnoza uzupełniona jest o wynik DRE, wiek pacjenta, historię choroby w rodzinie.
Logiczne i życiowe.

Inaczej mówiąc  - wielu pacjentów jest niepotrzebnie  leczonych, okaleczanych, podczas gdy ich ewentualny nowotwór byłby niewielki, wolno rosnący,  i nigdy by im nie zagroził.
O czym lekarze wiedzą od dawna.
Pacjent tymczasem woli nie ryzykować i zwykle nalega na agresywne leczenie.

Test 4K score pokazałby ryzyko,  że np. prawdopodobny nowotwór w ciągu 5, 10 czy 20 lat da przerzuty odległe.
Nigdy nie będzie to opcja zero - jeden.
Czyli ryzyko zawsze będzie.

PS. Swoją drogą nie wiem, czy chciałabym za młodu wiedzieć, że np. za 20 lat zapadnę na jakąś straszna, nieuleczalną chorobę.
Od 1 sierpnia w wybranych laboratoriach w Polsce będzie można poddać się płatnemu badaniu - płynnej biopsji polegającej na wykrywaniu we krwi fragmentów DNA pochodzących z komórek nowotworowych. Ekspert uważa, że badanie w celu kwalifikacji do leczenia, którego w Polsce nie ma, jest problematyczne.

http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Onkolo...,1013.html

Jędrek
Właśnie o tej płynnej biopsji z krwi czytałem. A jak szukałem informacji bardziej szczegółowych to trafiłem na taki tekst: https://moderncancerdiagnostics.pl/onkol...j-biopsji/. Tu wychodzi na to, że jednak lekarze całkiem przyzwoicie to oceniają. Poddał się ktoś takiemu badaniu już?
(16.01.2017, 15:46:41)kolodziejhenryk napisał(a): [ -> ]Tu wychodzi na to, że jednak lekarze całkiem przyzwoicie to oceniają.

A jeszcze "przyzwoiciej" za to kasują. Badanie jest w pełni płatne i nawet, gdy koszt rozbijają na raty, bo kwota na portfel emeryta (i nie tylko) jest boleśnie wysoka.

Kolega jest zainteresowany badaniem, czy chce powyższe badanie zareklamować?
Jeśli to pierwsze, to możemy pogadać.

Armands
Ale o co  chodzi w tym badaniu?  Żeby znaleźć dowód, że komórki raka prostaty krążą we krwi pacjenta.
Jak to się odbywa, że się tam znajdują, tłumaczy w swoje popularnej książce dr Charles Myers.
"Beating Prostate Cancer: Hormonal Therapy &Diet", strona 35, tytuł rozdziału:
Spreading into The Blood Stream.

Moje tłumaczenie:

Gruczoł prostaty jest bogato ukrwiony.Komórki raka prostaty mogą wydostać się z gruczołu poprzez przenikanie ścianek naczyń krwionośnych   - do krwi żylnej.
My zwykle wyobrażamy sobie żyły jako zwykłe rurki, transportujące "zużytą" krew z tkanek całego ciała do serca i płuc.
Ale w miednicy, w okolicy lędźwiowej, żyły tworzą rozbudowana sieć, w której krew  przepływa w obu kierunkach.
[i]( W te i we wte  - przypis mój, Dunolka)
[/i]
Jeśli komórki raka prostaty znajdą się w tej sieci, niejako "krążą" w pobliżu kręgosłupa, i łatwo mogą się tam usadowić.
Dlatego właśnie najbardziej powszechne miejsce przerzutów kostnych to lędźwiowa i krzyżowa część kręgosłupa.
Komórki raka prostaty poprzez krew mogą również dotrzeć do prawej komory (strony? - side) serca, skąd są pompowane do płuc.
Mogą się one usadowić w ściankach płuc, ale bardzo rzadko wzrastają na tyle, by można je było wykryć, jednak nawet wtedy w zasadzie nie upośledzają ich funkcji.
Po przejściu przez płuca, komórki nowotworu pompowane są do reszty ciała poprzez lewą komorę serca.
Podczas gdy drogi komórek nowotworowych prowadzą przez całe ciało, ostatecznie osiedlają się one
przede wszystkim w wątrobie (rzadko), lub w nadnerczach i kościach (często).
Wzrastając w tych miejscach, znów przechodzą przez tkanki i znów zasilają układ krwionośny.

W  przypadku doktora Charles Myersa, znaleziono komórki nowotworowe w jego krwi żylnej, pobranej z przedramienia.
Aby tam dotrzeć, komórki te musiały przejść przez serce i płuca, i być stamtąd przepompowane do mięśni i skóry przedramienia, zanim pojawiły się we krwi.

Ten oczywisty fakt, że komórki raka prostaty można wykryć z krwi żylnej, pobranej z przedramienia (które nie mogą pochodzić z krwi, krążącej w prostacie), świadczy, jak bardzo rozsiany już jest nowotwór w momencie diagnozy.
Do wypowiedzi Dunolki  dorzucam kilka linków.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/plynna-b...orow/znp0v
http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-si...43852.html
https://pl-pl.facebook.com/FundacjaWygrajmyZdrowie/

Z przedstawionego materiału wynika, że na naszym rynku można wykonać biopsję płyną zarówno z moczu jaki i krwi. Oczywiście obie odpłatne. W moim odczuciu  mogą być pierwszym sitem przed wykonaniem biopsji tradycyjnej, która może nieść różne skutki uboczne. Skuteczność biopsji z moczu to ok 75% , natomiast  z krwi - ok.94%.
Zainteresowałam się tym tematem, mając na uwadze wyniki obrazowe męża oraz rosnące PSA. Wizytę u naszego lekarza prowadzącego mamy na początku lutego, bez konsultacji z nim na pewno nie podejmiemy żadnej decyzji co do możliwości wykonania takich badań.
Jedno co mnie zastanawia, to gdzieś wyczytałem, że tzw. płynna biopsja na terenie USA nie jest uznana za wiarygodne badanie. Może ktoś, kto posiada lepszą wiedzę, wypowie się w tej kwestii.

A tak na marginesie, to pan Henio to spamer, który próbuje zwrócić uwagę na podany w linku ośrodek.
Dlaczego tak to oceniam? Widziałem na innych forach posty prawie identycznej treści jak Henia.
Na przykład na forum DSS podobny post napisała Ania.

Armands
W innym miejscu Henio zostałby mało delikatnie poproszony o kasę. mruganie, puszczanie oczka
Nam wystarczy zwrócić  uwagę, że to wątek reklamowy.
(Jest jeszcze jeden podobny na naszym forum).

Co do idei płynnej biopsji  - owszem, jest taka metoda, i nie mam nic naprzeciw, by pojawiła się  o niej informacja.
Dopóki nikt nie zachwala, że dzięki niej odzyskał zdrowie i potencję, jest OK. 

Na razie w USA nie jest uznana za "wiarygodne badanie", bo daje zbyt dużo wyników fałszywie ujemnych.
Chyba z rok temu na healingwell ktoś o to pytał, nie zagłębiałam się w problem,
gdyż nie jest to metoda dla zaawansowanych.


To znaczy  - szukanie w krwioobiegu pacjenta śladów komórek nowotworowych jest po pierwsze bardzo trudne,
a po drugie ma sens tylko w odniesieniu do pacjentów podejrzanych o nowotwór.
Jeśli ktoś bezobjawowy ma nieznacznie  (4-10) podwyższone PSA, to statystycznie tylko w 25% przypadków biopsja potwierdzi  u niego raka. W skali kraju daje to tysiące niepotrzebnych biopsji.
Gdyby proste badanie krwi lub moczu mogło zdiagnozować  raka we wczesnym stadium, byłaby to rewolucja.
I taka rewolucja wcześniej czy później nastąpi.

Ale dla tzw. zaawansowanych jest to tzw.musztarda po obiedzie.
Zaawansowanych w tym sensie, że rak został już potwierdzony prze biopsję lub histopatologię pooperacyjną. 
Był rak?
No był, niestety.
Jak napisał dr Myers  - w momencie diagnozy twój rak rozsiewał się  po organizmie co najmniej kilka lat.
Niekoniecznie się rozsiał, bo średnio tylko jedna komórka na milion tworzy "kolonię".

Na marginesie   - w jakimś artykule czytałam, że takie krążące po organizmie komórki "lubią" się osiedlać w szpiku kostnym. Nie mają tam możliwości rozwoju, więc nie wydzielają PSA.
Do czasu.
Stąd przypadki wznów po wielu latach od skutecznej niby radykalnej terapii.

Summa summarum - dla pacjenta po leczeniu nowotworu taka płynna biopsja nie ma większego sensu.
Leczenie było skuteczne? No to PSA jest zerowe, objawów choroby brak.
Doszło do wznowy? No to najprawdopodobniej znajdą  te komórki, ale jaką to ma wartość informacyjną?
Że jest rak? To i bez płynnej biopsji  wiedzieliśmy.
A gdzie jest?
Ano właśnie.