Historia taty Rezzy
#1
Historia taty Rezzy jest szczególna  - był z nami krótko, już w ostatnim stadium choroby, trudno nam było znaleźć słowa nadziei, pocieszenia.
Trawestując Gałczyńskiego  - chcemy historię jego dramatycznej walki z chorobą "ocalić od zapomnienia".


01.02.2018,

Wczoraj lekarz onkolog mojego ojca stwierdził że "leczenie przyczynowe /objawowe raka prostaty" zostało zakończone. Czyli, że nie będzie już więcej chemii, hormonów... nic. Koniec. Nie muszę chyba pisać jak to tata przyjąl i my wszyscy też. Co teraz? Co my mamy robić?
Tata, ur. 1947
IV.2014 r. zdiagnozowany rak prostaty z naciekami, nieoperacyjny Gl. (4+5), PSA 14,000
- radioterapia, hormonoterapia, chemioterapia, Xtandi- nie zadziałał.
- 31.01.2018 koniec leczenia przyczynowego (bardzo rozprzestrzeniony rak w kościach, PSA 107, wysoka kreatynina, b.słabe wyniki, brak przerzutów do tkanek miękkich)

03.02.2018,

Tata brał już abirateron. Teraz chcieliśmy wziąć Rad ale okazało się że tacie tak badania z krwii spadły, że nie można tego zrobić- to samo jest ze strontem. Tata przez ostatnie 2 miesiące strasznie schudł, a przez ostatni miesiac właściwie całe dnie śpi... jest jakby w takim letargu.... czasem mówi tak jakby nie miał kontaktu z rzeczywistoscią. Zjada tylko kilka łyżek zupy dziennie i dalej śpi. Jak się przewrócił to nie mógł wstać... jest bardzo słaby. Jest mu zimno i wciąż się strasznie poci. Dzisiaj mamy usg jamy brzusznej... bo podejrzewają że ma coś z nerkami- wysoka kreatynina...

03.02.2018,

Jeżdżenie na wizyty z tatą po mieście to nie lada wyzwanie... tak jest słaby. Mama w środę wezwała nawet karetkę do domu...przyjechali, popatrzyli i stwierdzili że jak temperaturę i ciśnienie ma w normie to wszytko ok...Ja nie wiem... Tata dziś ma usg a dopiero w poniedzialek urologa... Czekać... jechać do szpitala.... dzwonic do hospicjum ? Psa 107...

Ale to już....chyba nie... Jestem realistką wiem do czego prowadzi ta choroba. .. Ale to spanie to jakby śpiączka.... Tata nie ma żadnych przerzutów do tkanek miękkich... psa też nie jest jeszcze jakieś dramatyczne...

04.02.2018,

Usisk...to nie... nic na to nie wskazuje. Byliśmy na usg- podejezenie zakażenia układu moczowego. W pon. mamy urologa. Tata nawet nieźle to zniósł. Natoniast wczoraj i dzisiaj jeszcze nic nie jadł. Co weźmie do ust to natychmiast zwraca-wymiotuje. Ma różne zachcianki jedzeniowe ale one też nie są przyjmowane przez organizm. Co robić? Bierze leki przeciwwymiotne ale one nie działają....

05.02.2018,

Ja wiem, że nie można człowieka męczyć i nie wożę go nigdzie na siłę. Jedziemy tylko tam gdzie Tata chce. Dzisiaj mamy tego urologa, rano oddany był mocz do badania- to takie sprawy, którymi trzeba się zająć na już. Co do reszty. Tatę bolą kości, stawy, żołądek (odezwała się choroba wrzodowa)...Wczoraj pojechałam do rodziców z myślą, że może to już początek końca... I odziwo

Tata zaczął się "rozbudzać". Zaczął ze mną rozmawiać i jak ja zaczęłam jeść to on też... Zjadł całego pączka i ...nic... nie zwymiotował tak jak to się działo wcześniej z każdym rodzajem pożywienia...

O teraz znowu nie wiem, może to psychika go tak męczy...
Co do hospicjum, mamy numer, wiemy co i jak. Natomiast Tata na samo to słowo reaguje dużym oporem (boi się- jak my wszyscy).

05.02.2018,

To wszystko jest takie straszne... Byliśmy dziś u urologa- powiedział,że potrzebna jest stomia na mocz bo pęcherz się nie opróżnia w całości (ze względu na rozrost prostaty), mocz się cofa i w konsekwencji uszkodzi nerki. Tata się załamał, a potem stwierdził, że lekarz ten mu się nie podoba i chce innego....Oczywiście spełnię życzenie Taty, choć mam świadomość co ten kolejny lekarz powie- to samo co pierwszy... Tata walczy ...

06.02.2018,

Tata zgodził się na urostomię. Zabieg jutro. Ale mi to jakoś nie pasuje. Dunolka, jak wspomniałam wcześniej o stomii to zapytałaś czemu od razu stomia a nie cewnik. Urolog u którego byliśmy stwierdził, że stomia lepsza bo wymienia się ją (znaczy ten worek..chyba) co 3 miesiące, a cewnik trzeba co 3 tygodnie... Z drugiej strony wyczytałam w necie, że jak długo się da to lepiej zastosować cewnik bo mimo wszystko nadal mocz odprowadzany jest drogą "zgodną z naturą".

Na czwartek nadal mamy umówioną wizytę u innego urologa I teraz nie wiem, czekać, nie czekać... Konsultować, nie konsultować. Ten doktor do którego jutro tata idzie na zabieg to ordynator urologii... wzbudza zaufanie, ma dobre opinie... z drugiej jednak strony... może ktoś coś innego wymyśli...


11 marca, 2018


Koniec. Nie ma już Taty Rezzy. Tata zmarł wczoraj 10.03.2018, miał 71 lat, chorował od 4 lat. Dziękuję wszystkim za wsparcie i dobre słowo. Walczącym życzę siły, zdrowia i powodzenia, a ich rodzinom wiary w uzdrowienie ich bliskich.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości